wtorek, 29 października 2013

Recenzja: Linkin Park - Recharged [2013]

Wydany w 2000 roku Hybrid Theory zapisał się w historii nu-metalu jako jeden z kamieni milowych tego gatunku. Trzy lata po nim, światło dzienne ujrzało Reanimation - kolekcja remiksów debiutu, wpisujących się w nurty takie jak rap, czy industrial. Pomimo kilku słabych punktów, okazała się, jak na kompilację, całkiem solidna. Po wzlotach i upadkach na trzech kolejnych wydawnictwach z nowym materiałem, Linkin Park odwróciło się ostatecznie od swoich pierwotnych dokonań (które na A Thousand Suns istniały jeszcze w ilościach bardzo oszczędnych), wydając Living Things - czwarty album w formie dość kontrowersyjnej dla dotychczasowych fanów - klimat rocka, bez wycieczek w rejony metalowe, mocno podbity konkretną dawką dźwięków generowanych komputerowo. Historia zatoczyła koło i grupa przekazała właśnie efekt ich dalszych inspiracji muzyką elektroniczną - Recharged.

Drugi album z remiksami jest tak zupełnie inny od pierwszego, że porównanie ich nie ma większego sensu. Po wysłuchaniu go, na usta ciśnie się pytanie - komu bardziej zależało na wydaniu płyty, zespołowi, czy wydawnictwu płytowemu, chcącemu wycisnąć co tylko się da na fali przygasającej popularności Living Things? Recharged zaczyna się obiecującą, electro-house'ową kolaboracją z szefem Dim Mak Records, Stevem Aokim (a kończy remiksem tego utworu, zabrał się za niego sam Rick Rubin, stanął na wysokości zadania, tworząc przyjemnie relaksujące połączenie tropical-housu, kojarzącego się z twórczością Daniela Haaksmana i moombahtonu) - jest to zupełnie nowa kompozycja, stworzona od podstaw wspólnie przez obie ze stron. Produkcja Aokiego w połączeniu ze śpiewem Chestera i rapowaniem Mike'a czyni to, czego można się spodziewać po takiej kolaboracji - sprawia, że bezwiednie kiwając głową i tupiąc nogą, czekamy z niecierpliwością na kolejne kawałki... które niestety w większości sprawiają zawód. Z 14 uworów, bez większych problemów dałoby radę wyselekcjonować sporo utworów które, razem wzięte, nie dorastają do pięt wspomnianemu 'A Light That Never Comes'. W tej niesławnej grupie na pewno znajdzie się 'Victimized' w breakcore'owym połamańcu zasilającego szeregi zespołu, Mike'a Shinody, który brzmi jakby ktoś włączył na 15 minut biednemu Mike'owi płytę Bong-Ry, czy Shitmata, mówiąc: “Posłuchaj tego... i zrób tak samo, masz pół godziny, do dzieła.” (na szczęście, okołotaneczny remiks 'Castle of Glass', druga przeróbka jego autorstwa, brzmi dużo lepiej); 'Lies Greed Misery' pokazujące wszystkie braki inwencji ekipy Dirtyphonics, która od dłuższego czasu zapędziła swój styl w jeden kąt i w rezultacie wszystko co produkuje zdaje się być setką wariacji na temat jednego utworu, a trapowo / glitch-hopowe 'I'll Be Gone (Vice Remix)' i Skin To Bone (Nick Catchdubs Remix) sprawiają wrażenie dodanych raczej na siłę. Spory zawód sprawił także wyjadacz sceny drum & bassowej, Schoolboy - jego electro-housowa wizja 'I'll Be Gone' brzmi jak track zrobiony na zamówienie z bardzo krótkim deadlinem. Zwycięzcą w kategorii na najbardziej tanio brzmiący moment został natomiast 'Powerless (Enferno Remix)', porywający słuchaczy w świat glowstickowego dance, rodem z remiksów jutubowych producentów.

Na tle tych mniejszych i większych kiepskich niespodzianek, mniej lub bardziej znacznie wybijają się dubstepowe 'Lost In The Echo' stworzone przez KillSonik (dawne Chasing Shadows) i odświeżone przez Datsika, drumstepowe 'Until It Breaks', co prawda nie przebija nawet jednego utworu z wydanego przez niego niedawno drugiego albumu autorskiego (Let It Burn), ale jak na omawianą kompilację, jest zjadliwe... tak jak polski akcent w całości: Burn It Down (Tom Swoon Remix). Nie jest idealny, ale 'Avicii-taneczna' stylistyka potrafi zapaść w pamięć i objawić się pod postacią bezwiednego nucenia. 'Przedpremierowicze' jako bonus otrzymują Burn It Down w progressive-trancowej wizji Paula Van Dyka, który chyba jako jedyny nie zawiódł i dostarczył tego, czego można oczekiwać od remiksu jego autorstwa.

Recharged jest podręcznikowym przykładem składaka nierównego, nieprzemyślanego, sprawiającego smutne wrażenie zlepionego celem doładowania konta z $$$ w szybki sposób. Da się go posłuchać, ale jest w zasadzie niepotrzebny.


Ocena: 4/10
  1. A Light That Never Comes (Linkin Park x Steve Aoki)
  2. Castle Of Glass (M. Shinoda Remix)
  3. Lost In The Echo (KillSonik Remix)
  4. Victimized (M. Shinoda Remix)
  5. I'll Be Gone (Feat. Pusha T) (Vice Remix)
  6. Lies Greed Misery (Dirtyphonics Remix)
  7. Roads Untraveled (Feat. Bun B) (Rad Omen Remix)
  8. Powerless (Enferno Remix)
  9. Burn It Down (Tom Swoon Remix)
  10. Until It Breaks (Datsik Remix)
  11. Skin To Bone (Feat. Cody B. Ware & Ryu) (Nick Catchdubs Remix)
  12. I'll Be Gone (Schoolboy Remix)
  13. Until It Breaks (Money Mark Headphone Remix)
  14. A Light That Never Comes (Rick Rubin Reboot)
  15. Burn It Down (Paul Van Dyk Remix) ///BONUS///

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz