środa, 18 grudnia 2013

Recenzja: Lazerhawk - Skull and Shark [2013]

Przekopując się przez bandcampowe releasy, natknąć się można na całą masę prób przeniesienia (z bardzo różnym rezultatem) klimatu różowych lat osiemdziesiątych na grunt nowoczesny. Wśród wykonawców otagowanych jako 80s electro, synthwave, albo po prostu kavinsky, wiele razy przewija się Garrett ‘Lazerhawk’ Hays, który na dwóch płytach, Redline i Visitors, zaznaczył teren i ugruntował swoją pozycję undergroundowego mistrza stylu zwanego przez niektórych Outrun Electro. Na tym nie koniec – na czas produkcji trzeciego dzieła, połączył siły z Davem Rapozą (ilustratorem związanym z takimi markami jak Lionsgate, Blizzard, Bethesda, czy MTV), którego najnowszym dziełem jest komiks zatytułowany Skull and Shark, wzbogacony o efekt 18 miesięcy pracy Lazerhawka – soundtrack / album pod tym samym tytułem.

wtorek, 10 grudnia 2013

Recenzja: Wilkinson - Lazers Not Included [2013]

Wilkinson od początku wskazywany był jako producent rozdający tegoroczne drum & bassowe karty, nie tylko w UK, z którego pochodzi. Na poważnie swoją przygodę rozpoczął dwa lata temu od publikacji tracku 'Hypnosis' na składance Hospital Records, jednego z najpoważniejszych graczy trudniących się szybkim tempem i synkopowaną linią perkusyjną, by zaraz potem zostać przygarniętym przez konkurencję, samego Andy'ego C i jego RAM Records. Zapuścił w nim korzenie ciepło przyjętymi winylami, szykując większe wydawnictwo, będące próbą walki z cechą charakterystyczną najpopularniejszych drum & bassowych płyt ostatnich lat - wywołującym irytację słuchaczy wychowanych na starej szkole zatrzęsieniem eksplorowanych gatunków, z samym dnb w charakterze bonusa śladowej ilości. Światło dnia ujrzało wreszcie Wilkinsonowe lekarstwo na ten problem, które przyciągnie nawet miłośników laserów, mimo, że tytuł na pudełku zapowiada ich brak.

sobota, 7 grudnia 2013

Recenzja: Cut Copy - Free Your Mind [2013]

Gdyby rozpocząć liczenie wszystkich 'ładnie uczesanych twórców ładnej tanecznej alternatywy', nie starczyłoby tu miejsca na nic innego. Pomimo tak licznej ich populacji, muzyka którą mają do zaprezentowania nie różni się od siebie w jakimś szczególnym stopniu. Stan ten nie powinien jednak prowadzić do ironicznych parsknięć, a do zadumy nad fenomenem zjawiska. Czy syntetyczne zespoły dance-punkowe są współczesnym echem dawnych boy bandów? Brzmi karkołomnie, ale coś w tym jest - jedni i drudzy swoimi piosenkami złamali na parkiecie nie tylko wiele przetańczonych kręgosłupów, ale i damskich serc. Jednymi z łamaczy są Australijczycy z Cut Copy, którzy czwartą płytą dorwali się nie tylko do klatek piersiowych, ale też do głów swoich fanów, rozkazując / zachęcając do 'Free Your Mind'. Czy sam krążek do tego zachęca? Jak najbardziej, choć jeden z utworów zatytuowany jest 'We Are Explorers' i osobnik odpowiedzialny za wklepywanie go w tracklistę powinien zostać skrzyczany, bo najwyraźniej przeskoczył słówko 'Not'.

środa, 4 grudnia 2013

Recenzja: Erol Alkan - Illumination EP [2013] (MaSSS - Making a Short Story Shorter #2)

W 'MaSSS (Making a Short Story Shorter)' trochę miejsca zajmą EPki / single, które swoją zawartością nie pozostawiają wiele do dodania, jednak prezentują wystarczająco dużo dobrego / złego, by zasługiwały na kilka liter, zakończonych 5-stopniową skalą ocen. W dzisiejszym wydaniu: 

Erol Alkan - Illumination EP


poniedziałek, 2 grudnia 2013

Recenzja: Queens of the Stone Age - ...Like Clockwork [2013]

Tworząc podium bandów rockowych, które kolejnymi wydawnictwami porywają wszystkich bez względu na wiek, w 2013 na prowadzenie zdecydowanie wysunęli się Nine Inch Nails, Arctic Monkeys i Queens Of The Stone Age, konkurencję zostawiając dość daleko za sobą. Trzy grupy, stojące za trzema płytami tak dobrymi, że podczas wojny o wybranie 'zwycięzcy roku', podłoga przystrojona jest wybitymi zębami uczestników starcia. W porównaniu z coraz bardziej dojrzewającymi Arktycznymi młodziakami, liderzy pozostałych zespołów mają za sobą kawał muzycznego życia. Podczas gdy NiN-owy Reznor mimo wszystko pozostaje wierny jak zawsze świetnym industrialnym eksploracjom, QotSA-owy Homme tworzy najbardziej przebojowy materiał w swoim dorobku, nawet nie oczyszczając go z klasycznego dla jego formacji pustynnego brudu. Podobno 'rudzi nie mają duszy'. Jeśli jest w tym chociaż minimum prawdy, to Josh jest tylko na rudo starannie ufarbowany.

sobota, 30 listopada 2013

Recenzja: Boys Noize - Out Of The Black [2012]

Gdy Alex Ridha w 2004 porzucił projekt Kid Alex, by stać się Boys Noizem, zwrócił na siebie oczy środowiska EDM, jako kandydat na lidera ruchu przywracającego ciężkie electro na parkiety. Dziesiątkami udanych remiksów dla artystów takich jak Depeche Mode, Cut Copy, a nawet Marilyn Manson, pracował na kredyt zaufania, a wypuszczony w 2007 roku debiut, Oi! Oi! Oi!, nie tylko kredyt spłacił, ale też otworzył Niemcowi drzwi do rozpoznawalności na całym świecie. Wydany dwa lata później Power, mimo, że od pierwszego CD gorszy, sukcesywnie powiększał grono miłośników łączenia acidowych eksperymentów z czystymi bangerami. Porównanie Out Of The Black z jego poprzednikami nie kończy się dla niego najlepiej - jest to płyta najgorsza z całej trójki. Nazwanie jej jednak słabym releasem w ogóle, byłoby krzywdzące.

czwartek, 28 listopada 2013

Recenzja: Daft Punk - Random Access Memories [2013]

Nie było w tym roku drugiego albumu, który wywołałby podobną ilość kontrowersji samym tylko pomysłem na nim zawartym. Duet Empire of the Sun obwieścił, że to on ma świetne kawałki, a za nowym Daft Punk kryje się wyłącznie marketing, wypuścił więc solidną, ale niczym niewyróżniającą się płytę, o której odbiorcy powoli zapominają. 'Opiniotwórcze Twitterowe Guru', Liam Gallagher, najwidoczniej dalej rozpaczający z powodu nikłego zainteresowania jego stosunkami z bratem, nazwał 'Get Lucky' 'badziewiem, które napisałby w pieprzoną godzinę' i wydał ze swoim Beady Eye niezły CD, który opinia publiczna przyjęła bardziej odnotowaniem faktu, niż straceniem głowy. Co z tym wszystkim zrobił duet Bangalter i de Homem-Christo? To co zawsze, założył hełmy, dobrze się bawił i tworzył historię.

wtorek, 26 listopada 2013

Recenzja: M.I.A. - Matangi [2013]

M.I.A., wybierając drogę protestanta odzianego nie w goliznę, a w krzykliwe kolory i bling, stała się jedną z najbardziej charakterystycznych postaci aktualnego showbiznesu. W metrykę wpisana jako 'raperka', a jednak częściej śpiewa niż rymuje, mimo świadomości braku głosu stworzonego do melodyjnej ekwilibrystyki. Jej dziedzina to fucked-up-electro-rave-ethno-hip-hop, psychodeliczny jak okładki które go ubarwiają. Na dwóch pierwszych, dobrze przyjętych płytach, umiejętnie splatała teksty ciężkie od polityki i podkłady ciężkie od bałaganu, tworząc muzyczne twarde narkotyki. Kolejny krążek, Maya, był przedawkowaniem własnych dragów, objawiającym się nie tylko tematem internetowej i rządowej obserwacji i kontroli obywateli (wykrakała), ale również wyjątkowo rozczarowującą jakością dźwięków. Najnowsze wydawnictwo, przekładane od czasów prawie niepamiętnych, Matangi, jest '360 stopniowym' odbiciem od zawsze oryginalnych koncepcji Miowych krążków: znika co prawda zajawka na paranoję, lecz zaraz potem pojawia się nowa - na hinduizm eksplorowany tekstowo i instrumentalnie.

niedziela, 24 listopada 2013

Recenzja: Mr. Oizo - Stade 2 [2011]

Quentin 'Mister Łazo' Dupieux nigdy nie stworzył nadzwyczajnie dobrze ocenianego krążka, lecz zawsze wymieniany był jako jeden z najlepszych. Współczesna wersja filozoficznego 'co było pierwsze - jajko, czy kura?' przerodziło się w kręgach muzycznych w 'genialny producent stworzył hajp na Flat Erica, czy Flat Eric stworzył hajp na średniego producenta?'. Omawiana osobistość jest nie tylko propagatorem wizerunku wspomnianej żółtej maskotki machającej głową w kultowym 'Flat Beat', ale też patologicznym ojczymem nowomodnej tanecznej elektroniki, odciskającym na niej swoje eksperymentalne piętno. Ładne melodie nigdy go nie kręciły, a jako reżyser realizuje filmy o oponach-zabójcach i psychodelicznych poszukiwaniach psów. Stade 2 to jego czwarty album. Wydany w 2011 roku, jednak równie dobrze Quentin mógłby wydać go wczoraj w niezmienionej formie. Dlaczego? 'Because he's fuckin' Mr. Oizo'.

piątek, 22 listopada 2013

Recenzja: Kamp! - Kamp! [2012]

Twierdzenie, że mało jest polskich ambitnych i uzdolnionych muzyków alternatywnych, mogących stanąć na równi z resztą świata, to bzdura. Zaczynając od zaznajomionego ze sceną artystów najpopularniejszych medialnie, Smolika, jest jeszcze Rebeka, Biernaski / Michell Phunk , Fair Weather Friends, Baasch, Etamski... - wystarczy kopać w dobrym miejscu. Jednym z zespołów do których nigdy nie trzeba było się zbyt długo dokopywać, jest Kamp!, Nazywany 'nadzieją na światowej scenie electropopu' i 'polskim Cut Copy'. Porównanie do najpopularniejszego tanecznego indie bandu wygląda trochę 'po leniwemu', ale cóż zrobić, gdy tak wiele innych składów przechodzi to starcie? Można posłuchać debiutu Michała, Radka i Tomka, jeśli jeszcze się tego nie zrobiło, i zastanowić się, czy dzięki niemu Cut Copy urodzi się na nowo jako 'Australijski Kamp!'.

środa, 20 listopada 2013

Recenzja: Lady Gaga - ARTPOP [2013]

Lady Gagę można kochać, można jej nie znosić... i darzyć milionem innych uczuć pomiędzy (w tym sporą niechęcią przez niżej podpisanego), ale trudno jej nie znać, jeśli nie muzycznie, to chociaż wizerunkowo, o ile ma się kontakt z najbadziej bieżącą rzeczywistością. Po dwóch różnie ocenianych, ale za to niesamowicie radzących sobie komercyjnie albumach, zapowiedź trzeciego i towarzyszące temu slogany, typu 'najlepszy krążek od czasów Thrillera', wzbudziła ogromne zamieszanie. Czego można spodziewać się po nowej płycie Germanotty? Zadziwiająco dużej dawki rewelacji, ale na pewno nie rewolucji... Mało tu ART, za to POPu są tony.

poniedziałek, 18 listopada 2013

Recenzja: Woodkid - The Golden Age [2013]

Yoann Lemoine do pewnego momentu był 'tylko' Yoannem Lemoine, reżyserem odpowiedzialnym za teledyski Taylor Swift, czy Katy Perry. Praca nie odbiła się (jak się później okazało, na szczęście) jednak na jego twórczości, będącej oryginalną wizją neofolku w wersji light, nazywaną chamber popem przez będących w kropce przy próbach zaszufladkowania. Rok 2011 był dla Yoanna przełomowy z dwóch skrajnie różnych powodów: Wydał debiutancką EPkę pod pseudonimem Woodkid, zawierającą 4 utwory autorskie i... nic się nie stało. Potem jeden z nich, 'Iron', Ubisoft wykorzystał w trailerze gry Assassin's Creed: Revelations i świat stracił głowę dla tego 'Piotrusia Pana francuskiej muzyki'.

sobota, 16 listopada 2013

Recenzja: Crystal Castles - (III) [2012]

Na początku był jazgot. Debiut bez nazwy, urodzony przez producenta Ethana Katha i wokalistkę Alice Glass w 2008 roku, swoim wykrzyczanym i instrumentalnie hałaśliwym buntem narobił sporego zamieszania. Oszaleli nie tylko młodzi i gniewni hip-fani, ale też pismaki, m.in. NME (39 miejsce na liście albumów dekady). Pierwotna (wycofana) okładka przedstawiała Madonnę z podbitym okiem, podsuwając grubiańskie, ale idealnie pasujące określenie - muzyka do dawania w ryj (komuś) i dostawania w ryj (od niej), a bałagan w brzmieniu krzyczał 'We don't need no education!'. Styl trzeciej płyty pokazuje jednak, że duet zdecydował się przynajmniej na korepetycje.

czwartek, 14 listopada 2013

Recenzja: Black Atlass - EP [2012] (MaSSS - Making a Short Story Shorter #1)

W 'MaSSS (Making a Short Story Shorter)' trochę miejsca zajmą EPki / single, które swoją zawartością nie pozostawiają wiele do dodania, jednak prezentują wystarczająco dużo dobrego / złego, by zasługiwały na kilka liter, zakończonych 5-stopniową skalą ocen. W dzisiejszym wydaniu: 

Black Atlass - The Black Atlass EP


środa, 13 listopada 2013

Recenzja: Eminem - The Marshall Mathers LP 2 [2013]

Kanye, Jay-Z, Cudi, Drake, A$AP - wszyscy najpopularniejsi pozbijali w tym roku piątki swoimi albumami, aż pojawił się Eminem i publiczność zwariowała. W tej materii niespodzianek nie było, pewnym zaskoczeniem była za to informacja o powrocie do korzeni - ósma płyta rapera miała być nazwana tak jak najlepsze do tej pory dzieło Mathersa, z doklejoną dwójką. Slim Shady powstał z grobu, przefarbował się z powrotem na blond, ogłosił powrót do domu... i pomylił adres.

wtorek, 12 listopada 2013

Recenzja: Power Glove - Far Cry 3: Blood Dragon (Soundtrack)

Soundtracki z gier znacznie rzadziej od tych stworzonych do filmów ukazują się jako osobne wydawnictwa. 'Kiedy jest się pochłoniętym przez grę, muzyka schodzi na dalszy plan i nie analizuje się zbyt dokładnie jej jakości, a po napisach końcowych odchodzi w zapomnienie'. Jak wiele jest w tym prawdy? Niektóre ścieżki dźwiękowe są zgrabnie zakryte gameplayem, chowającym wszystkie niedoróbki, to fakt, ale dzieło Power Glove to zupełnie inna półka. Tutaj Jan Hammer łączy się z Vangelisem, a wszystko pokrywa pastelowy pył kiczu lat '80 i '90, tworząc mieszankę, przy której ma się wrażenie, że gra została stworzona jako tło dla niej, a nie odwrotnie.

poniedziałek, 11 listopada 2013

Recenzja: Phuture Doom - Phuture Doom [2013]

Kim są? Trudno powiedzieć. Jest ich trzech, pochodzą z Detroit, częścią ich wizerunku są nie tylko zamaskowane twarze, ale też czarne szaty, wpisy na oficjalnym twitterze i facebooku pełne są krzaczków i nawiązań do pogaństwa, a publikowane na youtube klipy powinny być przez epileptyków omijane bardzo szerokim łukiem. Przy takiej charakterystyce, opisanie muzyki którą tworzą jest początkowo tylko minimalnie łatwiejsze. Połącz elektronikę z black metalem, utop w kwasie, efekt złóż w ofierze dowolnie wybranemu mrocznemu bóstwu, a otrzymasz Phuture Doom.

niedziela, 10 listopada 2013

Recenzja: Mosh - Empire [2013]

'Wydane przez Adam Bignella, działającego jako Mosh, metodą 'zapłać ile chcesz, albo ściągnij za darmo' Monarchy, to jedna z najlepszych płyt electro-house 2012, stojąca w jednym rzędzie z Total SebastiAna, mającym dopiero nadejść Audio, Video, Disco Justice, a Out Of The Black Boys Noiza pokonująca bez większych problemów'. Oto jeden ze sloganów, które nigdy się nie pojawiły, a powinny. W czasach, gdy wyznacznikiem popularności są lajki na facebooku, Mosh, na dzień 8 listopada, ma ich niecałe 1.700. Łącząc charakterystyczne brzmienia wymienionych producentów i doprawiając hardością Gesaffelsteina i surowością MSTRKRFT, Bignell dokonał sztuki bardzo trudnej - czerpania z odkrytych już źródeł, bez zyskania piętna mash-upera. Kolejny album Adama, Empire, nie dość, że z powodzeniem dogania debiut, to tak jak on, staje z podniesionym czołem do walki z wieloma EDM-owymi płytami roku 2013... wciąż czekając na odkrycie i swój moment chwały.

sobota, 9 listopada 2013

Recenzja: Kwes. - Ilp. [2013]

Obrodziło ostatnio szczerymi chłopcami śpiewającymi smutne piosenki. Nie żeby wcześniej ich nie było, ale po zaistnieniu w mediach takich wykonawców jak Hurts, czy James Blake, 'szczerość' nabrała charakteru odrębnego gatunku, przyciągających rzesze tych bardziej uduchowionych. Ilp. jest debiutem albumowym Kwesi 'Kwes.' Seya, kolejnego artysty 'honest popowego', mającego na koncie kilka udanych wydawnictw singlowych. Mimo to, 'Kwes.' nie jest dla Seya początkiem przygody z muzyką - ten na swoim koncie ma już współpracę z takimi tuzami, jak Damon Albarn, The xx, Micachu, a pochwał pod jego adresem nie szczędzili Matthew Herbert, Kanye West, czy Pusha T ('LGOYH' Kwesiego zostało zsamplowane na wyprodukowanym przez Westa 'Who I Am', pochodzącym z debiutanckiego CD Pushy). Droga godna podziwu, ale nawet bez rekomendacji znanych kolegów, 'Ilp.' jest jedną z najciekawszych wizji ostatnich lat, przynajmniej w kwestii muzyki pop, przy której trzeba przystanąć i wnikliwie posłuchać, by ją usłyszeć.

piątek, 8 listopada 2013

Recenzja: Chase & Status - Brand New Machine [2013]

Saul Milton i Will Kennard są obok DJ Fresha i Nero, jednym z najbardziej rozpoznawalnych drum & bassowych projektów, które rozpoczynając od samodzielnego rozwijania swojej marki, przeniknęły do świata muzyki radiowej i współpracy z gwiazdkami pokroju Rihanny, czy Rity Ory. Pierwsza płyta duetu, wypuszczona w 2008 More Than Alot jakością wykonania i gatunkową wielozadaniowością, poważnie zamieszała w nieco przysypiającym gatunku. Jej następca, No More Idols, w oczach wielu fanów pociągnął sumiennie wypracowaną pozycję ze sztytów podium, na dno - dotychczasowa samodzielność ustąpiła znanym featuringom, czyniąc z albumu wykastrowany produkt zapartywań na mainstream. Po przeplatańcu sukcesów i porażek, zapowiedziany został Brand New Machine, który wyjaśnić miał, czy duet dostał wystarczającą nauczkę i wróci na wcześniejsze tory, czy może odpłynie całkowicie w stronę czerwonego dywanu... I w tym momencie należy zapomnieć wszystko, co kiedykolwiek usłyszało / przeczytało się o Chase & Status, bo wtedy istnieje największe prawdopodobieństwo docenienia Brand New Machine.

czwartek, 7 listopada 2013

Recenzja: I Am Legion - I Am Legion [2013]

Noisia. Foreign Beggars. Dwie ekipy odnoszące duże sukcesy na swoich śmieciach, po kilku okazjach współpracy pod swoimi aliasami połączyły się, by jako pięcioosobowy team wydać, pod połączonymi szyldami Division i OWSLA, album jako I Am Legion. Gatunki są passé - zauważalne motto, którym jest podbite zarówno The Uprising, ostatni album Beggarsów; jak i soundtrack gry Devil May Cry, stworzony przez Noisię, na I Am Legion przybiera jeszcze bardziej radykalne formy. Grimecore? Neuro-hop? Trapstep? Zadziwiająco dużo samozwańczych określeń pasuje jako opis zawartości tego debiutu.

środa, 6 listopada 2013

Recenzja: Camo & Krooked - Zeitgeist [2013]

Przepuszczając przez sito artystów tworzących muzykę elektroniczną, otrzymamy całkiem sporą ilość duetów, które uzupełniają się na tyle, by odnieść przynajmniej zauważalny sukces. Daft Punk, Justice, The Knife, Albarn i Hewlett jako Gorillaz (którzy, zdaje się, pokonali bariery komunikacyjne między sobą), Ratatat i wiele innych, mniej lub bardziej znanych, regularnie udowadnia, że co dwie głowy, to nie jedna - co nie wszystkim się udaje i prowadzi do rozpadów, jak było w przypadku obozu 16Bit, czy Crookers. Spotkanie Reinharda 'Camo' Rietscha i Markusa 'Krookeda' Wagnera zaowocowało połączeniem sił jako, mało odkrywcze jeśli chodzi o nazwę, Camo & Krooked, ale za to w kategorii niepowtarzalności, zostawiające konkurencję daleko w tyle przy okazji każdego nowego wydawnictwa.  Zeitgeist jest efektem trzeciego albumowego splotu ich umysłow i tym samym trzecią okazją, by udowodnić, że określenie 'złote bliźnięta syjamskie drum & bassu' nie wygląda w ich przypadku ani trochę absurdalnie.

poniedziałek, 4 listopada 2013

Recenzja: Krewella - Get Wet [2013]

Get Wet jest debiutem bardzo słabym. Tutaj cały opis mógłby się skończyć, będąc efektem prawdopodobnie takiego samego nakładu pracy jak przy okazji tworzenia tego krążka. Krewella, trio składające się z producenta (hmm): Rain Mana i śpiewających sióstr: Jahan i Yasmine. Po słabej (ale, z racji zebranego na niej 'radio-friendly' materiału, zarabiającej na siebie) EP i późniejszych remiksach tego wydawnictwa; mając wsparcie wydawnicze giganta w postaci Columbia Records, przekazuje w ręce zainteresowanych zbiór prostych zarówno muzycznie, jak i tekstowo brostepowych, transowych i dutch housowych popików. Album spełnia swoje zadanie - generuje przychody i udowadnia przy okazji, że nikt się od niego nie uwolni - fani klimatów yolo swag będą zachwyceni, a zniesmaczeni poczują się jeszcze bardziej zniesmaczeni trafiając na radio.

niedziela, 3 listopada 2013

Recenzja: Gesaffelstein - Aleph [2013]

Mike Lévy aka Gesaffelstein, jest jednym z 'wyklętych francuskich chłopców', wyłamujących się z kanonu najpopularniejszej, melodyjnej odmiany french electro i housu, prezentowanych przez Daft Punk, Madeona, czy AutoKratz; by poświęcić się starej szkole industrialu i EBM spod znaku Nitzer Ebb i Front 242, doprawionej pompującym technicznym echem detroitowego Dopplerefektu i wielokrotnie wspominanego jako główny zapalnik całej machiny - The Hackera. Treść muzyczna tego projektu rozbrzmiewa nawet w pseudonimie: „Gesamtkunstwerk” - idea sztuki totalnej, w połączeniu z nazwiskiem najbardziej rozpoznawalnego przez ogół niemieckiego fizyka (tak, tego z wytkniętym językiem). Po zbudowaniu atmosfery EPkami, singlami i wypłynięciem na szersze wody popularności przy okazji produkcji Yeezusa Kanye Westa, nadszedł czas na albumowy debiut, Aleph - data premiery: 28 październik. Czy to przypadek sprawił, że ten album ukazuje się tuż przed Halloween? Materiał na nim zebrany budzi uczucie, że termin 'Halloween' do niego nie pasuje. 'Industrial music is dead'? Lévy przywrócił ją do życia, tworząc soundtrack do czegoś bardziej posępnego - Święta Zmarłych.

wtorek, 29 października 2013

Recenzja: Linkin Park - Recharged [2013]

Wydany w 2000 roku Hybrid Theory zapisał się w historii nu-metalu jako jeden z kamieni milowych tego gatunku. Trzy lata po nim, światło dzienne ujrzało Reanimation - kolekcja remiksów debiutu, wpisujących się w nurty takie jak rap, czy industrial. Pomimo kilku słabych punktów, okazała się, jak na kompilację, całkiem solidna. Po wzlotach i upadkach na trzech kolejnych wydawnictwach z nowym materiałem, Linkin Park odwróciło się ostatecznie od swoich pierwotnych dokonań (które na A Thousand Suns istniały jeszcze w ilościach bardzo oszczędnych), wydając Living Things - czwarty album w formie dość kontrowersyjnej dla dotychczasowych fanów - klimat rocka, bez wycieczek w rejony metalowe, mocno podbity konkretną dawką dźwięków generowanych komputerowo. Historia zatoczyła koło i grupa przekazała właśnie efekt ich dalszych inspiracji muzyką elektroniczną - Recharged.

poniedziałek, 28 października 2013

Recenzja: Datsik - Let It Burn [2013]

W oczach fanów 'true-schoolowego' dubstepu z brytyjskimi korzeniami, jego amerykańska - brostepowa odmiana jest przeważnie godnym politowania, płytkim zabójstwem tego gatunku. Mordercą, który w dodatku przyznał się do winy, okazał się Rusko, 'zdrajca', bo sam pochodzi z wysp. Jego przewinienie przyczyniło się jednak do wylansowania takich artystów jak Excision, czy Datsik. Brostep od wydawnictw Digital Mystikz, czy Distance'a odróżnia przede wszystkim podejście 'byle ciężej' - odarcie z sub-bassu na rzecz wobbli, świdrów i laserów. Wspomnianych wcześniej Jeffa 'Excisiona' Abela i Troya 'Datsika' Beetlesa połączyły stosunki nie tylko przyjacielskie, ale i zawodowe - pierwszy z nich jest ojcem Rottun Records, właściwie kultowego już w kręgach 'ciężarnych' labelu (niestety obecnie słabującego), z którym drugi był związany niemal od początku, by rok temu utworzyć Firepower Records, którego katalog wygląda coraz bardziej obiecująco. Let It Burn jest drugim albumem Beetlesa, a każdy kto chciałby przekonać się na ile sposobów jest on lepszy od debiutanckiego Vitamin D (DIM MAK Records, 2012), ma okazję zrobić to bardzo małym kosztem - jest na tyle dobry, by wart był pieniędzy, ale system 'zapłać ile chcesz' umożliwia nawet zassanie płyty za darmo. 

środa, 23 października 2013

Recenzja: Sub Focus - Torus [2013]

Dla fanów drum & bassu w różnych jego odmianach, Nick Douwma, bardziej znany jako Sub Focus nie powinien być enigmą. Tworzy od 2003 roku i od tego czasu zdołał zaskarbić sobie sympatię miłośników nie tylko tego gatunku, przyciągając przede wszystkim elastycznym podejściem do swoich pomysłów i ich realizacji, a także dbałością o ciągłe doskonalenie umiejętności nabytych drogą samouka. Debiutancki album z 2009 roku okazał się egzaminem zdanym pozytywie, a teraz, po czterech latach nadchodzi Torus... który z d&b ma jeszcze mniej wspólnego niż jego poprzednik.

poniedziałek, 21 października 2013

Recenzja: The Bloody Beetroots - HIDE [2013]

Simone Cogo aka Sir Bob Cornelius Rifo, będący głównym mózgiem zamaskowanego The Bloody Beetroots, na kontynuacji dobrze przyjętej Romboramy zabiera słuchaczy w podróż do krainy krwi, potu i łez, bez podziałów międzygatunkowych, by w tej dramaturgii nakłonić zainteresowancyh do odpowiedzi na pytanie: czy italians naprawdę 'do it better'? Nawet jeśli odpowiedź nie będzie w stu procentach pozytywna, to na pewno Beetrootsi znają się na kontrolowanym hałasie i robią to co najmniej godnie.

sobota, 19 października 2013

Recenzja: Dan Le Sac vs Scroobius Pip - Repent Replenish Repeat [2013]

Czy da się stworzyć album który mógłby być potraktowany przez słuchaczy jako ogólny i bezpretensjonalny zbiór prawd życiowych, a przy okazji zakrawać na zwyczajnie przebojowy kawałek muzyki? Producent, Dan Le Sac i raper, Scroobius Pip, po dwóch albumach w duecie, rozdzielili się na chwilę popełniając własne solowe krążki, a teraz dokonują trzeciej wspólnej próby podejścia do tematu... Tak mrocznie brutalnej, w porównaniu z wcześniejszymi ich dokonaniami, że można zacząć zastanawiać się, czy w okolicach piątej płyty, przy obecnym tempie nagrywania, Scroobius nie wyposaży swojego mikrofonu w bagnet.

poniedziałek, 14 października 2013

Recenzja: Feed Me - Calamari Tuesday [2013]

Jon Gooch aka Feed Me aka Spor aka Seventh Stitch jest bardzo zajętym człowiekiem. Świadczy o tym nie tylko liczba pseudonimów będących w jego użycium ale też fakt, że postanowił on zarzucić występy live na rzecz tworzenia oraz jasno zakreślony cel - przygotowanie trzech albumów firmowanych każdą z ksywek. Pierwszy z owoców jego zmagań, wydany pod pierwszą z wymienionych, Calamari Tuesday właśnie ujżał światło dzienne i od razu zasiewa zdecydowane stwierdzenie: to będzie ważna płyta tego roku w kategorii świeżej muzyki nie tylko tanecznej, ale także elektronicznej w ogóle.

sobota, 12 października 2013

Recenzja: Designer Drugs - Hardcore/Softcore [2011]

Designer Drugs to jeden z silniejszych tworów spod ciemnej gwiazdy krwistego zombie electro-punka. Duet z USA, w przeciwieństwie do typowych nieumarłych, wykazał się aktywnością fal mózgowych i sumiennie odrobił lekcje: Francuski feeling, włoski jad, brytyjska otwartość na rozmaite nurty i kierunki... Przepis na hitowy krążek. I taki właśnie jest Hardcore/Softcore. Hitowy na tyle, że mógłby być puszczany w radiu. Mógłby, ale pomimo softcoru tu i ówdzie, jest na to za bardzo hardcore'owy.

Recenzja: Burial - Street Halo [2011]

Każdy kto miał okazję doświadczyć mocy efektów pracy Williama Bevana wie, że ten człowiek-zagadka ma sadystyczne zacięcie. Karmi, rozkochuje, znika. Znika na długo, by potem pojawić się znikąd i zaatakować po raz kolejny, z pełną mocą. Tym razem znowu mu się udało.

piątek, 11 października 2013

Recenzja: Beth Ditto - EP [2011]

Beth Ditto to kobieta duża osobowością, ciałem i głosem. Pierwszy fakt może umknąć, drugi nie bardzo, trzeci wwierci się w psychikę i sprawi że zechcesz rozebrać się razem z nią i rzucić w szaleńczy wir rockowego brudu, tego najbrudniejszego. Takie chęci targały ciałem i umysłem przy każdej z czterech płyt Gossip (przy piątej, 'A Joyful Noisie' juz trochę mniej), którego twarzą i całą resztą jest omawiana pani. Charyzmy, odwagi i oryginalności odmówić jej nie sposób, wystarczy zerknąć na wywiady i sesje zdjęciowe. Zero udawania, naga – w przypadku sesji, dosłownie – prawda. Wraz z pierwszą solową epką nadszedł czas ugrzecznienia i lekkiego uprzątnięcia bałaganu.

środa, 9 października 2013

Recenzja: Ta-ku & Raashan Ahmad - Low Fidelity, High Quality [2013]

Scena producentów tworzących 'indie' instrumentalny hip-hop, wydawany własnym pomysłem, w większości za pomocą Bandcampa, urosła ostatnimi czasy do całkiem konkretnych rozmiarów, głownie za sprawą nieskończonej ilości pomysłów na ożywienie true-schoolowego brzmienia i eklektycznego podejścia do tego co robią - inspiracji twórczością J Dilli czy Madliba pomieszanych silnie z elektroniką i jazzem, samplowania balansującego na granicy pomiędzy remiksem a własną kompozycją.

Recenzja: Benton - Reflections [2013]

Co można polecić osobie której dubstep pasuje tylko jako tło do testowania wiertarki udarowej? 'Reflections', wydane pod szyldem Wheel & Deal Records, jest jedną z takich płyt. Pojawienia się Bentona można nasłuchiwać w okolicach 2010 roku i w tym to czasie dzielił się swoją twórczością oszczędnie, ale już budząc zainteresowanie i robiąc nadzieję na przyszłość - będąc mimo wszystko na uboczu, z pomocą kolegów ze środowiska pokroju Bengi i Skreama, sumiennie przedzierał się do pierwszej ligi.
Na debiutanckim krążku nie znajduje miejsca na kompromisy, pokazuje, że w dalszym ciągu zdecydowanie wie co robi... i że słuchacz nie znajdzie miejsca na unik.

Recenzja: Magierski / Tymon – Oddycham Smogiem [2008]

Polski rap w mass-mediach nie wygląda najlepiej, to nie tajemnica. Wizerunek rapera – drecha made in PL pozostaje tym najczęściej przylepianym do ludzi rymujących do mikrofonu, a nawet do beatmakerów, nawet tych, którzy posiadają siłę przebicia na tyle wypracowaną, że docierają do świadomości nie tylko wychowanych na kaseciaku, czy winylach. Płyta Magierskiego i Tymona w dobrym stylu i z dobrym skutkiem wychodzi naprzeciw stereotypowi.

Recenzja: Rusko – O.M.G.! [2010]

Dubstep?

Jeśli liznąłeś, Drogi Czytaczu, trochę basowych brzmień kołyszących od kilku dobrych lat elektronicznym (i nie tylko) światem, zapewne orientujesz się kim jest Rusko, osobnik regularnie niszczący narządy słuchowe tysięcy fanów zarówno wobbli, jak i 2stepów. Do 2010 roku tylko za pomocą singli, EPek i innych cząstkowych wydawnictw. Po nich nadszedł jednak czas na pierwszy album długogrający. Czy dobry?