środa, 9 października 2013

Recenzja: Ta-ku & Raashan Ahmad - Low Fidelity, High Quality [2013]

Scena producentów tworzących 'indie' instrumentalny hip-hop, wydawany własnym pomysłem, w większości za pomocą Bandcampa, urosła ostatnimi czasy do całkiem konkretnych rozmiarów, głownie za sprawą nieskończonej ilości pomysłów na ożywienie true-schoolowego brzmienia i eklektycznego podejścia do tego co robią - inspiracji twórczością J Dilli czy Madliba pomieszanych silnie z elektroniką i jazzem, samplowania balansującego na granicy pomiędzy remiksem a własną kompozycją.

Ta-ku jest jedną z najbardziej chyba zapracowanych postaci tegu nurtu, trudno zliczyć ile EPek, paczek z bitami i regularnych albumów jego autorstwa ujrzało światło dzienne. Najnowszy z tej ostatniej kategorii jest kolaboracją z członkiem jazz-hopowego kolektywu Crown City Rockers, Raashanem Ahmadem, który wzbogacił projekt wokalami. Od realizacji pomysłu do jego wydania nie wiedzie droga prosta, bowiem płyta została nagrana ponad rok temu i zapomniana odleżała na dysku Ahmada swój czas, a jej odkopanie okazało się dziełem przypadku. Sugerować by to mogło, że materiał będzie odgrzewanym skokiem na portfel, jednak nic bardziej mylnego. Oprócz limitowanej edycji winylowej, jest jeszcze wersja .mp3 dostępna do pobrania za darmo, choć nawet jeśli byłoby inaczej - materiał broni się sam.

Na odpieranie ataku niedowiarków czasu jest mało, ale wykorzystano go z nawiązką - na wydawnictwo składa się 16 kawałków, żaden z nich nie trwa dłużej niż trzy minuty, zdecydowana większość nie dociera nawet do granicy przekraczającej dwie - oparte na zapętleniu, wychodzącym na pierwszy plan beacie, utwory nie mają wyraźnego początku i często urywają się niemal nagle, jednak zebrane w jeden worek nabierają dopasowania, tworząc bujającą, zaprawioną posmakiem klasycznego kasetowego hip-hopu całość. Kompozycje pasują do siebie tak dobrze jak i style samych muzyków - 'miękkie' instrumentale Ta-ku, przesycone jazzem, funkiem, z elektronicznymi naleciałościami, z cięższą stopą kiedy zachodzi taka potrzeba i rymy Ahmada, które mimo wyrazistości i energicznego charakteru nie wychodzą na pierwszy plan na tyle, żeby podkład odpłynął z pola słyszenia i stał się tylko podkładem.

Low Fidelity, High Quality można określić jako 'Sunshine Rap' z miejscem na wyższe obroty - soundtrack nie tylko dla właścicieli low-riderów, miłośnicy leniwego chilloutu w wygodnym fotelu też zawieszą ucho.



Ocena: 8/10

  1. stmb72
  2. no wonder
  3. phenominal
  4. i need you
  5. street ministry
  6. up
  7. louder
  8. say word
  9. cold
  10. real life
  11. lean left
  12. his-tor-y
  13. dreamcatcher
  14. hard to imagine
  15. extra extra
  16. what i said

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz