Jak
daleka droga wiedzie z Mauretanii do Anglii? Fizycznie znacznie
dłuższa niż rzut beretem. Muzycznie, jak się okazuje po
zapoznaniu z Mo Kolours, odległość skraca się do dystansu spaceru
z jego debiutem w słuchawkach. Muzyk połączył na ukazujących się
od 2011 roku EPkach etniczną duszę Afryki oraz otwartość na
elektroniczne przekładańce Wielkiej Brytanii, zarażając powstałą
mieszanką kameralne grono przekopywaczy Bancampa z całego świata.
Po trzech krótkich releasach Mo zdecydował się poczarować publikę
odrobinę dłużej, bo 'aż' przez osiemnaście utworów, które
zmieniają się w 'tylko' po ich przesłuchaniu. Co znalazło się
przed bezlitosną ciszą
zapadającą po ostatnim utworze? Zobaczmy.
sobota, 26 kwietnia 2014
czwartek, 17 kwietnia 2014
Recenzja: Green Velvet - Unshakable [2013]
Nie
licząc Too Underground For The Main Scene
wydanego pod pseudonimem Cajmere, osiem lat dzieli dwa ostatnie
albumy Curtisa Jonesa, postaci uchodzącej coraz częściej za
undergroundową legendę. Do kolekcji właściwych posunięć
zapewniających ten status dodać warto najświeższy ruch Green
Velveta, pokazujący, że można w zacofaniu rozbudowywać zamknięte
już etapy przeszłości i nieźle na tym wychodzić, nadal
trzymając fason i pokazując dzieciakom, że science-fiction
rave'owego podziemia wciąż jest żywe. Skąd pewność? Wystarczy
sięgnąć po Unshakable.
piątek, 4 kwietnia 2014
Recenzja: Sevendeaths - Concreté Misery [2014]
Brytyjski
label LuckyMe coraz lepiej radzi sobie z pozyskiwaniem świetnie
zapowiadających się wykonawców, chcących swoją muzyką dużo
udowodnić. Obok znanych już Hudsona Mohawke i Machinedruma, do
wyścigu po zdatne do użytku szare komórki słuchaczy stanął
właśnie Steven Shade, do odnalezienia pod postacią Sevendeaths.
Concreté Misery to albumowy
debiut twórcy, przenoszący odbiorców w drone'owe i powolnie
elektroniczne wymiary, zupełnie inne od basowo-glitchowego katalogu
swojej wytwórni. Czy warto było nawiązać współpracę z takim
odmieńcem?
Subskrybuj:
Posty (Atom)