wtorek, 10 grudnia 2013

Recenzja: Wilkinson - Lazers Not Included [2013]

Wilkinson od początku wskazywany był jako producent rozdający tegoroczne drum & bassowe karty, nie tylko w UK, z którego pochodzi. Na poważnie swoją przygodę rozpoczął dwa lata temu od publikacji tracku 'Hypnosis' na składance Hospital Records, jednego z najpoważniejszych graczy trudniących się szybkim tempem i synkopowaną linią perkusyjną, by zaraz potem zostać przygarniętym przez konkurencję, samego Andy'ego C i jego RAM Records. Zapuścił w nim korzenie ciepło przyjętymi winylami, szykując większe wydawnictwo, będące próbą walki z cechą charakterystyczną najpopularniejszych drum & bassowych płyt ostatnich lat - wywołującym irytację słuchaczy wychowanych na starej szkole zatrzęsieniem eksplorowanych gatunków, z samym dnb w charakterze bonusa śladowej ilości. Światło dnia ujrzało wreszcie Wilkinsonowe lekarstwo na ten problem, które przyciągnie nawet miłośników laserów, mimo, że tytuł na pudełku zapowiada ich brak.

Celem było stworzenie zwartego krążka, nie będącego kompilacją przypadkowych utworów. Na tym polu odniesiono cześciowy sukces - nie jest to dzieło koncepcyjne, ale całościowo wpisuje się w ramy lekkiego, niezależnego, choć odpływającego zauważalnie w ramiona mainstreamu, materiału. Mark, zauważony przez ogół dzięki singlom, jest zainspirowany nieskomplikowanym popem, mimo to nie próbuje bezczelnie zaszczepiać w swoich pomysłach totalnej łatwizny zapewniającej wysokie miejsca na listach przebojów. Zamiast tego, sięga w przeszłość światka undergroundowego i paradoksalnie wprowadza powiew świeżości w zapędzającej się w kąt muzyce największych rozgłośni, przemycając zapominane powoli motywy jungle, czy jump-up.

Odbiorcy, którzy poznali wcześniej twórczość Brytyjczyka, rozpoczynając odsłuch Lazers Not Included, przez pierwsze cztery kompozycje poczują się jak w domu. Drumstepowo-grime'owy 'Heartbeat' wzbogacony o rymy P Moneya i wokal Arlissy; liquid funkowy 'Afterglow' z udziałem Becky Hill oraz celujące w stylistykę miejskiego dnb 'Need To Know (Feat. Iman)' i 'Take You Higher' wypuszczono, razem z umieszczoną pod dziesiątką przyjemną ściągą stylu Camo & Krooked zatytuowaną 'Tonight', jako zajawki godnie zapowiadające mieszankę, której miały być częścią i przygotowujące na przekrój przez garść popularnych obecnie gatunków, spiętych, ku zadowoleniu fanów, drum & bassową klamrą. Zgodnie z tym, oprócz 'typowych' tracków, takich jak podszyty potężnym basem 'Redemption' i nostalgiczny 'Sleepless', na CD wypalony został też glitch-popowy 'Heatwave', clownstepowy połamaniec - 'Like It Hard', czy dubstepowy 'Need You', któremu na szczęście bliżej do umiarkowanie wobblowych wizji duetu Tantrum Desire, niż morderczych wałków brostepowych. Jest eklektycznie, ale w granicach zdrowego rozsądku, zakrojonego do możliwości upchnięcia wszystkiego w trzynaście utworów, wliczając bonusowy, upliftingowy, choć na dłuższą metę bezpłciowy 'Half Light'. Debiut miał być produktem porywającym, lecz nierozrywającym bębenków swoim ciężarem i, pomijając zamykające powinięcie nogi, taki też przez większość czasu jest.

Lazers Not Included nie będzie albumem wspominanym latami jak Timeless Goldiego (wygląda na to, że proroczo nazwane), jednak skończył jako z ciekawszych propozycji drum & bassowych roku 2013. Wilkinson umiejętnie połączył wierność gatunkowi od którego zaczynał, z czasem zgubnymi wpływami muzyki najpopularniejszej, czyniąc swój debiut wystarczająco interesującym, by zaspokoć dotychczasowych fanów, grzecznie przedstawić się nowym słuchaczom i rozochocić obie grupy do pełnego entuzjazmu spotkania z drugą płytą, jeśli ta kiedyś powstanie.


Ocena: 7/10
  1. Need To Know (Feat. Iman)
  2. Heartbeat (Feat. P Money & Arlissa)
  3. Afterglow (Feat. Becky Hill)
  4. Take You Higher
  5. Heatwave (Feat. Kay Flay)
  6. Too Close (Feat. Detour City)
  7. Like It Hard
  8. Sleepless
  9. Let Me Be Free (Feat. Detour City)
  10. Tonight
  11. Need You (Feat. Iman)
  12. Redemption
  13. Half Light (Feat. Tom Cane) //BONUS//

1 komentarz:

  1. Dla mnie badziewie, nie rozumiem sukcesu piosenki Afterglow w Uk. No ale co tam nie odnosi sukcesu? Aha tylko dobra muzyka... taka też na http://lechartz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń