środa, 23 października 2013

Recenzja: Sub Focus - Torus [2013]

Dla fanów drum & bassu w różnych jego odmianach, Nick Douwma, bardziej znany jako Sub Focus nie powinien być enigmą. Tworzy od 2003 roku i od tego czasu zdołał zaskarbić sobie sympatię miłośników nie tylko tego gatunku, przyciągając przede wszystkim elastycznym podejściem do swoich pomysłów i ich realizacji, a także dbałością o ciągłe doskonalenie umiejętności nabytych drogą samouka. Debiutancki album z 2009 roku okazał się egzaminem zdanym pozytywie, a teraz, po czterech latach nadchodzi Torus... który z d&b ma jeszcze mniej wspólnego niż jego poprzednik.

Po przesłuchaniu całości, na pierwszy plan wysuwa się główna cecha wydawnictwa - jest to 'płyta o tysiącu twarzy', co fani klasycznej twórczości Sub Focusa i bardziej uszczypliwi uznają zapewne za skok na sławę i pieniądze (a jako potwierdzenie zaprezentują chociażby ranking UK Charts, w którym to notowaniu Torus jest od swojego starszego brata zdecydowanie bardziej popularny) przy niskim nakładzie pracy i braku pomysłów na stworzenie dobrej płyty w granicach rygorystycznie zakreślonych do drum & bassu, z niezbyt nachalnymi zapożyczeniami z innych gatunków. Tak brutalna kategoryzacja jest jednak błędem w przypadku nowego dzieła Douwmy - ten w sposób umiejętny połączył przebojowość najbardziej aktualnych trendów w muzyce elektronicznej z momentami eksperymentu, tworząc ciekawą opowieść która nie nudzi nawet podczas odsłuchu na kilkakrotnym zapętleniu. Wsparty przez gości bardziej i mniej znanych, m.in. Kele z Bloc Party w trochę za bardzo przesłodzonym, drumstepowym 'Turn It Around'; Alex Clare w dubstepowo - trance'owym 'Endorphins', czy koledzy po fachu - TC i Culture Shock w 'You Make It Better', który przypomina najbardziej klasyczny styl Sub Focusa. Z innych wyróżniających się momentów należy wspomnieć na pewno o disco housowym Turn Back Time, odcinającym się zdecydowanie od reszty nagrań i przy tym najbardziej wpadającym w ucho; słonecznym, indie-popowym 'Out Of Reach' z wokalnym wsparciem Jayelldee; zaśpiewanym przez Kenzie May 'Falling Down' oraz o odświeżającym Tidal Wave z udziałem Alpines.

Przy bliższym poznaniu, Torus jest albumem godnym ponownej eksploracji i dalszego polecenia, jednak można odnieść wrażenie, że przespał swój moment chwały. Z 13 kawałków w edycji podstawowej, 5 z nich ukazało się wcześniej ('Falling Down' jeszcze w 2011 roku!) jako single, zostając skutecznie (czytaj: do znudzenia) wyeksploatowanym przez popularne stacje radiowe, a to odciąga uwagę od nowinek zastosowanych w innych utworach. Patrząc na to z innej strony - fakt, że muzycy będący poza kręgiem banałów nagrywanych dla platynowych płyt mają szansę zaistnieć w świadomości ogółu jest jakimś pocieszeniem.


Ocena 6/10
  1. Torus
  2. Safe In Sound
  3. Endorphins (Feat. Alex Clare)
  4. Out The Blue (Feat. Alice Gold)
  5. Twilight
  6. Close (Feat. MNEK)
  7. Turn It Around (Feat. Kele)
  8. Out Of Reach (Feat. Jayelldee)
  9. Falling Down (Feat. Kenzie May)
  10. Turn Back Time
  11. You Make It Better (Feat. Culture Shock & TC)
  12. Tidal Wave (Feat. Alpines)
  13. Until The End (Feat. Foxes)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz