tag:blogger.com,1999:blog-60319580001153075892024-02-20T16:27:00.146+01:00Pudło z PłytamiRecenzje muzyczne.Tomasz Wudarskihttp://www.blogger.com/profile/17692624989137191637noreply@blogger.comBlogger105125tag:blogger.com,1999:blog-6031958000115307589.post-69631374992678262702016-11-08T20:47:00.000+01:002016-11-08T20:54:08.836+01:00Recenzja: We Are Your Friends [2015] (Film)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgT_zR73rc20szVkrXKliwi4vhtW2kt9tNaD3pqLF1pm3y-uDlHbCAfZ_y1ArOoV37A-HwU-isvWrdwSh6yQd32S89RCRXrOYjD85EdO_5yHok0aZI7TYJYk2hFeIf7CKC14UOBFZWpMG4/s1600/we_are_your_friends.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgT_zR73rc20szVkrXKliwi4vhtW2kt9tNaD3pqLF1pm3y-uDlHbCAfZ_y1ArOoV37A-HwU-isvWrdwSh6yQd32S89RCRXrOYjD85EdO_5yHok0aZI7TYJYk2hFeIf7CKC14UOBFZWpMG4/s400/we_are_your_friends.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a name='more'></a>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Masz
zapewne przynajmniej jedną taką chwilę w życiu, by powiązać ją
z kawałkiem muzyki, nieważne jak duży słoń nadepnął na ucho i
jak bardzo 'ja to słucham właściwie raaadia tylko'. Chwile smutku
przy Edzie Sheeranie, momenty radosnej rozwałki do taktów AC/DC,
motywacyjna pigułka popita Robbie Williamsem, czy towarzyskie
samobójstwo poprzez sympatię do One Direction. Podobno ktoś nawet
przyznał się publicznie, że lubi Davida Guettę. Idąc w klimaty
memów z Paulo Coelho powiedzieć można, że jeśli muzyka to pokarm
dla duszy, miłośnikom elektroniki przypada zaschnięta piętka od
chleba (bo fani grindcore i dark ambientu nie jedzą nic). Wystarczy
obsypać house szczyptą tropikalnych sampli, by ten stał się
'tropical house', a dubstep przyprawić nutką sampli dowolnego
murzyna (krzyczącego co dwadzieścia sekund 'Badman!'), uderzając
głową w metalową skrzynkę pełną gwoździ, by dubstep ten stał
się 'riddim'. Pielęgnujesz przez lata muzyczne fetysze, krzyczysz,
że gatunki takie jak IDM i bigbeat dalej istnieją oraz, że gabber
wcale nie jest głupi, a wszyscy i tak mówią, że 'zrobię lepsze w
piętnaście minut, daj kalkulator'. <i>We Are Your Friends</i>
dotarło rychło w czas, miało wyjaśnić, że nie chodzi o
pieniądze, że elektronika to ekosystem z duszą. 'Trzy słowa do
ojca prowadzącego': Jakie to uczucie, gdy wydajesz na swój film 6
milionów zielonych i mylisz postać producenta z DJem?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Kinowy
debiut Maxa Josepha to powiastka o wzlotach i upadkach Zaca Efrona,
zaklętego w postać producento-DJa o wielkich aspiracjach. Poznajemy
go, gdy w najdrobniejszych szczegółach wpisuje się w konspekt
amerykańskiego DJa, mieszkającego kątem u kolegi, na zmianę
śpiącego i robiącego słabe bity, palącego trawę i chodzącego w
tank-topie wśród palemek i pustych basenów. Cała introdukcja
ułożona jest jak wakacyjny teledysk /wpisz
dowolny pseudonim śpiącego na pieniądzach, słabego producenta/,
więc coś nieprzyjemnego pachnie już od początku, a dalej śmierdzi
już tylko topiącym się od słońca plastikiem. Nasz manekin w
słuchawkach poznaje znanego producenta, u którego ma okazję
doświadczyć muzycznej szkoły życia większej, niż u Zapędowskiej
i Cygana. Guru krzyczy, wyśmiewa, prawi lekcje o duszy, grze w rytm
bicia serca, tylko po to, by nauczyć Efrona cykać opóźniony w
rozwoju bigroom house. W tle przewijają się w zmiennych proporcjach
wątki romansowe, biznesowe i przyjacielskie, lecz nie jest to nic,
czego nie widziałeś w dowolnym filmie dla, nie ukrywajmy,
młodzieży. Albo generatorze fabuł. Albo historyjkach w <i>Dlaczego
Ja?</i>. To prawda, muzyka
taneczna jako zjawisko trafia na taśmę filmową zadziwiająco
późno, choć to temat nośny. Po tym co zobaczyłem, nie sposób
nie dostrzec, że ludzie odpowiedzialni za <i>WAYF</i> ślizgali się
po powierzchni tematu, nie mając pojęcia, o ile więcej góry
lodowej czai się pod taflą. Do przygrywania w ramach ścieżki
dźwiękowej zestawiono ze sobą na przykład Simian z Carnage'em,
czy Fake Blooda z Deorro, co ostatecznie zapaliło nad głowami
twórców wielki neon z napisem 'nie wiem co robię, bo pieniądze'.
Film mówi o marzeniu zarobienia tłustych dolarów przez nagranie
'tego jedynego' kawałka, a i sam jest na tyle płytki, by zaledwie
zarobić kasę. Nie zaprzeczę, że uśmiechnąłem się, gdy
sprawdziłem, jak tragicznie <i>We Are Your Friends</i> poradziło
sobie w kinach.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Chcesz
popatrzeć na Zaca Efrona bez koszulki? A może na Emily Ratajkowski
prawie bez koszulki? Jeśli na jedno z powyższych się ośliniłeś,
albo chociaż nie przestałeś czytać aż do tego momentu - a w
dodatku siedzisz w swoich ulubionych kapciach na kanapie i szukasz
niezobowiązującego filmu na wieczór, to przycupnij na chwilę nad
filmem gościa, którego nie znasz, o muzyce, której wstydzisz się
słuchać inaczej niż na słuchawkach. Jeśli spodziewałeś się
leku na całe zło, wizytówki muzyki elektronicznej, starszego
brata, który spuści łomot każdemu, kto wyśmieje syntezatory i
suwaczki zamiast gitary – nie tykaj, bo doznasz szoku jak wtedy,
gdy dowiedziałeś się, co tata robi z mamą, gdy śpisz.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/gZzAeYWXFpk/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/gZzAeYWXFpk?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<b>Ocena: 3/10</b></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<b><br /></b></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Tytuł : We Are Your Friends</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Reżyseria: Max Joseph</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Rok Produkcji: 2015</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Czas trwania: 96 minut</div>
Tomasz Wudarskihttp://www.blogger.com/profile/17692624989137191637noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6031958000115307589.post-49164084652171875782016-11-04T08:02:00.000+01:002016-11-04T08:02:37.199+01:00Recenzja: Birdy Nam Nam - Dance or Die [2016]<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4m1GSnbqEPLKhbyuFj1y6EgUQI9wXHqyjE6FF1BdWfT0lzzi55P64DfQOiCiYMOdZ3UA5DY0IPw4qjX8zP_mp55mHqOc45CYaBqZqsg4MDkoLOESSeUEIv0HCefaQAOWjfPs8pK0e5qY/s1600/birdy+nam+nam+dance+or+die.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4m1GSnbqEPLKhbyuFj1y6EgUQI9wXHqyjE6FF1BdWfT0lzzi55P64DfQOiCiYMOdZ3UA5DY0IPw4qjX8zP_mp55mHqOc45CYaBqZqsg4MDkoLOESSeUEIv0HCefaQAOWjfPs8pK0e5qY/s200/birdy+nam+nam+dance+or+die.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">W
konkursach na najlepszych turntablistów, jeździli na płytach
bezkonkurencyjnie, a kogo nie pociąga szuranie winylem przed tłumem
ludzi, umiejętności czterogłowego Birdy Nam Nam usłyszeć mógł
na precyzyjnie rozegranych albumach studyjnych. Kto miał znać, ten
znał, przełom nastąpił natomiast przy trzecim albumie. <i>Defiant
Order</i>, wypłynęło kilka lat po premierze dzięki, no jakżeby
inaczej, remiksom Skrillexa, zapisując twarze i skrecze francuskiego
kwartetu w szerszej świadomości. <i>Dance or Die</i> nie tkwiło na
mojej liście najgorętszych premier, lecz BNN jest grupą solidną
jak przysłowiowe lasso – zawsze wraca (czy jakoś tak). Z dozą
nostalgii i pewności, co do znanej mi już jakości, odpaliłem
czwarty w ich karierze krążek. Zapraszam i ciebie, tylko uważaj,
bo bas siada tu niżej, niż Seba w słowiańskim przykucu.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<br />
<a name='more'></a>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Śledząc
karierę Francuzów, dostrzegalnym staje się, jak sample, skrecze i
nu-jazzowy sznyt powoli, lecz nie po cichu ustępowały miejsca
tanecznemu charakterowi i generalnie prostszym łamigłówkom.
Podczas, gdy debiut z podniesionym czołem odnalazłby się chociażby
pod skrzydłami oficyny Ninja Tune, <i>Trójka</i> przemieniła się
w organizm pasujący do profilu Skrillexowego labelu OWSLA, zamykając
pewien rozdział w historii swych ojców. <i>Dance or Die</i> jest
naturalnym rozwinięciem nowego konceptu, choć panowie za nim
stojący starzeją się jak Krzystof Ibisz, tak więc podwoili się i
potroili (bo kwartetem już nie są), by unastoletnić brzmienie.
Powiało grozą, lecz obawy są bezpodstawne, bo zęby powybijane na
muzyce wysypują się z krążka ewidentnie i całość poskładana
jest co najmniej prawidłowo. </span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFlJsfhl_8GJrug9Tt67cX6qLetsBYrbiqUQKas19ZR-YOPl_tIm_oJ_5l-mcS7-K6PVt55oCFVThCKCgt31p3NO82Gy1DQL3d4wfV4dm_qrGWHultx-LeRWhtMyiwYXjy4cMTiYXa0aA/s1600/birdy+nam+nam.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="184" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFlJsfhl_8GJrug9Tt67cX6qLetsBYrbiqUQKas19ZR-YOPl_tIm_oJ_5l-mcS7-K6PVt55oCFVThCKCgt31p3NO82Gy1DQL3d4wfV4dm_qrGWHultx-LeRWhtMyiwYXjy4cMTiYXa0aA/s320/birdy+nam+nam.jpg" width="320" /></a><span style="font-family: Arial, sans-serif;">Zajawkowemu 'Won't Do It' nie sposób
odmówić polotu, brakującego wielu dzieciakom w branży, a i z
reszty wysnuć można godne zanotowania wnioski. 'Hammerhead' to
szalona, jazgotliwa kolejka górska, sponsorowana przez litery M.I.A.
(no postawiłbym pieniądze, że to ona śpiewa). 'No J No P' miesza
ze sobą rave i staroszkolne, utwardzone jeszcze rapem electro,
rozwijając skrzydła w nu-rave'owych brejkach w 'Lazers from my
Heart' i 'Can't Do Me' (ach, to zawodzenie syntezatora!). 'Stoners
Anthem', 'Eastern Promesses', 'Looking@Me' i 'Sad Boys Club' rolują
skręty z niskiego basu, trapowych cykaczy i chwytliwych refrenów,
by upaloną gastrofazę zaspokajać przy electro-housowo-EBMowym
'Shemales Body'; 'URAO', brzmiącym jak dziecko z nieprawego łoża
Gesaffelsteina i Crystal Castles i sympatyzującym w housowymi
dziwadełkami z wczesnego repertuaru The Presets. 'Dance or Die',
Vocoder to niepowtarzalnie piękny sposób na konwersję wokalu, no i
kto miałby z niego korzystać, jak nie Francuzi, tak więc
future-garage'owe 'Don't Look Back in Anger' i totalnie już płynące
zarywaniem panienek na drinki z parasolką 'All Night Long'
korzystają z tego dobrodziejstwa techniki z namiętnym spojrzeniem
Krzysztofa Krawczyka.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><i>Dance
or Die</i> jest jak kolega, któremu
nie odmówisz pójścia na piwo, gdy dzwoni w każdy czwartek (bo
piątku trochę na niego szkoda), ale na myśl o pożyczeniu większej
sumy, drży ci ręka<i>. </i>Ukazało
się cichcem, nie będąc na tyle wiekopomnym dziełem, by zlecić
włożenie go sobie po śmierci do trumny - a tym bardziej, by z jego
powodu umierać, lecz daje dokładnie tyle samo radości, co ten
moment, gdy w czwartkowy wieczór / piątkowy poranek twój już
pijany kolega uderza się twarzą w słup.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/aNq0DwgdCoY/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/aNq0DwgdCoY?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><b>Ocena:
6+/10</b></span></div>
<ol>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Won't
Do It</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Hammerhead</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">No
J No P</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Lazers
from My Heart</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Stoners
Anthem</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">URAO</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Can't
Do Me</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Eastern
Promesses</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Don't
Look Back in Anger</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">All
Night Long</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Dance
or Die</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Shemales
Body</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Looking@Me</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Sad
Boys Club</span></div>
</li>
</ol>Tomasz Wudarskihttp://www.blogger.com/profile/17692624989137191637noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6031958000115307589.post-48984655335637669782016-10-20T19:45:00.000+02:002016-10-20T19:45:05.142+02:00Recenzja: Baauer - Aa [2016]<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhS7h-DX4uWosLl8m8o6v4AcLUgRvKErO5cIBHk04rUwbYczJLHjiXRHeWWQFoCS5_uMixMifXOMLkJu2XR67ztcdWcMLmGyXYpkqV50t2RCG2gm21HkoMJNfHmUkDp6R3WFlh0SxDgo54/s1600/aa.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhS7h-DX4uWosLl8m8o6v4AcLUgRvKErO5cIBHk04rUwbYczJLHjiXRHeWWQFoCS5_uMixMifXOMLkJu2XR67ztcdWcMLmGyXYpkqV50t2RCG2gm21HkoMJNfHmUkDp6R3WFlh0SxDgo54/s200/aa.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Pseudonim
naszego dzisiejszego milusińskiego może nie mówić ci absolutnie
nic, lecz na wspomnienie jednej z jego kompozycji, zapewne reagujesz
torsjami do dziś: 'Harlem Shake' przez długi czas było ścieżką
dźwiękową do dziwniejszej strony jutuba. Gwiazda producenta
zaczęła przygasać, gdy okazało się, że po You Tube krąży w
tragicznej jakości więcej niewydanych, zapętlonych odrzutów
Baauera, niż rzeczy skończonych i wypuszczonych na rynek. Biznes
nie śpi, o czym świadczyć mogą rewelacyjnie wyciosane krążki
kolegów po fachu (RL Grime, What So Not), więc i <i>Aa </i>dostarczone
zostało wreszcie - zobaczmy, czy będzie cygarko sukcesu, czy
wygnieciony pet porażki.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"></span></div>
<a name='more'></a><div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzEmrkH-kHUP68zwNWaWAm-QrfAswyncmN6jsgAdZuGn6mX2tlRP_PhR_driWMNfY9eGdFci0vGiQQGvvah79rldH5H1vdeWMRFo4WPCC4ce53z5lhhYCEu2FixBkaI5Px2lkHTUOMPvk/s1600/baauer.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="123" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzEmrkH-kHUP68zwNWaWAm-QrfAswyncmN6jsgAdZuGn6mX2tlRP_PhR_driWMNfY9eGdFci0vGiQQGvvah79rldH5H1vdeWMRFo4WPCC4ce53z5lhhYCEu2FixBkaI5Px2lkHTUOMPvk/s200/baauer.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: xx-small;">BAAUER</span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Wygląda
na to, że Baauer zabrał pracę z kolan na deskę kreślarską,
wreszcie poświęcając uwagę budowie swoich kawałków. Do tej
pory, większość jego katalogu była wyrwana z kontekstu, zazwyczaj
prowadzona obłędną z początku, lecz przez swoją powtarzalność
coraz bardziej irytującą pętlą ('Higher' po trzecim podejściu stawało się niesłuchalne). Otwierające 'Church' (+ przerywnikowe
'Good & Bad' i 'Church Reprise') buduje niemal mistyczne
napięcie, a ciągnące się tuż za jego plecami 'GoGo!' dorzuca
euforię, dobrze znaną każdemu, kto stracił choć raz rozum przy
'Big Catzz' Rusty'ego. 'Body' i 'Way From Me' bawią się w
niespieszne uderzenia beatu, wzbogacone poszatkowanym, przesterowanym
kobiecym wokalem, czyniąc przyjemnie ciepłe nawiązania do
twórczości AlunaGeorge. Bryza z dalekiego wschodu zawiewa w postaci
electro-house najdelikatniejszego z delikatnych - cukierkowego
'Pinku'. Ten rozwiewa się szybko, robiąc miejsce dla pojedynków na
kocie ruchy przy tętniącego uliczną Ameryką 'Sow' i na noże przy
grime'owo brytyjskim 'Day Ones'. Jeszcze więcej wszędobylskiego
stanu zagrożenia zapewnia M.I.A. i G-Dragon w orientalnym, płynącym
ponad budynkami 'Temple', ale spokojnie, na końcu tęczy czekają
Pusha i Future, swoje wokale podrzucający na upalonym i
zrelaksowanym 'Kung Fu'. 'Make It Bang' stawia słuchaczy przed
ścianą pompującego hałasu, odrobinę na bezczela kopiując 'Boog'
z jednej z wcześniejszych EPek. No nie byłby sobą, gdyby nie
wrzucił na krążek choć odrobiny trwających chwilę odrzutów, tak
więc <i>Aa</i> kończy się
lekko ponad minutą wycinków niedokończonych, przeskakujących jak
stacje w radiu.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: justify;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Wciąż
trwająca moda na trap potrafi obudzić u mnie najbardziej bogate w
dezaprobatę grymasy, bo trudno pozbyć się wrażenia, że wszyscy
zaczęli brzmieć tak samo, odkąd ten rapowy nurt przedarł się na
pełnych żaglach do elektroniki. Zawsze jednak, gdy marudzę na trap,
pojawia się RL Grime, od sztampy odcinający się swymi potężnymi
dźwiękami wibrującymi z wnętrza ziemi - kiedy dwa lata temu wydał
<i>Void</i>, dałbym sobie
ręce uciąć, że co najmniej do 2020 roku nic go nie przebije.
Baauer na swoim pierwszym długograju chwycił się kilku gatunków
(trap, electro-cokolwiek, garage, szczątki moombah) i nawet udało
mu się je zgrabnie połączyć, jednak zamiast czegoś na miarę
potęgi RL-owego 'Core', 'Scylli', czy 'Valhalli', słyszy się
zaledwie poprawnie odrobioną pracę domową. Czy <i>Aa</i>
chociaż zbliżył się mimo to do poziomu mego ulubieńca? </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Werble
proszę...</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">...
A w życiu, czekamy dalej.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/Fi1JReD_6FQ/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/Fi1JReD_6FQ?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><b>Ocena:
6/10</b></span></div>
<ol>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Church</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">GoGo!</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Body</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Pinku</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Sow</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Day Ones (Feat. Leikeli47 &
Novelist)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Good & Bad</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Way From Me (Feat. Tirzah)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Temple (Feat. M.I.A. & G-Dragon)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Make It Bang (Feat. TT The Artist)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Kung Fu (Feat. Future & Pusha T)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Church Reprise (Feat. Rustie)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Aa</span></div>
</li>
</ol>
Tomasz Wudarskihttp://www.blogger.com/profile/17692624989137191637noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6031958000115307589.post-78988300632837698462016-10-09T20:18:00.001+02:002016-10-09T20:31:07.596+02:00Recenzja: Black Atlass - Haunted Paradise [2016]<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoiwex2n9ZOsmO8Abwe196yNZOS9p-sOM2fSnmx36gaoQaX-hhIrmIjvCepXBJa6n0fD35i6KwXHeaWKvsWc99zk4dsty0vg-WJi-XvzyHytwyo_slkic6ufWeOdAv-Yec_-rDQIv7ytA/s1600/haunted+paradise.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhoiwex2n9ZOsmO8Abwe196yNZOS9p-sOM2fSnmx36gaoQaX-hhIrmIjvCepXBJa6n0fD35i6KwXHeaWKvsWc99zk4dsty0vg-WJi-XvzyHytwyo_slkic6ufWeOdAv-Yec_-rDQIv7ytA/s200/haunted+paradise.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Pamiętam
jak dziś, gdy dorwałem się do debiutankiej EPki Black Atlassa,
rozsmakowując się w jej czarno-białej melancholii. Ochy i achy
przemieniłem klawiaturą w łódeczki, puszczone rwącym,
ślinotokowym potokiem, powodowanym klasą tego, co usłyszałem...
No dobra, nie tak długo potem zapomniałem o gościu. Przypomniał o
sobie dwa lata później za sprawą <i>Young Bloods</i>, które nie
huknęło może tak jak pierwszy mini krążek, ale zabrzmiało
całkiem możliwie. Minął jeszcze rok i znikąd wyskoczyło <i>Jade.
</i>Poskładane jak album, długie
jak album, lecz najwyraźniej albumem nie będące, bo lekko ponad
chwilę temu <i>Haunted Paradise</i>
opuściło mroczne kąty, obwieszczone jako 'albumowy debiut'<i>.</i>
Zarezerwuj sobie odrobinę czasu, przygotuj posiłek, by nic nie
odciągało i zalegnij w poduchach, odpłynąwszy w r&b, które
twoja mama nazwałaby 'dziwacznym'... Zegar nie jest dla ciebie
łaskawy, lodówka świeci pustkami, a poduchy rozszarpały koty? Nie
szkodzi, <i>Haunted Paradise</i>
oferuje jedynie odgrzewany kotlet na szybko, z podsuniętym pod tyłek
dla wygody rąbkiem zimnego betonu.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<br />
<a name='more'></a>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Możliwe,
że przesadzam, bo nie posiadam szczególnie wielkiej komory w sercu,
przeznaczonej na piosenki o miłości przy kominku, lecz po odsłuchu
'na wczuwkę', uszom mym ukazał się wizerunek złośliwie stojący
w sprzeczności ze wszystkim, przez co wracałem do EPek
Kanadyjczyka. Fleming rozwinął w sobie całkowicie niestrawny
wokal, raz to wibrując nieznośnie poniżej swojej skali, raz
piszcząc ledwo tuż nad nią. Co z podkładami? Niezależnie, czy
słychać illbient ('Nothing Else') , r&b ('Permanent Smile'),
akustyczną / elektryczną balladę ('Holding On' / 'Return To Love'
/ 'Exit'), czy trap-popowe, praawie pozytywne pioseneczki ('Island
Love', 'Haunted Paradise'), wszystkie klocki są te same, a z głowy
umykają nie tylko pojedyncze kawałki, ale cała bryła, nie
zostawiając po sobie nic. 'Glow In The Dark' aka Timberlake z czasów
zupki chińskiej na głowie? Nie, dziękuję.</span></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBjyPMXVbHOKOE3NwWbx2yzwISaUpQ-10fqphvJb4I_dRn1VTUtEl1TXTTNANtNMJP7MFJV1RCu7zkffJouJ-bfpvOqw3kwMPQ2RNuXxH28GBucWQCwwFhknUkxfDbz91k3r5HI664Xek/s1600/Black-Atlass-press-2015-billboard-650.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="131" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBjyPMXVbHOKOE3NwWbx2yzwISaUpQ-10fqphvJb4I_dRn1VTUtEl1TXTTNANtNMJP7MFJV1RCu7zkffJouJ-bfpvOqw3kwMPQ2RNuXxH28GBucWQCwwFhknUkxfDbz91k3r5HI664Xek/s200/Black-Atlass-press-2015-billboard-650.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: right;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Black Atlass</span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">No
dobrze, 'Summer Time' ładnie popłynęło z gitarą, 'Tonight' jest
tak dziwaczne, że po dziesiątym odsłuchu staje się sztosem, a
'Blonde' jako całość wypada absolutnie przepięknie, lecz każdy
budowniczy wie, co stanie się z budynkiem, który oprzemy na trzech
filarach. Uwierz mi, bo nie mam nic wspólnego z inżynierią.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Generalnie,
gdy zawiedzie mnie album, staram się okazać eklektyczną wyższość,
wzdycham i idę dalej. Black Atlass miał rewelacyjny pierwszy
singiel, Woodkida w roli ojca chrzestnego już na starcie i ciekawy,
pokręcony sposób opowiadania o miłości. Liczyłem na więcej,
więc do westchnięcia dorzucam usta zbielałe od zaciskania i wracam
do D'Angelo.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/7ud-F3yYafo/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/7ud-F3yYafo?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><b>Ocena:
3/10</b></span></div>
<ol>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Permanent
Smile</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Nothing
Else</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Glow
in the Dark</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Holding
On</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Blonde</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Island
Love</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Summer
Time</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Tonight</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Return
to Love</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Haunted
Paradise</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Exit</span></div>
</li>
</ol>Tomasz Wudarskihttp://www.blogger.com/profile/17692624989137191637noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6031958000115307589.post-30837281049103668912016-09-30T07:59:00.000+02:002016-09-30T07:59:37.294+02:00Recenzja: Noisia - Outer Edges (2016]<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZcCBzPs1gF7Clo8Cb4637ggZypVI5KcLwRMHl-W8BlLQbVt1tja8Ex3MLlaNMIs1uN1Krr-XRdqdfkt7NUBBxqzq_A9_SxWHuaKWrLYd3oBUvZNw-Akf6r1IRpdMcOH0CbTDHzsb2uLc/s1600/noisia+oe.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZcCBzPs1gF7Clo8Cb4637ggZypVI5KcLwRMHl-W8BlLQbVt1tja8Ex3MLlaNMIs1uN1Krr-XRdqdfkt7NUBBxqzq_A9_SxWHuaKWrLYd3oBUvZNw-Akf6r1IRpdMcOH0CbTDHzsb2uLc/s200/noisia+oe.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Trzej
Królowie z Groningen kwalifikacje do robienia krzywdy mają
pierwszego sortu, bo trudno o lepszą dyskografię, by połamać
komuś w tańcu nogi. Debiutanckie <i>Split The Atom</i> udowodniło,
że drum & bass potrafi wyjść poza ramy singli / dwu-utworowych
winyli do aż 19 kawałków na jednym krążku, by brzmieć obłędnie,
bawiąc się nie tylko konwencją dnb, ale też elektroniką w ogóle.
Gdy powietrze stało się gęste od plotek na temat kontynuacji,
każdy brzdąc rozkochany w synkopie układał sobie naprędce życie,
by nic nie przysłaniało mu wielkości wydarzenia, które stało tuż
za rogiem. Hej, na allegro miotłę można kupić już za około dwie
dyszki, ale po co Ci to w sytuacji, gdy <i>Outer Edges</i>
pozamiatało tak mocno?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;"><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"></span></div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Arial, sans-serif;"></span>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Duży
wpływ na konstrukcję debiutu miały krótkie, eksperymentalne mosty
pomiędzy 'pełnymi' utworami, udowadniające, jak obłędnym
warsztatem dysponuje grupa, ustawiając ją w czołówce producentów.
Eksperymenty przenikają tu do wspomnianych 'pełnych' utworów,
otwierając oczy na fakt, że w kwestiach otwartości na dźwięki i
umiejętności przekucia ich na własne, żadna realna konkurencja
wciąż dla twórców nie istnieje. <i>Outer Edges</i>
to osiemnaście odrębnych recept na udany wieczór nie tyle z
butelką wina przy kominku, co w kominku (z tulipanem butelki wbitym
w plecy). </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpcXjjSzsnpQSKf9IEmmEP1nSdD4cNzddP7SbJyHyRu60jPq2XX6PFMZJTNq6kHxbmCajfExJ6RKUOLaR7pJKhclxkT6YYchA_1eeK3jOeP7bY8p5e_zcArFZCSQcDoJzc51MqwvvR-5o/s1600/noisia.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="112" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpcXjjSzsnpQSKf9IEmmEP1nSdD4cNzddP7SbJyHyRu60jPq2XX6PFMZJTNq6kHxbmCajfExJ6RKUOLaR7pJKhclxkT6YYchA_1eeK3jOeP7bY8p5e_zcArFZCSQcDoJzc51MqwvvR-5o/s200/noisia.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">NOISIA</span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">'The
Approach' rozpoczyna płytę w soundtrackowym stylu, bez trudu łącząc
tak przeciwstawne uczucia jak nostalgia i surowość, rozwiniętą
chwilę później w jump-upowo-breakbeatowym 'Anomaly' i
przepotężnym, neuro-breakbeatowym 'Collider'. 'Vigiliantes' stawia
przemielony przez rzesze producentów trap w zupełnie nowym świetle,
doprawiając koncepcję melodyjnym haczykiem, przebijającym się
przez chaos, niczym kwiat przez betonową płytę. 'Tentacles' i
'Straight Hook' wracają do kanonu jump-up drum & bassu,
dubstepowe 'Voodoo' wierci abstrakcyjne dziury w ścianach. 'Mantra'
zrzuca na słuchacza neurofunkową lawinę, poprzedzoną narastającym
hip-hopowym bitem, rewelacyjnie wycieniowanym w 'Surfaceless' i
'Miniatures' oraz kokietującym jungle drum & bassem
'Stonewalled'. Minimalistyczne 'Motion Blur' robi więcej klimatu,
niż niejedna siląca się i prężąca kompozycja artysty którego
przed <i>Outer Edges </i>uwielbiałeś.
</span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Wspominałem
już, że hip-hop to modus operandi tego krążka? No, to zerknij
jeszcze w stronę 'The Entangled', które znów kłania się przed
nostalgią, budując przez chwilę ścianę dźwięku, rodem z
produkcji Crystal Castles. Z 'Exavolt' bije ćilałtowy luzik,
zamordowany przez narastające po kosmos i szaleńczo pędzące w dół
'Into Dust'. Jest taki gość, zwie się Posij, wydaje w VISION
(przeczytaj do góry nogami – tadaam) produkcje kropka w kropkę
idealne co omawiani panowie, będący z resztą jego inspiracją w
linii prostej. Ciekawe jakie to uczucie, gdy 'Sinkhole' i 'Get
Deaded' wyraźnie inspiruje się dziwadełkami, nie ukrywajmy,
jeszcze świeżaka? Chyba za bardzo odbiegam od tematu.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Noisia
przejęła syndrom, którym do pewnego momentu charakteryzował się
Diplo, czyli 'nie ważne co robisz, jesteś spoko'. Teraz, gdy Diplo
jest już tylko śmieszną maszynką do robienia pieniędzy,
holenderskie trio produkuje bigroom house dla holenderskich raperów,
remiksuje j-popowe panienki, wydaje najlepszy drum & bass
roku/lat, no i jest spoko.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/ftmW8aP_TAs/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/ftmW8aP_TAs?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><b>Ocena:
9/10</b></span></div>
<ol>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">The Approach</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Anomaly</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Collider</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Vigilantes</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Tentacles</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Voodoo</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Mantra</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Surfaceless</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Straight Hook</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Stonewalled</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Motion Blur</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">The Entangled</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Exavolt</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Into Dust</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Miniatures</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Sinkhole</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Get Deaded</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">The Approach (Reprise)</span></div>
</li>
</ol>Tomasz Wudarskihttp://www.blogger.com/profile/17692624989137191637noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6031958000115307589.post-74950644394376299962016-09-07T20:41:00.000+02:002016-09-07T20:41:31.334+02:00Recenzja: Mike Posner - At Night, Alone. [2016]<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiw8WdPHH1Zk7-EqjlGzvrBNBjnvwSTqdCaTA4OusEyIiDNFBnZDokmZMy0NXrpxoR_JB-eV642orBqfBh4CGb_KQIxtkVSXKtukd56h8g5cEshwR9nRq66CFGhN1ERbOgz74dZ5gn9-lk/s1600/at+night.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiw8WdPHH1Zk7-EqjlGzvrBNBjnvwSTqdCaTA4OusEyIiDNFBnZDokmZMy0NXrpxoR_JB-eV642orBqfBh4CGb_KQIxtkVSXKtukd56h8g5cEshwR9nRq66CFGhN1ERbOgz74dZ5gn9-lk/s200/at+night.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">'Posner'...
'Posner'... Tobie też to nazwisko pałęta się gdzieś z tyłu
głowy? A tak, był taki jeden, który postanowił wydać całkiem
niezły mainstreamowy albumik dla niewymagających ('hitowy
electro-popowy singiel 'Cooler Than Me'), a następnie zapaść się
pod ziemię, czasem tylko wyglądając z nory z nowym singlem, czy
zapowiedzią czegoś, co ostatecznie nigdy nie ruszyło dalej, niż
poza słowa. Kto jednak był na tyle pedantyczny, by śledzić, kto
odpowiada za produkcję tych i owych hitów, dostrzec mógł ręce
muzyka na nagraniach Maroon 5, czy Biebera. Ja dociekliwy nie byłem,
zdziwienie powrotem Posnera przypieczętowałem więc przesłuchaniem,
cóż do zaoferowania może mieć ktoś, kogo nazwisko jeszcze przed
chwilą tylko krążyło gdzieś za mgłą wspomnień.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<br />
<a name='more'></a>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmT1iFDLVhEQZ3BwPEhS7djC7sNYoG4H8cMrxhNhgfWe_ykbnxvsL6UmyaHEN-f09Yd4nN4zAiLlcbktBL1ern-fI-kQOO-_cQMpS0izyW6sY1DRJzLErvnV3pXAiMPuQLeT59HiWFW3M/s1600/mike-posner-Don-Le-Studio-billboard-650.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="131" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmT1iFDLVhEQZ3BwPEhS7djC7sNYoG4H8cMrxhNhgfWe_ykbnxvsL6UmyaHEN-f09Yd4nN4zAiLlcbktBL1ern-fI-kQOO-_cQMpS0izyW6sY1DRJzLErvnV3pXAiMPuQLeT59HiWFW3M/s200/mike-posner-Don-Le-Studio-billboard-650.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Mike Posner</span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Wczytawszy
się w historię zniknięcia Mike'a ze sceny, dowiedzieć się można,
że depresja powodowana nagłym wzrostem popularności przyspawała
kulę na łańcuchu i do jego nogi. Nie zasnąłbym w nocy po
stwierdzeniu, jakoby nieszczególna kondycja psychiczna pomogła <i>At
Night, Alone.</i>, lecz siła sprawcza mrocznych chwil z pewnością
przelała plastik debiutu w stabilną formę, dorabiając Posnerowi
charakter, przekazywany w najprostszy, bezpośredni i szczery sposób.
Przez niecałe 40 minut, Mike opowiada w minimalnie odzianym w
instrumenty, intymnym stylu o swoich przygodach z pigułkami na
Ibizie, kiedy to rozpoznała go zaledwie jedna osoba (<u>akustyczne</u>
'I Took a Pill in Ibiza'), utraconej miłości ('Not That Simple' /
'Iris' odgrywane na pianino, perkusję i skrzypce), o tym, że życie
jest gówniane, ale warto pozostać sobą ('Be As You Are'), że
tylko bóg wie jak się starał (gospelowe 'Only God Knows') oraz o
tym, że jest skromnym zagubionym chłopakiem (ale umie napisać
cholernie dobrą piosenkę - 'One Hell Of a Song'), który chce być
pochowanym w Detroit ('Buried in Detroit'). Stylistyczne korzenie
Posnera, czyli electro-pop, jest na <i>All Night, Alone.</i>
obecny tylko w remiksach, ustępując miejsca folkowi (fenomenalne
folk-punkowe 'Jade); zdecydowanemu, wymieszanemu z rockiem r&b
('Silence') i indie popowi w stylu Broken Bells, którego
oczekiwałbym w jakiejś reklamie za 3... 2... 1... ('In the Arms of
a Stranger').</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"></span><br /><span style="font-family: Arial, sans-serif;"></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Pomiędzy
szpanerskim, tanecznym światem jedynki i kameralnym, często
spokojnym obliczem jego kontynuacji, zawieszona była cienka lina,
lecz Mike'owi udało się dolawirować z jednego w drugie bez
spadnięcia w otchłań nudy całkiem zjadalnie. Nie doszło do
powrotu tak niesamowitego jak odnalezienie Mareczka w Na Dobre i na
Złe, czy Beaty w Klanie, a i zapewne znów przyjdzie nam zapomnieć
o osobie kryjącej się za nazwiskiem Posner, ale lepiej zapisać się
w świadomości bardziej pamiętliwych jako amerykański Ed Sheeran,
niż skromny gość, na siłę ubierający image dżolero-zarywacza
dyskotekowych świnek.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/41GZVVcxQps/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/41GZVVcxQps?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><b>Ocena:
7/10</b></span></div>
<ol>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">At
Night, Alone. (Intro)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">I
Took a Pill in Ibiza</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Not
That Simple</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Be
As You Are</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">In
the Arms of a Stranger</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Silence
(Feat. Labrinth)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Iris</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Only
God Knows</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Jade</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">One
Hell of a Song</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Buried
In Detroit</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Thank
You (Outro)</span></div>
</li>
</ol>Tomasz Wudarskihttp://www.blogger.com/profile/17692624989137191637noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6031958000115307589.post-91262183153461433302016-08-10T12:17:00.000+02:002016-08-10T12:18:59.198+02:00Recenzja: MSTRKRFT - Operator [2016]<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZrCsMjuRGwKpBRaKGug64nOwCyYO8C7W5TIqeS7xRWN6u0BtKYUvBcroFz1CVqWOUHBCynwV4WFXKqL7UesqLOwF1y8P-leDUs64anMXXDFjBV_F8-1fII7CWh91MY2Y-w-wrFcqju2k/s1600/operator.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZrCsMjuRGwKpBRaKGug64nOwCyYO8C7W5TIqeS7xRWN6u0BtKYUvBcroFz1CVqWOUHBCynwV4WFXKqL7UesqLOwF1y8P-leDUs64anMXXDFjBV_F8-1fII7CWh91MY2Y-w-wrFcqju2k/s200/operator.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">2006 rok
– MSTRKRFT wydaje debiutanckie <i>The Looks</i>. 2007 rok –
Justice wydaje debiutanckie <i>Cross</i>. 2008 rok – Boys Noize
wydaje debiutanckie <i>Oi Oi Oi</i>. 2009 rok – The Bloody
Beetroots wydaje debiutanckie <i>Romborama. </i>Rok
2010 stoi pod znakiem <i>09-17-2007 EP</i>
od enigmatycznego Dangera, a od długogrających debiutów SebastiAna
(<i>Total</i>) i ZZT (<i>Partys
Over Earth</i>) w 2011 nogi bolą od
tańca do dziś. To, co działo się przez podsumowane tu sześć lat
na scenie fidget / electro-house / dance-punka, było niesamowite.
Ucieczka w tamte czasy wciąż kręci łzę w oku, zwłaszcza po
obserwacji bieżących trendów, wrzucanych często do jednego wora
nawet przez jej twórców – a worek jest to z rodzaju tych na
odchody. Mówienie o 'starej gwardii elektroniki tamtych czasów', w
zderzeniu z wyjadaczami pamiętającymi pierwsze brzdąkania Rolling
Stonesów z dinozaurami, brzmi śmiesznie. Tylko jakim mianem
określić siebie, gdy na fejsbuku MSTRKRFT po wiekach ciszy wgrano
nowe zdjęcie, poparte później singlem i zapowiedzią płyty, a ja
zapragnąłem wyciągnąć z szafy glany, których nigdy nie miałem?
Powroty po latach potrafią boleć, martwiłem się tylko więc, by
nie zostać 'wierzącym w cuda frajerem'.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<br />
<a name='more'></a><div style="text-align: right;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhj3etrW3CQgV5pPCbcUXLxN4t4zLARaThyUk6G0_eaVoLIbBHUicTDLrzKNyAkOdm_YTH-rMX_4Vht1DwEV8-X_W2oqqJs8Z0exBNglZPiC_Zm-mwCKOMRWMf-Xwnc-qg2I4nfOESfnYA/s1600/mstrkrft2.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhj3etrW3CQgV5pPCbcUXLxN4t4zLARaThyUk6G0_eaVoLIbBHUicTDLrzKNyAkOdm_YTH-rMX_4Vht1DwEV8-X_W2oqqJs8Z0exBNglZPiC_Zm-mwCKOMRWMf-Xwnc-qg2I4nfOESfnYA/s320/mstrkrft2.jpg" width="320" /></a><span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Pomiędzy
debiut i najnowszy krążek wcisnął się jeszcze rok 2009, w którym
to z okładki <i>Fist Of God</i>
w ciekawskich waliła pięść zlepiona z kobiecych pośladków.
Dalej był jazgot, nadal był punkowy pazur, raperzy natomiast
zarymowali po raz pierwszy, dzieląc słuchaczy na obozy 'świetny
pomysł' / 'ale badziewie'. Co połączyło wszystkich, to niepewność
przyszłości, bo po tak radykalnym kroku, na trzecim albumie pojawić
się mogło wszystko. Teraz wreszcie, po cholernych, tęsknych,
całych siedmiu latach czekania, z beczki z kwasem wygląda <i>Operator</i>,
nawet palcem nie kiwnąwszy, by pożyczać od kogoś coś modnego,
lub będącego na topie, tłocząc w serca fanów po prostu więcej
tego samego, co kiedyś. 'Wrong Glass Sir', 'Little Red Hen', 'Party
Line', 'Death In The Gulf Stream' sklejają ze sobą techno i
electro-house, za spoiwo mając dźwięki syntezatora kwaśne jak u
Mr. Oizo oraz ciągnący po ziemi bas i skaczącą pod sufit
kakofonię perkusyjnych talerzy. 'Playing With Itself' zahacza o
niepokojącą, zafałszowaną awangardę; 'World Peace' obiera
kierunek na detroit techno, więc byłoby kłamstwem stwierdzenie, że
Masterkrafci nie zaprezentowali niczego nowego, a -nowego-, choć
-konsekwentnie nienajmodniejszego- jest jeszcze więcej. Singlowe,
zaśpiewane przez Jonathana Batesa (projekt Big Black Delta)
'Runaway' zostawia wyraźny ślad w pamięci, podobnie jak
majestatyczne 'Morning Of The Hunt'. Słuchając <i>Operator
</i>warto jednak cieszyć się tylko
chwilą, bo electro-punkowe 'Priceless' i techno-deathmetalowe (!!!)
'Go On Without Me' urywają wspomnianą głowę bez litości.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Jak
<i>Operator</i> wytrzymuje w starciu ze wszystkim tym, co do
zaoferowania mają taneczne festiwale i listy przebojów? Przypomnij
sobie 53-sekundową (włącz na YT) walkę Gołoty z Brewsterem.
Już? To teraz uruchom wyobraźnię i za Brewstera podstaw nową
płytę MSTRKRFT, a za naszego Andrzeja, hmm... Aviciiego. I dzwoń
po pogotowie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/1sTZ67ZHwbU/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/1sTZ67ZHwbU?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><b>Ocena:
9/10</b></span></div>
<ol>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Wrong Glass Sir</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Runaway</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Little Red Hen</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Priceless</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Playing With Itself</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Party Line</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Death In The Gulf Stream</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">World Peace</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Morning Of The Hunt</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Go On Without Me</span></div>
</li>
</ol>
Tomasz Wudarskihttp://www.blogger.com/profile/17692624989137191637noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6031958000115307589.post-15467112019742811362016-07-27T17:28:00.000+02:002016-07-27T17:28:59.216+02:00Recenzja: Aphex Twin - Cheetah EP [2016] (MaSSS - Making a Short Story Shorter #9)<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">W 'MaSSS (Making a Short Story Shorter)' trochę miejsca zajmą EPki / single, które swoją zawartością nie pozostawiają wiele do dodania, jednak prezentują wystarczająco dużo dobrego / złego, by zasługiwały na kilka liter, zakończonych 5-stopniową skalą ocen. W dzisiejszym wydaniu: </span> <span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b>APHEX TWIN - CHEETAH EP </b></span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b></b></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnR3j3viAjjUwIpMJPUUDMZ-c5bJ99J0xM20cW8294kq5cwQRibYms15dotoYSkFEgf4EdvNUJICOim57QJ4FWvkth-QibbYK2szzSQeThaMCUPsE0fOikzL4hwWJ2KrbPDWQi-V_0KD0/s1600/AphexCheetah.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgnR3j3viAjjUwIpMJPUUDMZ-c5bJ99J0xM20cW8294kq5cwQRibYms15dotoYSkFEgf4EdvNUJICOim57QJ4FWvkth-QibbYK2szzSQeThaMCUPsE0fOikzL4hwWJ2KrbPDWQi-V_0KD0/s200/AphexCheetah.jpg" width="200" /></a></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b><br /></b></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b></b></span>
<a name='more'></a><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b></b></span>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<div style="text-align: left;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Richard
D. James aka Aphex Twin aka CiężkoZapamiętaćWszystkieMojePseudonimy
narodziny </span><span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: small;"><i>Cheetah</i></span></span><span style="font-family: "arial" , sans-serif;">
celebruje w nowej masce, ale w starej parze kaloszy, bo - 'gdzieś to
już słyszałem'. </span><span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Okiełznanie
dźwięków AFXa dociera tym razem aż do debiutanckiego </span><span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: small;"><i>Selected
Ambient Works 85-92</i></span></span><span style="font-family: "arial" , sans-serif;">,
eksperymenty ubierając w przytulny sweter miękkiego techno,
masujący kark podejrzanie przyjaznym syntezatorem (tylko ja w
'</span><span style="font-family: "arial" , sans-serif;">CheetahT2
[Ld Spectrum]' widzę uśmiechniętego trzmiela, wyciskającego
siódme poty na swych zbyt małych skrzydełkach?)</span><span style="font-family: "arial" , sans-serif;">.
Odpychając się od kakofonii, chociażby, </span><span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: small;"><i>Richard
D. James Album, Cheetah</i></span></span><span style="font-family: "arial" , sans-serif;">
nie jest tak rozlane i wielowątkowe, lecz nadane mu tempo przenosi
rdzenne techno i electro z Detroit, wprost na taśmy produkcyjne
brytyjskiej fabryki. Przepuszczone przez obraz z VHS, z brzegami
ekranu sypiącymi się na zielonożółtoniebieskoczerwono,
'CheetahT7B' dwoi się i troi, by wypaść dobrze jako hipotetyczna
przygrywka pod materiał typu 'jak to jest zrobione'; natomiast
każdy, kto lubi beztrosko tańczyć jak dziwak, dostanie pod swe
kroki '</span><span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Cirklon3
(Колхозная Mix)</span><span style="font-family: "arial" , sans-serif;">',
'Cirklon1' i bonusowe '2X202-ST5', <strike>w którym wielbiciele teorii
spiskowych totalnie nie usłyszą 'Helix' autorstwa Justice</strike>.</span></span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: white;"></span><br />
<span style="color: white;">
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXqsk0zAR9Mj-D6fF_55gcxGoKZ35G_0-od8psBHURAtP_i-RDiCkNarA8YtPR4VswamdtdOJ4NrVS_BVxqaHUoqt5CKlEDPvW6Le40ImV7fWmj-VDkTmOvD9KxjmPxNroBwzLb6aiBJg/s1600/aphex-twin.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><span style="color: black;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXqsk0zAR9Mj-D6fF_55gcxGoKZ35G_0-od8psBHURAtP_i-RDiCkNarA8YtPR4VswamdtdOJ4NrVS_BVxqaHUoqt5CKlEDPvW6Le40ImV7fWmj-VDkTmOvD9KxjmPxNroBwzLb6aiBJg/s200/aphex-twin.jpg" width="200" /></span></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Aphex Twin</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="color: white; font-family: "arial" , sans-serif;">Epkę
<i>Cheetah</i> witam z
poziomu ukłonu z kolan, do którego sprowadził mnie omamojakidobry Aphex Twinowy powrót po latach w postaci
zeszłorocznego, wyróżnionego statuetką Grammy, <i>Syro</i>
(mini-album <i>Computer Controlled Acoustic Instruments Pt2</i>
też nie był najgorszy). To zabawne, jak może ucieszyć przyznanie
bezwartościowej w moich oczach nagrody komuś, kto w tych samych
oczach jest legendarnym tatą przynajmniej ćwierci tego, co dziś
muzycznie elektroniczne. Richard wyszedł do ludzi, Kanye West
kradn... pożycza od niego sample, a fani popu też czasem z lekka
dygają nóżką. Trochę szkoda, bo do tej pory widok fana Taylor
Swift, uderzonego w twarz ścianą hałasu za każdym kolejnym razem
bawił mnie ta</span><span style="color: white; font-family: "arial" , sans-serif;">k samo mocno.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "arial" , sans-serif;"></span></span><br />
<span style="color: black;"><span style="font-family: "arial" , sans-serif;"></span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/I9hG1swDAi4/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/I9hG1swDAi4?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: black;"><span style="font-family: "arial" , sans-serif;"></span></span><br />
<span style="color: black;"><span style="font-family: "arial" , sans-serif;"></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="color: white; font-size: small;"><b>Ocena
4/5</b></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
</span></div>
<ol>
<li><div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: white;"><span style="font-family: "arial" , sans-serif;">CheetahT2
(Ld Spectrum) </span>
</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: "arial" , sans-serif;">CheetahT7b</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: "arial" , sans-serif;">Cheeta1b
ms800</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: "arial" , sans-serif;">Cheeta2
ms800</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: "arial" , sans-serif;">Cirklon3
(Колхозная Mix)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: "arial" , sans-serif;">Cirklon1</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="color: white; font-family: "arial" , sans-serif;">2X202-ST5</span></div>
</li>
</ol>
</div>
Tomasz Wudarskihttp://www.blogger.com/profile/17692624989137191637noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6031958000115307589.post-56013737917389801152016-07-18T21:31:00.000+02:002016-07-18T21:31:52.017+02:00Recenzja: Flume - Skin [2016]<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBQ_V1YvKOiMsC8umBtO5xjkHJADCC0VWqaH6QnOQkkbP9FtozY1tR_3wMGgjSue1l3rH2k5VhoTh3aFCs56bsf4BZUAfMcuStEbgg7BcPyzBggtubcWTaZUQRgNx7i87Eu73QsYxXw9E/s1600/flume-skin.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBQ_V1YvKOiMsC8umBtO5xjkHJADCC0VWqaH6QnOQkkbP9FtozY1tR_3wMGgjSue1l3rH2k5VhoTh3aFCs56bsf4BZUAfMcuStEbgg7BcPyzBggtubcWTaZUQRgNx7i87Eu73QsYxXw9E/s200/flume-skin.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Poszatkowane
melodie, pogięte uderzenia bębnów, wypaczona równowaga pomiędzy
radiowymi hitami, a zbyt pewnym staniem na własnych nogach, by
pojawiać się w jakimś tam radiu. 2011 rok był dla pochodzącego z
Australii Flume'a czasem owocującym na bogato, niezależnie, czy
krzyczano o nadziei 'mądrej' elektroniki, czy pojękiwano o
szarlatanie, który ambitną ściemą wkrada się przez rozgłośnie
do twojego portfela. Jedno było pewne – gdy w krainie kangurów
rozdawano nagrody za 'Najlepsze Muzyczne Cokolwiek', Flume mógł już
odziewać się w smoking, by z klasą odbierać statuetki za
debiutanckie <i>Flume</i>. Lata lecą, sukcesy się piętrzą, bo
najpierw projekt What So Not basem połamał nogi miłośników trapu,
potem zapowiedź następcy solowej <i>jedynki</i>
spieniła usta słuchaczom muzyki nieoczywistej. Idź szybko po
śliniak i wracaj poczytać.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<br />
<a name='more'></a><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Otwierające
'Helix' ustawia się pomiędzy <i>Lantern</i>
Hudsona Mohawke i <i>EVENIFUDONTBELIEVE</i>
Rusty'ego, dominując słodkimi pastelami okraszonymi akceptowalną
tylko w tym miejscu trance'ową podniosłością, łamaną przez
potężną kombinację stopa + werbel. Wszystko co dzieje się dalej,
odbiega na szczęście od powielania przeżartego lukrem przegięcia
Mohawke'a, dużo częściej odlatując w narkotycznych transach
drugiego z porównanych producentów. Co ważne, gdy Rustie płynął
na szpitalnym łóżku w potokach morfiny, Flume ćpa życie, a jego
towar najczystszym jest z możliwych. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Powodem
do dumy stają się r&b-popowe przyśpiewki, bo po ich produkcji
najtrudniej wyjść z twarzą nie wygiętą tanim kiczem. Uroczo
nieśmiałe 'Never Be Like You'; pachnące futurystycznym
Timberlejkiem 'Numb & Getting Colder'; wakacyjne 'Say It'';
chemicznie zgrane z wokalem Little Dragon 'Take a Chance', czy 'Tiny
Cities' przenoszące odrobinę indie pop-rocka na grunt elektroniczny
– to chciałbym słyszeć w radiu, jeśli na jakieś już bym
trafił. Jestem nawet gotowy odstąpić jedno z gadżyliona razy,
kiedy rozgłośnie puszczają kawałek Perfectu albo De Mono, by raz,
czy dwa zrelaksować i zamyślić się przy popowo-future garage'owym
'Innocence' i 'Like Water' z przesmutnymi wystąpieniami kolejno
AlunaGeorge i MNDR. Pomimo swoich niedawnych wąsów, przez które
tak na wszelki wypadek z placu zabaw zabierałeś własne dziecko do
domu, Flume to ziomek, więc współpraca się z raperami przychodzi
mu na tyle łatwo, by odchylić się w tył i orzec: 'a może by tak
kupić sobie łańcuch na szyję?'. Wyluzowane 'Lose It' pokręconymi
plamami dźwięku ubogaca Vic Mensa; pod glitch-hopowe 'Smoke &
Retribution' zwrotki wyrzuca z siebie Vince Staples, a 'You Know'
przełamuje na chwilę beztroski feeling, zestawiając ze sobą
Allana Kingdoma i /oklaski/
Raekwona. Jeśli myślisz jednak, że zatrzęsienie gości oznacza, że
Flume nie radzi sobie sam, to zacznij uciekać do schronu.
Perwersyjne 'Wall Fuck', przecudownie rozkwitające 'Pika' i 'When
Everything Was New', powracające do korzeni '3', czy wspaniale i
błogo popieprzone (tak!) 'Free', to kaliber tak duży, że trudno
przewidzieć, gdzie uderzy i co urwie.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Znajomość
ze <i>Skin</i> przyrównać
można do tych małych sukcesów, gdy udaje nam się dożyć do końca
dnia bez zawału, lub kiedy na pierwszej randce z poznaną w
internecie dziewczyną bez zdjęcia, okazuje się, że ma ona na
imię, powiedzmy, Martyna, a nie, powiedzmy, Janusz. Melodie są
pokręcone tak, jak oczekiwałem, basy furczące tak, jak chciałem,
natomiast komercyjna polerka nadaje sznytu, który trafia do mnie
bardziej, niż się spodziewałem. Pierwszy album bazował na
hip-hopowym szkielecie, wszczepiając weń aquacrunk, chillwave i
wonky – generalnie nurty, których nazwy dla pospolitego słuchacza
i tak przypominały informacje do odnalezienia na etykiecie
chemikaliów do czyszczenia zlewu. <i>Skin</i>
idzie jeszcze dalej, będąc dla Flume'a wizytówką mówiącą:
'mogę robić cokolwiek chcę, a ty szukaj głowy pod stołem'.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/Ly7uj0JwgKg/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/Ly7uj0JwgKg?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: small;"><b>Ocena:
9+/10</b></span></span>
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><br /></span>
<ol>
<li><span style="font-family: Arial, sans-serif;">Helix</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, sans-serif;">Never
Be Like You (Feat. Kai)</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, sans-serif;">Love
It (Feat. Vic Mensa)</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, sans-serif;">Numb
& Getting Colder (Feat. </span><span style="font-family: Arial, sans-serif;">Kucka)</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, sans-serif;">Say
It (Feat. Love To)</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, sans-serif;">Wall
Fuck</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, sans-serif;">Pika</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, sans-serif;">>Smoke
& Retribution (Feat. Vince Staples & Kucka)</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, sans-serif;">3</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, sans-serif;">When
Everything Was New</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, sans-serif;">You
Know (Feat. Allan Kingdom & Raekwon)</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, sans-serif;">Take
a Chance (Feat. Little Dragon)</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, sans-serif;">Innocence
(Feat. AlunaGeourge)</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, sans-serif;">Like
Water (Feat. MNDR)</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, sans-serif;">Free</span></li>
<li><span style="font-family: Arial, sans-serif;">Tiny
Cities (Feat. Beck)</span></li>
</ol>
</div>Tomasz Wudarskihttp://www.blogger.com/profile/17692624989137191637noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6031958000115307589.post-77217854506520032792016-07-04T18:04:00.000+02:002016-07-04T18:06:54.533+02:00Recenzja: R.A.U. - Konkretna Rozrywka [2016]<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRoiNNR5OdRQfVTzkiCdkLOztH1l5eq3SpWKcWUG0XyrAxoe_ulO7rd6HgOUmS-zFQIg3UtgyZtPYJGAwunw8bQgDtiDG2KBi8jjCGTyrXF4iQN-Qr2MCFUdn-qn3yR6_0-1ECq1U75KQ/s1600/rau-konkretnarozrywka.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRoiNNR5OdRQfVTzkiCdkLOztH1l5eq3SpWKcWUG0XyrAxoe_ulO7rd6HgOUmS-zFQIg3UtgyZtPYJGAwunw8bQgDtiDG2KBi8jjCGTyrXF4iQN-Qr2MCFUdn-qn3yR6_0-1ECq1U75KQ/s200/rau-konkretnarozrywka.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">W każdym
gronie znajomych znajdzie się osoba, na wspomnienie której typową
reakcją jest: 'XYZ? On nie jest dziwny... on jest *specjalny*'.
Tomek 'R.A.U.' Rałowski guziki samplera naciska pod szyldem
Alkopoligamii, ogólnie-elektronicznym kijem zawracając
generalnie-rapową rzekę owego labelu. Ksywa naszego polskiego
Hudsona Mohawke (który w podobny sposób trzęsie Kanye Westowskim
G.O.O.D. Music) krążyła po ustach i głośnikach na długo przed
albumem, a szczodrość jej właściciela w obdarowywaniu fanów
muzyką, przypominała wydzielanie spragnionemu wody za pomocą
pipety. Niemal cały materiał dostępny był jedynie na youtube (kto
nigdy nie zgrywał kawałków z jutuba do mp3 w jakości 128kbps,
niech pierwszy rzuci kamieniem), ale wreszcie debiut płytowy stał
się faktem, a na kuriera z <i>Konkretną Rozrywką</i> czekałem
jakoś tak dużo bardziej, niż dotychczas na inne paczki. Nie
przedłużając...</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<br />
<a name='more'></a><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Główną
ideą było 'żadnych gości'. R.A.U. zabrał się za swój grajdołek
sam i sam go skończył, a internety informowały, że nie usłyszymy
tu Krzysztofa Ibisza (cios w serce dla mnie), Natalii Nykiel, VNMa i
Tego Typa Mesa, choć nawet ochłapu zwrotki nie odstąpiono też
Andrzejowi Grabowskiemu oraz Łonie (że o Pezecie i WdoWie nie
wspomnę).'Nie
Śpię, bo Trzymam Poziom' daje okazję miłośnikom
podręcznikowego rapu, by zmienić płytę, bo takiego mrocznego,
abstrakcyjnego bałnsowania będzie dalej już tylko więcej. Miarowe
uderzenia bitu – często na tyle szybkie, by do nich tańczyć, a także kwaśne melodie i pachnące 'śmiesznymi papieroskami' teksty zapisują
się w świadomości początkową nieprzystępnością, za każdym
kolejnym przesłuchaniem 'siadając' jak rzadko. 'Ogrom Pogrom'
uderza w klimat filozoficznych dysput o trzeciej w nocy, tekstowe
rozważania o naszej cywilizacji przekazując potężnie
przesterowanymi zaśpiewami (cudo!), wbijając się w głowę niczym
po kuracji ubijakiem do ziemi, odpalanym jeszcze na potrzeby, nomen
omen, 'Ziemi'. Podobno okolice czwartej nad ranem to czas, gdy
najbardziej aktywni stają się samobójcy, położenie 'Mieczysława
Foga' wydaje się więc nieprzypadkowe. Problemy globalne przechodzą
w intymne rozterki jednostki, hipnotyzując melancholijną melodią i
takimże wokalem (po 'Dekadentyście' i 'Truciźnie' chciałem na
chwilę zawinąć się szczelnie w koc, ale po energicznym 'Wielkim
Źle' zrezygnowałem).</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWviYHWZZ-oSXub41KxrLGZc_1qTYLwd5p1noHZ_c-PwVWZJPDVx75egO4F0oaww0YeJM8uQcPI_R-zY9caxAs2L3B-8duTdYwMHp_Pa3V7s3Yo00woaEvjh79_OpAF5DZi5ygHpjAYYc/s1600/rau-2016.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="179" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgWviYHWZZ-oSXub41KxrLGZc_1qTYLwd5p1noHZ_c-PwVWZJPDVx75egO4F0oaww0YeJM8uQcPI_R-zY9caxAs2L3B-8duTdYwMHp_Pa3V7s3Yo00woaEvjh79_OpAF5DZi5ygHpjAYYc/s320/rau-2016.jpg" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">R.A.U.</span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">To
dopiero początek, a już wisimy na baloniku jak Rauek dogorywający
na własnej okładce, czas więc na sztosa. Samplujący Majkę
Jeżowską 'Papierowy Man' to ironiczny kołek wbijany w lanserów,
dziunie, Monciak w Sopocie i Nowy Świat w Warszawie. R.A.U. rzuca w
nim modnymi sloganami, jak monetami w jednorękim bandycie w Las
Vegas Kiosku, a leżący pod tembrem jego głosu beat tnie powietrze
funkiem bez hamulców. Tomek oprócz wklejania Pusheenów w
odpowiedzi do komentarzy fanów na fejsbuku, lubi także robić
bicepsy. Kiedy Gang Albanii oznajmia, że 'krótka piłka, wódka,
kokaina, karabin i siłka', R.A.U. wyciąga z piwnicy hantle i
uprawia swoje gierki słowne w 'Bic Śmiesznego'(szacun za 'funky
beats' przemianowane na 'funky bic'). Bardzo godnie przy wokalnych
zawijasach wypada także moment niemal (pomijając sample z American
Psycho) instrumentalny - 'No Katharsis', który dubowym basem
wylewającym się z głośnika kładzie słuchacza na ziemi i z tej
właśnie pozycji brzmi najlepiej. Pozdrowienia z podłogi.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Nie
trzeba mieć matury, by zobaczyć, że nasz dzisiejszy gość od
strony muzycznej przy kolegach z wytwórni wygląda niecodziennie jak
Multipla na 25 calowych felgach pokrytych chromem... - wróć, nie
przyrównam kogoś do Multipli - wygląda po prostu niecodziennie.
Jednak jest to taka *specjalność*,
która normalnie w towarzystwie uczyniłaby Tomka czarnym koniem, ale nie
uczyni, bo powiesiła go na baloniku. Szapoba!</span><br />
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"></span>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">PS.
O 'Intro' i 'Outro' nie powiem nic, bo to trzeba usłyszeć samemu.</span></div>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/RquxJHMhzCQ/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/RquxJHMhzCQ?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><b>Ocena:
8/10</b></span></div>
<ol>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Intro</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Nie
Śpię, Bo Trzymam Poziom</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Ogrom
Pogrom</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Mieczysław
Fog</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Papierowy
Man</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Part
Time No Life</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Dekadentysta</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Bic
Śmiesznego</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Ziemia</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">No
Katharsis</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Wielkie
Zło</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Trucizna</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Outro</span></div>
</li>
</ol>
Tomasz Wudarskihttp://www.blogger.com/profile/17692624989137191637noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6031958000115307589.post-88186084694275286462016-06-21T21:23:00.000+02:002016-06-21T21:44:13.581+02:00Recenzja: Justin Bieber - Purpose [2016]<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-CcuvqQBqBE3DkttW4VQUfvHjndMy1S7_9jhRXmoXkjcyAY5Fyt4YUJBB8CXwpnp_aqfuSe0bVwvpg98__geFN7LqY4OsXhOnJZbtzTDmbPRH9RZce4b26D8mySr_9IIurGlJr3NIs40/s1600/purpose.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-CcuvqQBqBE3DkttW4VQUfvHjndMy1S7_9jhRXmoXkjcyAY5Fyt4YUJBB8CXwpnp_aqfuSe0bVwvpg98__geFN7LqY4OsXhOnJZbtzTDmbPRH9RZce4b26D8mySr_9IIurGlJr3NIs40/s200/purpose.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Nie sądziłem, że Justin Bieber kiedykolwiek zagości w tym miejscu i że ja będę na tyle zdeterminowany, by napisać o nim więcej niż dwa zdania o wstydzie dla kogoś, kto ma więcej niż 16 lat. Trafiając uszami na dowolną z jego kompozycji, wyobraźnia podsuwała mi przed oczy wizerunek młodej dziewczynki. Podejście to nie zmieniło się z biegiem lat wcale, zwłaszcza, że owa dziewczynka zmieniła się w strojącego groźne miny i za te miny obrywającego chłystka. Na tonącą elektroniczno-taneczną łódź wskoczył już chyba każdy z gatunków możliwych do nazwania, a więc Bieber postanowił dopchać się też, skrzykując tęgie głowy marketingu i wziętych producentów. Wrażenia? Wstyd się przyznać.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<br />
<a name='more'></a><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Kiedy rok temu Skrillex i Diplo pod szyldem Jack Ü popełnili zaskakująco dobrą kolaborację z Justinem, 'Where Are Ü Now?' (znalazła się tu w identycznej wersji), pytania co do obranej przez piosenkarza drogi kreśliły się same. Purpose pali mosty, za plecami zostawiając stereotypowe r&b, napinające się rozpiętą koszulą, diamentem w uchu i bandaną pod czapką z daszkiem, wpadając w ramiona ekspresji elektronicznej, choć nie tylko tanecznej. Otwierające 'Mark My Words' przedstawia temat z jeszcze innej strony, bo przemianę ukazało wyłączając niemal całkowicie podkład, zostawiając jedynie pianino, smyczki i chórki. Z głosu Justina znika odrobina wizerunku panienki, a stylistyczne tonowanie owocuje przynajmniej pozorną głębią. Przekliknąwszy na Life Is Worth Living' i 'Purpose' otrzymamy niemal to samo, a i 'Love Yourself' oszczędnymi środkami ożywia atmosferę, choć tutaj beztroska gitara elektryczna i trąbki posłużyły do skondensowania w zaledwie czterech minutach hektolitrów wakacyjnego polotu. Ostatniego jeszcze więcej nabierzemy w płuca przy milusińskim i egzotycznie smażącym 'What Do You Mean?'; na podobnie gorącą noc trafiając w 'Company', czające się w półmroku podobnie jak 'Nocturnal' od Disclosure i Weeknda.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRDP4ntaMIDlJTcqHWmaPz-CptfkRDkyZjsWp_gEb4_13suf2rlsEia_CeR8p2pl9RNcV7DpK0kH_OB9vt_WJZHKKIy91YhUv00lcAibKu4XyUqts3jFbJ0vQ6LixbkX0_PAB0cMQPBJ0/s1600/justin+bieber.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="133" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRDP4ntaMIDlJTcqHWmaPz-CptfkRDkyZjsWp_gEb4_13suf2rlsEia_CeR8p2pl9RNcV7DpK0kH_OB9vt_WJZHKKIy91YhUv00lcAibKu4XyUqts3jFbJ0vQ6LixbkX0_PAB0cMQPBJ0/s200/justin+bieber.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Justin Bieber</span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Z dystansem podchodzę do 'muzyków', których rola polega na wyśpiewaniu tego, co kto inny napisał / wyprodukował, tak więc nie rozmijam się we własnych oczach mocno z prawdą, czując, że to w dużej mierze krążek Sonny'ego ' Skrillexa' Moore'a. O tak - Kładąc warte miliony dolców ręce na produkcji pięciu rozbujanych kawałków z płyty, puścił mnóstwo wiatru w justinowe żagle. Odsuwając się od swoich complextro-brostepowych korzeni, 'I'll Show You' uzbroił w trapowy beat z unoszącym się duchem ambientu, a kilka chwil później oparł 'Sorry' na tropikalnym, miękkim moombahtonie. W 'The Feeling' głębiej niż zwykle kłania się przed popem najbardziej komercyjnym, wywracając bębny na lewą stronę jak robił to w kompozycjach Jack Ü; natomiast za sprawą 'Children' dokonał prawdziwej koronacji tego albumu, popełniając electro-housowo-popowy sztos wakacji... Wystarczy tylko przemilczeć liryczne bzdurki o tym, że jesteśmy generacją , która może pokazać dzieciakom jak żyć – Bieber dogasający fajki na rękach koncertujących z nim muzyków, chyba przez pomyłkę wyśpiewał cudzą kartkę z tekstem. Generalnie teksty na Purpose nie przeszły tak kompletnego remontu jak warstwa instrumentalna, bo dalej wszystko tu leci najprostszą, miłosną kreską, jednak teraz po latach nie brzmi to tak śmiesznie, jak wtedy, gdy JB był dzieciaczkiem. </span>
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Justinowi rośnie zarost i jego poszukiwaniom także, czego ostatecznym dowodem niech będzie rapowy dyptyk ('No Pressure', 'No Sense'), który nie jest najlepszego sortu (Big Sean to najlepszy przykład na to, że raperem może zostać każdy, kto umie mówić), lecz od muzycznych gwałtów z Ludacrisem dzieli je przepaść. Powiadają, że tylko prawdziwy facet nie boi się założyć różu. Bieber nowym różem? Nie jestem na to gotowy, ale do Purpose planuję wracać czasem (na słuchawkach, niejawnie!).</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/PfGaX8G0f2E/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/PfGaX8G0f2E?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><b>Ocena:
7/10</b></span></div>
<ol>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Mark
My Words</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">I'll
Show You</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">What
Do You Mean</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Sorry</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Love
Yourself</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Company</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">No
Pressure (feat. Big Sean)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">No
Sense (feat. Travis Scott)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">The
Feeling (feat. Halsey)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Live
Is Worth Living</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Where
Are Ü Now (feat. Diplo + Skrillex (Jack Ü))</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Children</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Purpose</span></div>
</li>
</ol>Tomasz Wudarskihttp://www.blogger.com/profile/17692624989137191637noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6031958000115307589.post-53829608620066603392016-05-30T06:53:00.000+02:002016-05-30T06:56:32.411+02:00Recenzja: Boys Noize - Mayday [2016]<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqn5FgBcxo8hyTIy8HKjSb7b2qaH1dzqIYU_rvLNoHuTiypP7aiqXwPXMv04mhGlE1hn32UeCIEQrmpy61u6gL2ESwWRQtYGcD1nzlgNKirVIXvUSmoTj8n-6yej09o80_3WP1SPabhsI/s1600/boys-noize-mayday-cover.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqn5FgBcxo8hyTIy8HKjSb7b2qaH1dzqIYU_rvLNoHuTiypP7aiqXwPXMv04mhGlE1hn32UeCIEQrmpy61u6gL2ESwWRQtYGcD1nzlgNKirVIXvUSmoTj8n-6yej09o80_3WP1SPabhsI/s200/boys-noize-mayday-cover.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;">Pomimo
miażdżącego debiutu i dobrej kontynuacji, trzeci album Alexa Ridhy
zagubił się za liczącą się w 2012 stawką. Zęby nawet
najbardziej wiernych fanów zadzwoniły w obawie, czy kolejne
wzmianki o producencie ograniczą się do '-Boys No... kto?'. </span><span style="font-size: small;"><i>Out
Of The Black</i></span><span style="font-size: small;"> obfitował w podnośniki włosów
na rękach, lecz tożsamość brzmienia zdawała się rozmywać i
tak. To tu przewinął się nieeemal ciekawy dubstep, to tam ledwo
dychała praaawie udana kolaboracja ze Snoop Doggiem – nie warto
było jeszcze pakować tobołów i uciekać z tego statku, ale
walizka w polu widzenia była niezłym pomysłem. </span><span style="font-size: small;"><i>Mayday
</i></span><span style="font-size: small;">pojawia się dość nagle i bez pompowania
balonu, lecz po wizycie w garderobie. Wchodzenie w buty Bogatych
TrendoTwórczych zamienione na elektro-punkowe łypanie spod oka? No
dobra, wstępnie wpiszcie mnie w listę gości.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<br />
<a name='more'></a>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5CwsMQKz7NfOJac6exdPtvSnQ5oHbGpRjjBCCBmS9AKE2us4Xx5BNnGgEOsm20T9R6HiaxnqV0IYu_-P0vGRiaPP_x4wfGITF-q9VBFDbfeKyGez6bxWD5ZpekmcJA_NZOifL6fdJnaA/s1600/boys+noize.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="128" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5CwsMQKz7NfOJac6exdPtvSnQ5oHbGpRjjBCCBmS9AKE2us4Xx5BNnGgEOsm20T9R6HiaxnqV0IYu_-P0vGRiaPP_x4wfGITF-q9VBFDbfeKyGez6bxWD5ZpekmcJA_NZOifL6fdJnaA/s200/boys+noize.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Boys Noize</span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;">W
oparciu o najbardziej wiarygodne źródło informacji na świecie,
czyli oczywiście Wikipedię, dowiadujemy się, że: /<b>Mayday
</b> – komunikat o bezpośrednim zagrożeniu życia używany w łączności
radiotelefonicznej i teleksowej;
odpowiednik sygnału SOS w radiotelegrafii. Wywodzi się z francuskiego <i>m'aider
</i>oznaczającego
"pomocy"/.</span></span><span style="font-size: small;"> Co
więcej, sama zajawka krążka polegała na partyzanckich i
zamykanych dopiero przez policję koncertach przetaczających się
przez ulice Berlina, a tłuczone szkło, gruz i zamieszki to wiszący
w powietrzu temat przewodni </span><span style="font-size: small;"><i>Mayday.
</i></span><span style="font-size: small;">Rozpoczynające
'Overthrow', czy wiedziona prostym, zapamiętalnym klawiszowym leadem
(rozbijającym sobie nos o bezkompromisowy beat) 'Euphoria',
odrabiają pracę domową z budowania piekielnego mikroklimatu.
Podkłuwający w cztery litery kwaśny, EBMowym elektro jazgot,
wyciągnięty z inspiracji Gesaffelsteinem ('Revolt', 'Would You
Listen') i The Hackerem ('Los Nicos') jest odczuwalny, a i Kraftwerk,
czy wczesny, romansujący z elektroniką hip-hop zadomawia się na
kilka chwil ('Rock The Bells', 'Midnight'). 'Mayday' to z kolei czas
otwarcia ciasnej, industrialnej puszki i nabrania powietrza w płuca,
zbudowane w podobnym, płynącym wysoko ponad chodnikiem duchu co stworzone kilka lat wstecz w kolaboracji z Erolem
Alkanem i Jarvisem Cockerem
'Avalanche'. 'Dynamite' zakrawa na eksperyment
brzmienia nie tylko Alexa, ale też powracającego, miejmy nadzieję
w pełnym zdrowiu, Bengi, wysokie wokalne zajawki i jungle'owe
zagwozdki metodycznie rozbijając o brutalnie syntetyczne, miarowe
uderzenia beatu. Producent nie byłby sobą, nie wrzuciwszy odrobiny
swego 'sztuka dla sztuki', tym razem jako pochlastany i generalnie
męczący 'Hadkotzen'. Boys Noize pozostał także konsekwentny przy
zerkaniu w kalendarz, namiastkę wakacyjnego klimatu zawierając w '2
Live' (gdyby tak wyciąć rzucające mięchem bębny i rozbudować
partie wokalne, byłby wakacyjny hit, ale po co grzeszyć);
nostalgicznie wyciszone, future-garażowe 'Starchild' oraz
przesłodzone jak wszystko, czego ostatnio tyka się Hudson Mohawke
'Birthday' – choć zakończenie to i tak lepsze niż koszmarek ze
Snoop Doggiem, zamykający cztery lata temu </span><span style="font-size: small;"><i>Out
Of The Black.</i></span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><span style="font-size: small;"><i>Mayday,</i></span><span style="font-size: small;">
tak jak poprzednik, nie przebije się przez rwący potok gwiazdeczek
wziętych znikąd, na baseny zarabiających naciskaniem play w
ekranie laptopa na wielkich scenach, lecz przynajmniej wystrugał
sobie wiosło i walczy z prądem. Alex i jego muzyczna podróż
relacji Berlin-Detroit, rozkwita nową wrażliwością, ale i tak
czujnym bądź i gotowym na spotkanie Boys Noiza w glanach i z nożem,
czającego się gdzieś w zakamarkach miasta nocą.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/ZUCIp00IHvw/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/ZUCIp00IHvw?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><b>Ocena
7/10</b></span></div>
<ol>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Overthrow</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Mayday</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Dynamite (Feat. Benga)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Rock the Bells</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Euphoria (feat. Remy
Banks)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">2 Live</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Would You Listen</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Revolt</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Starchild (feat. POLIЗA)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Midnight</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Los Niсos</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Hardkotzen</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Birthday (x Hudson
Mohawke x Spank Rock)</span></div>
</li>
</ol>Tomasz Wudarskihttp://www.blogger.com/profile/17692624989137191637noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6031958000115307589.post-58042805196083034262016-05-13T19:09:00.000+02:002016-05-13T21:05:45.365+02:00Recenzja: Zamilska - UNDONE [2016]<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNNiYDAd0cIn1WZKgw5FbRofEStowqn1NbwS79Pg0lynrsindFQjX6NUjneVcZtDkyEPnRoV9ZnfPX6B0ofuFiTr1rn2uBuUstmJ2vIAYi28w02ZhdHDZTYOqt8PDcT-Mij3XyLVp4r-g/s1600/zamilska+undone.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNNiYDAd0cIn1WZKgw5FbRofEStowqn1NbwS79Pg0lynrsindFQjX6NUjneVcZtDkyEPnRoV9ZnfPX6B0ofuFiTr1rn2uBuUstmJ2vIAYi28w02ZhdHDZTYOqt8PDcT-Mij3XyLVp4r-g/s200/zamilska+undone.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Zamilska
to, Zamilska tamto. Siamto i owamto. Popularność narosła przez
2014 rok niemal jak u Karolaka, skaczącego na swoich zębach z
tabloidów wprost do twojej lodówki. Wpisując nazwisko Natalii w
wyszukiwarkę, serce bije niczym napompowane adrenaliną, bo
wszyscy krzyczą zgodnie: ewenement, zjawisko, czad. Nie będę się
żalił, jak bardzo wyświechtany jest termin 'muzycznej rewolucji' w
świadomości naszego społeczeństwa - co polski album, to
'rewolucja'; lecz tematowi zaszczepionemu 2 lata temu przez <i>UNTUNE</i>
należy się uwaga, bowiem słowa takie jak 'techno', 'tribal', czy
'industrial' nie pojawiają się (z reguły) w niedzielnym kazaniu,
czy kąciku muzycznym Familiady. Skąd więc tyle fistpumpingu do
Zamilskiej? Przyjrzyjmy się trupom, wypadającym z szafy z napisem
<i>UNDONE.</i></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<br />
<a name='more'></a>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeZ34PT_3jSxnkKJKw0N-1JnzNPifWdS5f7Oo2hkzdyJwVcwbK0GbzyClTHH5j2RatlA5JhV4iaMZEoKW2MTFgy0VscJHOrV-lWmZNmxB1u_X5BCLxAjZlt4ntblBNIhK0NEGjJ3IznzQ/s1600/zamilska.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="131" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeZ34PT_3jSxnkKJKw0N-1JnzNPifWdS5f7Oo2hkzdyJwVcwbK0GbzyClTHH5j2RatlA5JhV4iaMZEoKW2MTFgy0VscJHOrV-lWmZNmxB1u_X5BCLxAjZlt4ntblBNIhK0NEGjJ3IznzQ/s200/zamilska.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Zamilska</span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Pierwsza
płytka, fanów twardego techno karmiła w pierwszej kolejności. Mimo
dość niezmiennej wartości bpm naprodukowała hitów ('Duel 35'
rozbrzmiewające na pokazach Diora) i w takim Czarnobylu prowadziłaby
w rankingach, z resztą stawki daleko za sobą. Twarde, miarowe
uderzenia same dopraszały się o zakropienie industrialem, w
rezultacie hałasując połączeniem labeli takich jak Ostgut Ton i
Anti-Zen. Kontynuator zniszczenia, <i>UNDONE</i>,
zrywa się często z umownej techno smyczy,
przemysłowy hałas czyniąc bohaterem pierwszoplanowym. Do słowa
dochodzi awangarda i eksperyment, choć wciąż można wypocić się
przy tym do nieprzyzwoitości, że wstyd wracać transportem
publicznym po całonocnej imprezie. Otwierające 'Warning', zdaje się
być groteskowo miłym ukłonem w stronę tych jeszcze niepewnych:
wstępnie hipnotyzuje, by po chwili pchnąć na ścianę
narastającego powernoise'u każdego, kto chciałby uciec Zamilskiej
spod noża. 'Rise' rozkręca techno do tupania, posiadając nawet
coś, co można by nazwać melodią - rozwijającą się na całego w
'Call'. Na czas reszty <i>UNDONE,</i>
Natalia swojej muzyce maluje twarz etnicznymi malowidłami,
prezentując często podkreślane egzotyczne zagrywki. Zaśpiewy
ukryte głęboko w tle 'Suffocation', wychodzą z cienia, by zawyć
pod bębniące 'Smash'. Wysokie wykrzyki idące krok w krok przez IDM
zahaczający o walący jak młotkiem w gwóźdź gabber, przechodzą
natomiast w wyciągnięte z plemiennych obrzędów, bezlitośnie
maszerujące 'F***Fray'. Czapkę z głowy zdjąć warto w pochwale
dla reżyserii opisywanego spektaklu - niby to plątaniny z
narzuconymi pętlami, a całość rozgrywa się organicznie i
wypełniająco, jakby tych wszystkich kabli i betonu w ogóle nie
było. Wieloryb (polski projekt, upadły i odrodzony po latach –
długa historia) byłby dumny.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">'Zamilska
się nie cacka' powinno być nowym wyznacznikiem jakości, bo koncept
<i>UNDONE</i> zamknięty w z
3-minutowych kompozycjach rozsadza atomy zdecydowanie skuteczniej,
niż robiłby to w siedmiu – ośmiu, przyjętych dla techno za
normę. No to skąd ta łupanka na salonach? Wciąż nie mam pojęcia,
lecz tak szczerze, to mało mnie to obchodzi - chcę <i>Trójki</i>!</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/NutKxrS82Ic/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/NutKxrS82Ic?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><b>Ocena:
9/10</b></span></div>
<ol>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Warning</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Rise</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Call</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Suffocation</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Smash</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Ruin</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">F***Fray</span></div>
</li>
</ol>Tomasz Wudarskihttp://www.blogger.com/profile/17692624989137191637noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6031958000115307589.post-3225493116458116422016-05-09T18:12:00.000+02:002016-05-09T21:26:09.217+02:00Recenzja: Yelawolf - Love Story [2015]<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPP1Q5yLcUX3SLYbGPEyg7B6z3GvbR7244NPQQ3PD_62hnC0cxFJ80MHXeENTTeCksv6Z9N8ISbKry0tNFf94mc9CixYr9nHHlZSOBYQ5bIUKuacyb50GHqrA9IX2xhv3CZOPXz7Pyz3I/s1600/Yelawolf-Love-Story-Album-Cover.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPP1Q5yLcUX3SLYbGPEyg7B6z3GvbR7244NPQQ3PD_62hnC0cxFJ80MHXeENTTeCksv6Z9N8ISbKry0tNFf94mc9CixYr9nHHlZSOBYQ5bIUKuacyb50GHqrA9IX2xhv3CZOPXz7Pyz3I/s200/Yelawolf-Love-Story-Album-Cover.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Żyjemy
w dziwnych czasach, gdy rapujący biali ludzie w tekstach wołają na
siebie nawzajem 'nigga' (ot, 'czarnuch' po ziomkowemu). Eminem nie
jest już jedyną kroplą mleka w czarnej hip-hopowej kawie, a
postaci takie jak Machine Gun Kelly, Macklemore i G-Eazy zdobywają
szacunek nie mniej prężnie niż Kanye, 2 Chainz, czy A$AP. Woźnym,
wymiatającym łamigłówki słowne spod dywanu
szpanerów, stara się być też Yelawolf. Ten, wskoczywszy z
mikstejpów wprost pod skrzydła wydawniczego tandemu Shady /
Interscope Records, popełnił w 2011 roku <i>Radioactive
- </i>wyśrubowane do
granic wypluwanie słów wprost na elektroniczno-trapowe podkłady.
Krążek ten, choć nierówny, zajmował uwagę zdecydowaniem i
determinacją płynącą z głosu snującego opowieści. Czego
oczekiwać od <i>Love
Story</i>? Cóż, Yella
zasiadł na ganku z gitarą i jest wściekły jak wilk z okładki.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<br />
<a name='more'></a>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Yelawolf
z czasów <i>Radioactive</i>
był w oczach
'truskulowców' zaledwie produktem, marnującym talent w materiale
zbyt łatwo przyswajalnym przez masy. <i>Love
Story</i> przynajmniej
część z nich pozostawić powinno w kropce, bo ciężko o
wydawnictwo tak rozwijające to, od czego się zaczęło, przy
jednoczesnym tchnieniu zupełnej nowości. Materiałowi tu zebranemu
nadano historii, wagi i koloru (to nic, że dominuje czerń i biel) –
wartości, o których nie mówi się w rankingach przyswajalności radiowej, a
tej na <i>LS</i>
jest więcej, niż kiedykolwiek przedtem.</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinNthMTbqrMRifWDf5mr5kUkjIjeM3lq8xrtA344BT08YrccXcW9E9iqgWgn3kGJNzXmB4O58AXBD-gl5lMahqU9lQHjsiP9DwbG7R5cnP_J7kiikfQyQUPkFDNjvUw8Aoz7hWMyu6hz0/s1600/yelawolf.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="131" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEinNthMTbqrMRifWDf5mr5kUkjIjeM3lq8xrtA344BT08YrccXcW9E9iqgWgn3kGJNzXmB4O58AXBD-gl5lMahqU9lQHjsiP9DwbG7R5cnP_J7kiikfQyQUPkFDNjvUw8Aoz7hWMyu6hz0/s200/yelawolf.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Yelawolf</span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Wilczur
zamknięty w osiemnastu przeżartych southern-rockiem kawałkach,
opasły jest i spójny. Otwierające 'Outer Space' zapowiada
obiecującą ikrę, prowadząc się szybkim, brudnym riffem i
szuraniem igłą po winylu. Wbrew nakręcającym 'jestem
kosmitą', wyśpiewywanym przesterowanym wokalem przez Yellę, reszta
materiału to nie kosmos, a utytłana od whiskey i zapachu bagien
Luizjany kombinacja ponczo + kapelusz. 'American You' smaży
beztroskim słońcem, zawieszając <u>śpiewającego</u>
pomiędzy kowalem wakacyjnych hitów, a przechlanym bardem,
zapominającym o hamulcach w pijanych wykrzykach 'Whiskey in a
Bottle'.
<br /><br />
'Till' It's Gone' przychodzi niczym moralny kac, zasiewając
ziarno smutku i ożywczego deszczu, co pociągnięto w 'Devil In My
Veins', balladzie, z wytatuowanym Tomem Waitsem na czole.
'Change' rozbrzmiewa echem pradawnego już 'Stana' od Eminema i Dido,
dodając od siebie niemal jazzową perkusyjną żonglerkę i
podniosłe melorecytacje. Em także dołożył cegiełkę, biorąc
udział w 'Best Friend', przełamując swą niesłabnącą ostrością
yellawolfowe, miękkie zaśpiewy pod fortepian i skrzypce. 'Empty
Bottles' zwęziło mi oczy, bo z jednej strony chwytliwe to, lecz z
drugiej kopią Shady'ego jest w stosunku niemal 1:1. Nie mogło
zabraknąć 'segmentu miłości', ukazanego ze stron rozmaitych, bo
tuż za gorzkimi 'Heart Break' i 'Tennessee Love', w rzędzie do
głośników ustawia się rozkochane w motoryzacji 'Box Chevy V' i w
kobiecie 'Love Story'. Było już o tym, że trafiliśmy na dość
długi album? No właśnie, w okolicach czternastego utworu robi się
przeciętnie i na jedną odzianą w kowbojski but nogę - i tak jak
przy 'Johhnym Cashu' jeszcze silimy się na zaśpiew w refrenie, tak
w kończącym, dixielandowych 'Fiddle Me This' głowa turla sie
gdzieś na granicy bilardowego stołu i przestrzeni pod nim.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Druga
płyta bywa najtrudniejszym krokiem w karierze kogoś, kto przez
debiut zaczął cokolwiek znaczyć. To ona podświadomie cieszy twarz
swą zapowiedzią, dystansuje słuchacza od wizerunku słuchanego,
ewentualnie spuszcza zawiedzione oczekiwania w sedesie. Kiedy twórca,
o którym mówi się, że jest nowym Eminemem, nie tylko dzięki
białej skórze, ale też przez wokalny arsenał jakim dysponuje,
nagle staje się wytatuowanym kowbojem, gwiżdżącym country z
wypchanej sianem paki swojego pick-upa, to można znaleźć się w
martwym punkcie, nie czując nic ponad sztuczną kreację. Yellawolf
swoją elastycznością zatarł klarowność przesądu 'drugiej
płyty', robiąc właściwie drugi debiut, lecz tak jak <i>Radioactive</i>
dzieliło słuchaczy wizerunkiem kopii pewnego Pierwszego Białego
Murzyna, tak <i>Love Story</i>
siedzi po uszy w klimatycznym wizerunku i mam nadzieję, że nie
stanie
się jedynie owcą w wilczej skórze przy <i>Trójce.</i></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><i><br /></i></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/it_04dk_97E/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/it_04dk_97E?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><b>Ocena:
7/10</b></span></div>
<ol>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Outer
Space</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Change</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">American
You</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Whiskey
In A Bottle</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Ball
And Chain (Interlude)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Till
It's Gone</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Devil
In My Veins</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Best
Friend (feat. Eminem)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Empty
Bottles</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Heart
Break</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Tennessee
Love</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Box
Chevy V</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Love
Story</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Johnny
Cash</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Have
A Great Flight</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Sky's
The Limit</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Disappear</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Fiddle
Me This</span></div>
</li>
</ol>Tomasz Wudarskihttp://www.blogger.com/profile/17692624989137191637noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6031958000115307589.post-82690164297272708082016-01-29T07:00:00.000+01:002016-01-29T10:20:55.023+01:00Recenzja: Xilent - We Are Virtual [2015]<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwcaadQFEy42M0rmMKPHQ3E8Retv4UO0BLe5F64UjGk5h0Azeu9G23jW9JGKCVGKJor3vn3KNLpx2-AWvkYqx7IUZ6OzXl2IGDjmHTq97UMpwQ4sYp74y2rV3CKN9sIytN9LfshyPnzNI/s1600/xilent+we+are+virtual.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwcaadQFEy42M0rmMKPHQ3E8Retv4UO0BLe5F64UjGk5h0Azeu9G23jW9JGKCVGKJor3vn3KNLpx2-AWvkYqx7IUZ6OzXl2IGDjmHTq97UMpwQ4sYp74y2rV3CKN9sIytN9LfshyPnzNI/s200/xilent+we+are+virtual.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Z roku
na rok, dźwięki 'od nas' dokonują ekspansji pewniejszej i dalszej.
Nie stoimy już jednym Skalpelem w Ninja Tune i Catz n Dogz w
Dirtybirdzie, a przechadzka palcem po koncertowej mapie nie kończy
się na Wielkiej Brytanii, czy Niemczech. EDM dziś w cenie i modzie,
dobrze więc mieć po swojej stronie barykady kogoś, kto umie
powiedzieć 'Brzęczyszczykiewicz' (oby!). Za wierzchołek góry
lodowej niech posłuży Xilent, rozpoczynając drum & bassowym
truchtem u Johna B w Beta Recordings, a rozbijaniem murów na pełnym
biegu w Monstercat i skrillexowym OWSLA kończąc. Nie bez znaczenia
jest także AudioPorn Records, bo tamże swój debiutancki długograj,
<i>We Are Virtual</i>, wydał jakis czas temu Eryk... I taki to
Matrix, że brakuje tylko doklejonego do pudełka woreczka z czerowną
i niebieską pigułką.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<a name='more'></a><span style="font-family: Arial, sans-serif;">Można
Xilentowi pewnych decyzji gratulować, można pod jego adresem
posyłać pełne piany i wyrzutu maile, lecz <i>WAV</i>
(ach ten skrót... 'przypadek? Niesondze') pieczętuje coraz dalsze
odchodzenie od pierwotnych, twardo neurofunkowych wałków. Drum &
bass na krążku swe momenty ma zaledwie dwa. Pierwszy z nich,
'Animation', precyzyjne tłuczenie po garach doprawia chwytliwą
melodią, pianinem i wpasowującym się w koncept jak dłoń w
rękawiczkę, wokalem Diamond Eyesa. Drugi z momentów, 'Vital',
godnie wykorzystuje rozciągliwość d&b jako podstawy, bawiąc
się ponadto konwencją dubstepu, breakbeatu i IDMu - a komu mało,
ten dostaje w twarz bębnami z 'Sabotage' Beastie Boysów. Reszta
materiału zawartego na <i>We Are Virtual </i>podąża
ścieżką electro-house i dubstepu. Śmiały to krok, zważywszy na
wytężoną pracę ślinianek zatwardziałych fanów dramenbasu,
gotowych opluć każdego, kto choćby tknie się złowieszczego
skrótu EDM. Do odważnych świat należy, czego dowodem niech będzie
rozkręcające album, electro-housowo-trance'owo-glitchowe
'Revolution'; zamieszkałe pod siódemką, bardziej poukładane 'This
Life'; wolniejsze i twardsze 'Shadow Of You', czy dość typowo
zaczęte, ale już po chwili wgniatające twarz w asfalt swym riffem
'Chemical'. 'Hysteria' niebezpiecznie wyciąga za to rękę w stronę
bigroomu, lecz robi to w sposób pełen wyższości nad typowymi
podśmiechujkami z gatunku, wzbogacając go miłymi dla ucha
dubstepowymi breakdownami... No właśnie, dubstep. </span>
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGXCoa3GlReSA1KDtbKX8HJkQpcvR6HMG-yjv1IKlQo3rwKi5AWjF1qPLFY-xxAQI0hAfdfj7_tQLWZyiwpmoUyXYxEwavxUGT5QIqyXMC_yk6BTsH_Q9yKaFUuCgAIVbqCLEOxq6b9o4/s1600/xilent.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="131" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGXCoa3GlReSA1KDtbKX8HJkQpcvR6HMG-yjv1IKlQo3rwKi5AWjF1qPLFY-xxAQI0hAfdfj7_tQLWZyiwpmoUyXYxEwavxUGT5QIqyXMC_yk6BTsH_Q9yKaFUuCgAIVbqCLEOxq6b9o4/s200/xilent.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Xilent</span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Że coś
się dzieje w kwestii zmiany (podkręcenia?) procesora w Xilentowym
mózgu wiadomo było od dawna, 'Choose Me II' w końcu nie ukazało
się wczoraj. <i>WAV</i> koronuje
wszelkie zmiany, mięsistym basem prując we wszystkich kierunkach –
głównie w stronę podłogi i kostek. Szatkujące 8-bitowe plumkanie
'To The Future' niedaleko pada od wciąż pamiętanego 'Boss Wave';
'Infinite' wpycha wprost pod neurostepowy pociąg, do skojarzenia w
produkcjach KOAN Sound i Joe Forda (Podpisik pod umową z Inspected
Records kiedyś? O mamo). 'Falling Apart' ocieka smutnym klimatem,
spotykanym chyba tylko u Fluxa Paviliona, dobijając jeszcze
(świetnym) teledyskiem. Eryk nie jest na szczęście znęcającym
się nad fanami zwyrodnialcem i na otarcie łez z rękawa wyciąga
pocięty sztos zwany 'Is There Time' i euforyczne 'The Place'...</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Jest
więc tego trochę i ciut więcej, a wszystko pociągnięte
charakterystycznym sznytem Xilenta, u którego za każdym dźwiekiem
czai się kaskada pikseli. To szatkowanie brzmienia, nagłe przeskoki
i 'ubałaganienie' bywa męczące, niekiedy irytując łaknących
potrzeby domknięcia i ciągłości (czytaj: mnie). Mimo to,
współmiernie do wciąż rosnącej sławy, bałagan kontrolowany
jest z wielką klasą i uwagą, i wraz z końcem płyty jestem
pewien: gdyby nie muzyka, Eryk byłby wspaniałym woźnym.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/MWDPzbbfJ0g/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/MWDPzbbfJ0g?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><b>Ocena:
7/10</b></span></div>
<ol>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Connect</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Revolution</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Shadow of You</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Animation (feat. Diamond Eyes)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">To the Future</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Trance-Position</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">This Life (feat. Vicky Lee)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Infinity</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Falling Apart (feat. Grimm)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Chemical (feat. Five Knives)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Is There Time</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Hysteria</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Vital</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">The Place (feat. Sue Gerger)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Disconnect</span></div>
</li>
</ol>
Tomasz Wudarskihttp://www.blogger.com/profile/17692624989137191637noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6031958000115307589.post-82888727821899141942016-01-26T08:26:00.001+01:002016-01-26T08:44:50.868+01:00Recenzja: We Are Modeselektor [2013] (Film)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5Pgu8a-wP-d77ulXWJvwru34oQaW1WziLxWD7wbJRUwHZPhU7oTUa-IALqUxiYKGxAqwJmGB-t5dmQ1gJ6UFEBUmmXob_saD1ZocxpJW3yijnOAPf2PkYLutGZmJWeBp6Wr-q5IhAl6k/s1600/We-Are-Modeselektor-Documentary.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5Pgu8a-wP-d77ulXWJvwru34oQaW1WziLxWD7wbJRUwHZPhU7oTUa-IALqUxiYKGxAqwJmGB-t5dmQ1gJ6UFEBUmmXob_saD1ZocxpJW3yijnOAPf2PkYLutGZmJWeBp6Wr-q5IhAl6k/s200/We-Are-Modeselektor-Documentary.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">... To
uczucie, gdy jest sobota wieczór, a ty nie jesteś na wyczekiwanym od pewnego czasu koncercie Modeselektor (za mało biletów się ponoć sprzedało, jak żyć?). Siedzisz
za to w domu, z chęcią zatupania podłogi, lecz eliminujący pewne
zachowania wiek pozwala jedynie na zawiedzione odsłuchiwanie
kolejnych kawałków duetu. Niezłym pomysłem staje się wtedy
zapoznanie z dokumentem przedstawiającym ludzi, których powinieneś
mieć właśnie przed sobą na scenie... </span><span style="font-family: "arial" , sans-serif;">I tak nie masz nic lepszego
do roboty, nie oszukuj się.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<br />
<a name='more'></a><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Niemiecki
twór Sebastiana Szarego i Gernota Bronserta pochodzi z techno,
rozgniatającego swój podręcznik, rozdzielony szeregowi innych
brzmień, takich jak rap, electro, ambient, breakbeat, IDM. Od takiej
właśnie informacji twórcy dokumentu rozciągają sznurek,
trzymając się go kurczowo przez całe swoje dzieło, obok mając
bohaterów filmu, robiących to samo. W 'We Are Modeselektor' widz
zabrany zostaje w skromnie opowiadaną podróż, wiodącą od lat
90-tych z jej piwnicami i pustostanami, wypełnionymi kurzem i
imprezami rave, aż do najbardziej aktualnych dziejów, gdy
Modeselektor to już persony odbierane z lotniska przez pana z
tabliczką powitalną, o byciu headlinerem festiwali nie wspominając.
W rozmowach udział wzięli oprócz naszych Gwiazdeczek także ci,
których umieścić tu wypadało: siostra Sebastiana, mama Gernota,
przyjaciele obu, trio odpowiedzialne za zawiłe wizualizacje grupy,
Ellen Allien – szefowa Bpitch Control, czy Sasha Ring aka Apparat
aka 1/3 Moderatu, dopełnieniem którego są Selektorzy właśnie.
Dokument to jednak nie tylko dygresje o twórcach, wzbogacono go
bowiem w solidnie zmontowane urywki z koncertów i ścieżkę
dźwiękową ulepioną z owoców muzycznej miłości Szarego i
Bronserta. Jest więc 'Evil Twin', 'Let Your Love Grow', 'Pretentious
Friends', a kto chce zobaczyć podróż do leżącego w Stanach
Monkeytown, czy posłuchać o genezie zdobiącej okładki Modeslektor
małpy, niech czuje się zaproszony.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"></span><br />
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"></span></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjU5hIeEAGmO-S7E-vC2YouZloLlTGl53DidA5CYjN30lNR-Vx_aowuBsVH7cPuj7aFHHGsPWLcV-itNEV-furzaNBM-7kZjncFtsmpX9h1ynBaGkcTO-0po3AMiP2pg5AdcaJan3RLNlM/s1600/modeselektor.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="138" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjU5hIeEAGmO-S7E-vC2YouZloLlTGl53DidA5CYjN30lNR-Vx_aowuBsVH7cPuj7aFHHGsPWLcV-itNEV-furzaNBM-7kZjncFtsmpX9h1ynBaGkcTO-0po3AMiP2pg5AdcaJan3RLNlM/s200/modeselektor.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Modeselektor</span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Ledwo
ponad godzinny materiał nie bez sensu wypada również w starciu z
ekranem osobnika, któremu Modeselektor z grubsza powiewa w
okolicach, o których wstyd wspominać. Taki stan rzeczy zachodzi
dzięki przystępności materiału, bo wszystko jest oparte na
prostej relacji kogoś 'z czymś do powiedzenia' i kamery na
statywie. Prostota wygodą jest 'We Are Modeselektor', ale stanowi
też jego zgubę – historia, którą przedstawia, nie należy do
szczególnie zawiłych, czy niecodziennych. Życiu duetu nie
towarzyszą zrządzenia niespotykane nigdzie indziej, skupiono się
więc tylko na pokazaniu projektu twardo stojącego na ziemi, dzięki
wieloletniej przyjaźni tworzącego go ludzi i ich wzajemnym
uzupełnianiu. Choć, z drugiej strony, może to wystarczy i stanowi
o sile tego obrazu?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/pB7a_SkP_aA/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/pB7a_SkP_aA?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><b>Ocena:
6/10</b></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Tytuł:
We Are Modeselektor</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Reżyseria:
Romi Agel, Holger Wick</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Wydawca:
Monkeytown Records</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Rok
Produkcji: 2013</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Czas
trwania: 72 minuty</span></div>Tomasz Wudarskihttp://www.blogger.com/profile/17692624989137191637noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6031958000115307589.post-76216391657985559952016-01-24T16:39:00.000+01:002016-01-24T16:55:39.270+01:00Recenzja: What So Not (Emoh Instead + Flume) - Gemini EP [2015] (MaSSS - Making a Short Story Shorter #8)<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">W 'MaSSS (Making a Short Story Shorter)' trochę miejsca zajmą EPki / single, które swoją zawartością nie pozostawiają wiele do dodania, jednak prezentują wystarczająco dużo dobrego / złego, by zasługiwały na kilka liter, zakończonych 5-stopniową skalą ocen. W dzisiejszym wydaniu: </span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"></span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b>What So Not (Emoh Instead + Flume) - Gemini EP</b></span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b><br /></b></span>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhteZfUeRS8jfiGmqYuLf_9ZImdg7vxfsXCIT502Wzrh6ZQGMzb-z3RnrneocqAKAoIsVNIIYSwb5a7pcXDTrNHBoqhGRfWd-8FEW67AZetlN1HVP6rGwIk7BtICw-qUfQRPJ5HahGoApM/s1600/gemini+ep.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhteZfUeRS8jfiGmqYuLf_9ZImdg7vxfsXCIT502Wzrh6ZQGMzb-z3RnrneocqAKAoIsVNIIYSwb5a7pcXDTrNHBoqhGRfWd-8FEW67AZetlN1HVP6rGwIk7BtICw-qUfQRPJ5HahGoApM/s200/gemini+ep.jpg" width="200" /></a></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b></b></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b></b></span>
<br />
<a name='more'></a><div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Końcówka
roku 2011 stała na baczność za sprawą wielu dobrych produkcji,
lecz wśród nich na pewno nie było <i>7 Dollar Bill</i> – Epki w
klimatach tropicall house / future bassline / moombahton wypuszczonej
dla Sweat It Out!. Smakowite, ale przepchnięte bez rozgłosu
wydawnictwo stanowiło debiut What So Not, kolektywu Chrisa 'Emoh
Instead' Emersona
i Harleya Stretena (do odnalezienia pod pseudonimem
*tłumy szaleją* Flume). To
właśnie drugi z panów, po sukcesie swojego głównego aliasu, stał
sie wizytówką i znakiem jakości grupy. Doprowadziwszy wszystkich
do ekstazy rozrywającym bębenki dwa lata później 'Jaguar', What
So Not wkradło się do pierwszej ligi festiwalowych rozpisek, by
teraz pożegnać Flume'a z projektem i fanami za sprawą <i>Gemini.</i></span><br />
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><i><br /></i></span>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRBMPHzWo8eag1txPY0baVN76aKnGxgHUaqG4g63nlYKYcKf8ehpi94kTWSDOGAyb3y20C6gYM0q0spoZLFVPlqufJeyccroVKZ8IsKBi89lrQx4vwKgT0eBKsidMVeDvfBfYzA-G2JzQ/s1600/flume.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="123" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiRBMPHzWo8eag1txPY0baVN76aKnGxgHUaqG4g63nlYKYcKf8ehpi94kTWSDOGAyb3y20C6gYM0q0spoZLFVPlqufJeyccroVKZ8IsKBi89lrQx4vwKgT0eBKsidMVeDvfBfYzA-G2JzQ/s200/flume.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Flume</span></td></tr>
</tbody></table>
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Duet wykorzystuje okazję, by opuścić dzicz, tropikalny
jazgot i pisk przeczesując mocniej niż wcześniej trapem oraz bardziej
przystępną piosenkową budową. Idąc za ciosem, minutowe 'Intro',
powolną melorecytację Tunji'ego opiera na nostalgicznym
fortepianie, przelanym w tęskne pejzaże, akompaniujące kobiecej
hipnozie wokalu George Maple (prywatnie - dziewczyna Emoha) i
plemiennym chórkom. W 'Arrows' do guziczków / mikrofonu podchodzą
kolejno Dillon Francis i Dawn Golden – a raczej doczłapują,
bowiem przy popełnionym przez drużynę marzeń festival trapowym
hymnie ciężko ustać na nogach. 'Death Drive' dopuszcza się
mezaliansu słodkiego i niewinnego lovestory z egzotycznym, kwaśnym riffem i dusznymi beatami, natomiast niedobitki, które zdołały
ustać po 'Arrows', na ziemię kładzie ostatecznie 'Oddity',
zamykając pewien rozdział w króciutkiej historii What So Not.</span><span style="font-family: "arial" , sans-serif;"></span><br />
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"></span><br />
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"></span></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; margin-left: 1em; text-align: right;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiH3T1OowGv84wRhl7klqIUFJJDAB5gKXH1_Sb-hu8hOIvp4glySEiBgUu4MzDNlaU0RlS-7CvjHVcr9Fbp5xRbd5_341Aa0VpSKpUTCGpKVftpezojZge_Zrxo0hD0YRRgJqNcQWe7K9o/s1600/emoh.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiH3T1OowGv84wRhl7klqIUFJJDAB5gKXH1_Sb-hu8hOIvp4glySEiBgUu4MzDNlaU0RlS-7CvjHVcr9Fbp5xRbd5_341Aa0VpSKpUTCGpKVftpezojZge_Zrxo0hD0YRRgJqNcQWe7K9o/s200/emoh.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Emoh</span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: left;">
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Panowie
spędzieli ze sobą relatywnie niewiele czasu, ale dostarczyli
produkt turlający się przez zwoje pamięci przez dłuższą chwilę.
O Flume'a, który ma za sobą błogi pierwszy album i będącą na
półmetku wydania, świeżą niczym paszcza po Winterfreshu (nie dostałem ani grosza za tę reklamę, Winterfresh - odezwij się)
kontynuację, martwić się nie trzeba. Emoh sceptyków za majtki na
płocie powiesił swego czasu swoją mini Epką, więc i teraz warto
zawierzyć mu w roli piewcy dobrej nowiny. Wyczuć łatwo, że oddał
odchodzącemu koledze większy kawałek sceny, pozwalając na
wszczepienie do <i>Gemini </i>wielu własnych, solowych pomysłów,
ale niech mu ziemia lekką będzie. Powodzenia, Emoh, na nowej drodze
życia. Żegnaj Flume, do zobaczenia... za chwilę?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/hLft6-eQ4Nk/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/hLft6-eQ4Nk?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><b>Ocena:
5/5</b></span></div>
<ol>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Intro
(Feat. Tunji)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Gemini
(Feat. George Maple)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Arrows
(Feat. Dillon Francis & Dawn Golden)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Death
Drive (Feat. KLP)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Oddity</span></div>
</li>
</ol>
</div>
</div>
Tomasz Wudarskihttp://www.blogger.com/profile/17692624989137191637noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6031958000115307589.post-10673288183973387342016-01-13T21:00:00.000+01:002016-01-25T11:37:28.865+01:00Recenzja: Excision - Codename X [2015]<div class="separator" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;">
<img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjNngDKM6A_LUQRZp70XzGPciBOaFQ_ml2gRru-tXEZMQjC50C9fPi3yaQcOOxsCJ47r-F745lCXf-poC8prdI5OSyU5uIJMdFJU1OwNUoZogaO3xQE299dEjeTO4f7h2i2pG3BnAteTE8/s200/codename+x.jpg" width="200" /></div>
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Dawno,
dawno temu, bohater naszego dzisiejszego spotkania, obserwując
dubstepowe szaleństwo toczące się przez brytyjskie kluby,
zapragnął odziać marketingowo nierzucający się w oczy, choć
ciężko skrojony bas w metkę 'Made in USA'. Zaczął wyśmienicie,
oferując produkcje ostrzejsze, niż wywodzące się z dubu i reggae
wyspiarskie pierwowzory. Mimo to, wymiana mocy płynącej spod igły
kręcącej się po winylu na populistyczny plastik wisiała w
powietrzu. Stojący za projektem Jeff Abel do tematu podszedł
radykalnie. Z produktu końcowego wyrzucił stopniowo wszystko, czym
obrany za cel gatunek był, zamieniając go w absurdalnie świdrujące
'kokodżambo i do przodu'. Cztery lata temu, debiutancki album
Excisiona trafił na rynek za sprawą nie jego własnej wytwórni
płytowej (Rottun), a należącego do Deadmau5 dużo popularniejszego
Mau5trap Recordings. Czy nadszedł już czas, by po niezliczonych
festiwalach i współpracy z tuzami branży (zespół Korn
chociażby), Jeff zarobił na swój Amerykański Sen, dźwigając
</span><i style="font-family: Arial, sans-serif;">Codename X</i><span style="font-family: Arial, sans-serif;"> nie na kontraktach z grubszymi rybami, a na swoich
własnych plecach?</span>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<br />
<a name='more'></a>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Stojąc
na czele oficyny trudniącej się wydawaniem muzyki, zostaje się w
końcu postacią opiniotwórczą. Excision, jako jeden z dzwigających
ciężar głoszenia ciągłego 'jak najświeżej, jak najmodniej', na
swoim drugim krążku upchał kompletny arsenał dźwięków.
Brzmienie czające się po nocy w klubach z ciężką elektroniką,
miesza się tu z delikatniejszym szlifem (w ilościach śladowych,
fani z ADHD moga spać spokojnie), znanym z list przebojów, do
których muzyka 'komputerowa' zagościła już na dobre. Z całą
pewnością nie jest odkrywczo, zewsząd wyłania się bowiem twarz
Excisiona znanego fanom od lat. Szybko uwidacznia się rozmiłowanie
w gitarach elektrycznych i odgłosu odbezpieczanego pistoletu, tuż
przed dropem ('Codename X'). Nie zapomniano także o bulgoczącym
basie i piszczących wstawkach – jak w 'Nightshine'. Do 'Out Of
Time' wtrącił się drumstep i euforyczne 'gumisiowe' wokale rodem z
happy hardcore'u, rozbite w pył przez pełne energii rymowanie
Messiniana (ten pojawia się jeszcze instrumentalnie w sympatycznie
cukierkowym 'Interstellar' jako część duetu Rise At Night) w 'X
Up' i Majora Apeshita w kolaboracji z Pegboard Nerds. 'Live Wire',
'Shadowflame', a także 'Push It Up', przerzucają się na koncept
testerów festiwalowego nagłośnienia, za narzędzie mając
stopniowo przyspieszany electro-house i przewiercający bębenki
brostep. Ostatecznie, w mym prywatnym rankingu, 'Robo Kitty' płynące
na fali renesansu dubstepu za sprawą odmiany 'riddim' przewyższa
wspomniane kompozycje o kilka długości, przegrywając mimo to o
włos z nostalgicznym i najspokojniejszym z całego zbioru 'Float
Away'... Nadzwyczaj miły paradoks.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><i>Codename
X</i> to bardzo bezpieczny album, bo nowości nie ma tu kompletnie
żadnej, jednak dotychczasowi fani nie powinni wyjśc z tego
słuchowiska zawiedzeni. O powiększaniu bazy 'nawróconych' nie
warto wspominać, bo kto nie polubił specyficznego, pierwotnego
stylu 'rzygania' z głośnika, nie polubi go i teraz. Pozostaje
nadzieja, że Excision wie, co robi ze swoją karierą studyjną i że
umie zarządzać swoim brzmieniem lepiej, niż labelem płytowym, bo
Rottun Records, któremu szefuje, lata świetności ma za sobą i
teraz znaczy już bardzo niewiele.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/3-UAKEJDOXw/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/3-UAKEJDOXw?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><b>Ocena:
6/10</b></span></div>
<ol>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Codename
X</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Live
Wire</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Float
Away</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Out
Of Time (feat. Dion Timmer & Splitbreed)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Shadowflame</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">X
Up (feat. The Frim & Messinian)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Robo
Kitty (Feat. Downlink)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Push
It Up (Feat. Space Laces)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Bring
The Madness (feat. Pegboard Nerds & Mayor Apeshit)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Night
Shine (feat. The Frim & Luciana)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Interstellar
(feat. Dion Timmer & Rise At Night)</span></div>
</li>
</ol>Tomasz Wudarskihttp://www.blogger.com/profile/17692624989137191637noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6031958000115307589.post-72944196067469442442015-12-13T13:33:00.000+01:002015-12-13T14:33:19.101+01:00Recenzja: Crookers - Sixteen Chapel [2015]<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1PR3dkOnHD8smbunW8jm-aQt9gfjHBXnLxsxkHQJAPwZzOo_tY6BxypIs97-W4nyFdogWt459UsmoUCF5mGxYC94UeAc_Vnb33zHyf5Ya2WxfoWnyOVp3n-LncYJiOTR3QixyuzEEr30/s1600/crookers+sixteen+chapel.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg1PR3dkOnHD8smbunW8jm-aQt9gfjHBXnLxsxkHQJAPwZzOo_tY6BxypIs97-W4nyFdogWt459UsmoUCF5mGxYC94UeAc_Vnb33zHyf5Ya2WxfoWnyOVp3n-LncYJiOTR3QixyuzEEr30/s200/crookers+sixteen+chapel.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Przenieśmy
się w lata 2006-2010, kiedy to electro-house zapisywał się w
historii muzyki popularnej wielkimi literami. Festiwalowe sceny
drżały od dźwięków <a href="https://www.youtube.com/watch?v=GNGo1aiy8fU">fidget
house</a> i <a href="https://www.youtube.com/watch?v=IRQKXTW8tZ4">french
electro</a>, a fanom wciąż brakowało palców, by zliczyć
wszystkie Justice, SebastiAny, Les Petits Pileuse, Surkiny... ogólnie
panowała Francja. Sytuacja prowokowała do wystąpienia kogoś
kłótliwego i rozwrzeszczanego. Długo nie musieliśmy czekać,
warto za to było schować się za przewróconym stołem przed siłą
hałasu generowanego od tego czasu przez The Bloody Beetroots,
Congorocka i Crookers. Mniejsze i większe sukcesy dwóch pierwszych
projektów zostały w pewnym momencie zjedzone przez zremiksowaną
wersję <a href="https://www.youtube.com/watch?v=lVb_t_ao9gw">Day'n'Nite
Kid Cudiego</a>, przebijając duet do świadomości tłumów dużo
bardziej, niż ich debiutancki długograj (</span><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><i>Put
Your Hands On Me</i></span><span style="font-family: Arial, sans-serif;">). Rok po
nim nadszedł sprawiający sporo zawodu drugi album, </span><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><i>Tons
of Friends</i></span><span style="font-family: Arial, sans-serif;">,
kontynuowane przez jeszcze słabszego</span><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><i>
Dr. Gonzo</i></span><span style="font-family: Arial, sans-serif;">...
Aż strach mieć jakiekolwiek oczekiwania w stosunku do </span><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><i>Sixteen
Chapel</i></span><span style="font-family: Arial, sans-serif;">.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<br />
<a name='more'></a>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Czwarty
krążek jest pierwszym, który powstał już nie w duecie, a w
głowie jego brodatej połowy – Francesco 'Phra' Barbaglii. Ten,
opanowawszy sztukę cofania się, by dokonać postępu, rozłożył
na czynniki pierwsze ostatne wydawnictwo, zabrał z niego wszystkie
udziwnienia i dokleił je do bardziej poukładanego oblicza <i>Tons
of Friends</i>. 'Picture This' to
groteskowo rozpiszczany zjazd szaloną kolejką górską, postawioną
w samym środku lasu równikowego, wprost pod drzwi 'Able to
Maximize', w którym obok fletu, w tańce wpleciono dźwięki dzwonka
do drzwi i podwodne bulgotanie. 'Heavy' toczy beat wolniej, miarowe
housowe cykanie podszywając basem na granicy pękania bębenków. Te
rozrywane są chwilę później przez kwaśne i niepokojące 'Belly
Button Tickler', wyrapowane przez Mr MFN eXquire'a. Rymowane zwrotki
wypadają nieźle także w sunącym 'Strokin'' (dobre tło pod walki
b-boyów, zanotować) i zerżniętym jakby z Brodinskiego 'Get
Excited'. Wszystko pięknie, świeżo, nowocześnie, ale nie sposób
otrzeć łezkę kręcącą się w oku przy sięganiu aż do czasów
przedalbumowych Epek. Szybko i wysoko pompujące brzmienie acid
electro '128bpm', hipnotycznie powtarzalne 'WTP', basowo osadzone w
głośniku jak grubasek w kinowym siedzeniu 'Sgeddo', czy na pierwszy
rzut ucha tak niedopasowane podkładowo-wokalnie 'Mark It Up' –
przypominają się czasy youtubowych 'fidget electro mix 2008' i
miksów labelu Cheap Thrills. Na sekundę robi się nawet
'seksualnie-niebezpiecznie', a to za sprawą 'Dangerous', czyli r&b
po Crookersowemu.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><i>Sixteen
Chapel </i>teoretycznie nie miało
szans, by przywrócić wiele razy sprawdzona markę do rangi, która
coś znaczy i gdziekolwiek się liczy. Okazał się jednak miłą
niespodzianką, ale tylko przy podkreśleniu, że oczekiwania były
żadne, lub znikome. Album zamyka króciutkie 'Eyes Eyes Baby' i
'Ghetto Guetta', będące zarówno ironicznym komentarzem do tego, co
się dzieje w muzyce popularnej, jak i określeniem tak trafnym, że
w sumie cała płyta i jej recenzja mogłaby zamknąć się w tych
dwóch słowach, lecz wtedy ani Phra nie czułby motywacji do
rozwoju, ani ja nie miałbym o czym pisać.</span></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/JeLYNWLhxP8/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/JeLYNWLhxP8?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<br /></div>
<div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><b>Ocena:
7/10</b></span></div>
<ol>
<li><div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">1+1=1
(Intro)</span></div>
</li>
<li><div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Picture
This (feat. Dilligas)</span></div>
</li>
<li><div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Able
To Maximize</span></div>
</li>
<li><div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Micio
Micio (Skit)</span></div>
</li>
<li><div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Heavy</span></div>
</li>
<li><div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Belly
Button Tickler (feat. Mr. MFN eXquire)</span></div>
</li>
<li><div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Dangerous
(feat. MDNT)</span></div>
</li>
<li><div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">128bpm</span></div>
</li>
<li><div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Strokin'
(feat. TJR & Antwon)</span></div>
</li>
<li><div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Mark
It Up (feat. Beldina)</span></div>
</li>
<li><div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">WTP</span></div>
</li>
<li><div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Get
Excited (feat. STS)</span></div>
</li>
<li><div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Sgeddo
(feat. Zombie Nation)</span></div>
</li>
<li><div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Eyes
Eyes Baby (Skit)</span></div>
</li>
<li><div align="LEFT" style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Ghetto
Guetta</span></div>
</li>
</ol>Tomasz Wudarskihttp://www.blogger.com/profile/17692624989137191637noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6031958000115307589.post-2467321396629829082015-12-09T18:00:00.000+01:002015-12-09T18:04:55.621+01:00Recenzja: Alesso - Forever [2015]<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjz7NsVzA5_G3LXj09RAqrTQiHU2faD1sxiF_MU2U8hq5jd0KYASnYLrdUeWYlCOaKHKfSExHDIROuxqbwmuMk79VdR7ZBMbziQkkpuC_dLT5VOndFEsAOgMnPc1xnvG-H8O4VpppSYOwA/s1600/alesso+forever.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjz7NsVzA5_G3LXj09RAqrTQiHU2faD1sxiF_MU2U8hq5jd0KYASnYLrdUeWYlCOaKHKfSExHDIROuxqbwmuMk79VdR7ZBMbziQkkpuC_dLT5VOndFEsAOgMnPc1xnvG-H8O4VpppSYOwA/s200/alesso+forever.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Przeglądając
notowanie setki najlepszych Djów świata (wg DJ Mag), można się
nie tylko podłamać na duchu, ale też zadumać. Rozróżnianie tak
wielu modnie zalizanych 'szwedzkich producentów' w obcisłych
koszulkach staje się coraz trudniejsze, zwłaszcza podczas spaceru
przez YouTube po sznurku nagrań Hardwell / Ingrosso / Garrix / Trash
/ Sunshine / Dimitry Vegas stanowiących wariację na temat jednej
piosenki. Na kolejną gwiazdę brylantyny, białego t-shirtu z Diesla
i zadatków na miliony dolców na koncie, wyrasta od jakiegoś czasu
także Alesso. Ten zechciał jednak zapakować swe brzmienie w album,
a nie jak konkurenci w setki singli, bo to i tak nieważne - całe
pieniądze idą z koncertów. Czy dzięki takiemu poświęceniu,
<i>Forever</i> nie wyląduje w koszu?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<br />
<a name='more'></a><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Rozpoczynające
'Profondo' niebezpiecznie zwróciło mój wzrok w stronę śmietnika.
Szybko, ale wobec przydługiego, irytującego i kiepsko nakręcającego
do odsłuchu całej reszty, jest się bez wyjścia. Ocena nieco na
wyrost, bo twarz – cóż za niespodzianka - Szweda ratuje 'Payday'.
To, razem z 'Tear the Roof Up', stanowi najlepszą część albumu,
bawiąc się konwencją progresywnego electro-house, stawiając na
wyraźny riff; a śpiewające Langusty o zniewalającym uśmiechu
przepędzając do kosmetyczki. Wyobraź sobie teraz, że ktoś sadza
cię za kierownicą czegoś szybkiego – takiego z klatką
bezpieczeństwa, zawartością baku obklejającego na codzień
pechowe morskie foki i śmiercią trzymającą się tylnego spojlera.
Wystawia na tor, mówiąc 'wykręć jakiś dobry czas na okrążeniu,
przedłuż sobie ambicję, czy co tam chcesz', po czym siedząc obok,
ledwo po starcie krzyczy, że już dość. No więc Alesso przerobił
to na 'Destinations', dające odczuć, że ambientowa, narastająca,
lecz nieulatująca w satysfakcji forma pasuje wszędzie, tylko nie na
<i>Forever</i>, a i końcowe
'Immortale' wygląda na zagubione. Wypełnieniem kanapki dwóch
skrajnych plusów i dwóch skrajnych minusów jest bezpłciowa
mielonka dość niskiej klasy. Dominuje kicz poganiany kiczem,
paradoksalnie zapisując w głowie nie refreny, a wyśpiewane zwrotki
pomiędzy nimi. 'Heroes' to eurodensowe guziczki i urocza gitarka
(zdrobnienia to zło, ale dobrze obrazują ten smuteczek), chowające
się za jedną z wielu 'Panienek z Okienka'. Śpiewa ona, że będzie
dobrze i wyje w refrenach przez usta złożone w dziubek. To samo
(już bez dzioba) w 'Sweet Escape' i 'All This Love' i, co tu kryć,
w całej reszcie. Budowa kompozycji opiera sie na tej samej
prędkości, tym samym płytkim bicie i tych samych czterech
klawiszach, a zmienia się tylko płeć wokalu, bo chwilę z
mikrofonem ma też Ryan Tedder ('Scars'), czy duet Hurts w 'Uder
Control', przeklejonym w niezmienionej formie z zeszłorocznego
albumu współtworzącego piosenkę Calvina Harrisa.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Potańcówka
do komentowania pod nią na YouTube, że 'Polska przejmuje ten
filmik', czy po prostu cienki barszczyk, ku uciesze pelikanów
zamawiających sobie teledysk smsem za 4 złote na kanale 'muzycznym'
(tak, to dalej istnieje) także jest potrzebny. Oczywiście Alesso
dziękuje wszystkim za miłe chwile, tańczy w wesołości i
szalenstwie w teledysku do 'Cool'. Ma także nadzieję, że wszyscy
po tym debiucie poczują się tak jak on, gdy go tworzył. <i>Forever</i>
jest tak słodziakowato-radiowe, że jeśli jego twórca ma na mysli
uczucie, gdy po zjedzeniu masy czekolady, strasznie boli brzuch, to
faktycznie, czuję się tak samo.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/gej2L1BDokE/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/gej2L1BDokE?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><b>Ocena:
3/10</b></span></div>
<ol>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Profondo</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Payday</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Heroes
(We Could Be) (feat. Tove Lo)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Tear
the Roof Up</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Cool
(feat. Roy English)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Scars
(feat. Ryan Tedder)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Sweet
Escape (feat. Sirena)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Destinations</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">If
It Wasn't For You</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">In
My Blood</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Under
Control (feat. Calvin Harris & Hurts)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">All
This Love (feat. Noonie Bao)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">If
I Lose Myself (feat. OneRepublic)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;">Immortale</span></div>
</li>
</ol>
Tomasz Wudarskihttp://www.blogger.com/profile/17692624989137191637noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6031958000115307589.post-4339853800450374132015-12-03T11:16:00.000+01:002015-12-03T11:16:28.155+01:00Recenzja: Rustie - EVENIFUDONTBELIEVE [2015]<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4FN3PNtKOiwxOB37umuFNDQAHrULvttYPP5X_YrfH8Hi3utwpawfgFu9f2ZcLML5VpzYxqH63w5AxXeyUxGl7bSSWmqJZi8LcbEHoPyCvJkV9kikt8gacIzjQJUxBsA8IOyk6FJptDpY/s1600/rustie.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4FN3PNtKOiwxOB37umuFNDQAHrULvttYPP5X_YrfH8Hi3utwpawfgFu9f2ZcLML5VpzYxqH63w5AxXeyUxGl7bSSWmqJZi8LcbEHoPyCvJkV9kikt8gacIzjQJUxBsA8IOyk6FJptDpY/s200/rustie.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Wydane w
2011 roku <i>Glass Swords</i>, podniosło powieki czujnych na świeże
połamańce. Stojący za nim Rustie przyklepał wtedy prężnie
wałkujący melodie i bas ruch zwany rozmaicie, bo jeśli nie wonky
dubstep, to uk future garage. Trzy lata później, przy <i>Green
Language</i>, stał na ziemi ciężko jak w butach z betonu, trapowe
perkusyjne snare'y na stałe wprowadzając do słowników sympatyków
muzyki elektronicznej, doprawiając cukierkowymi syntezatorami i
odrobiną rapu. Za dobrze było, więc chwilę później, niczym
największy antyfan, cios Rustiemu zadała cukrzyca. Ten, nie dość,
że chybiony, spotkał się z kontrą w postaci napisanego ze
szpitalnego łóżka '160 Hospital Riddim'. Rok później robi się
jeszcze bardziej nieczysto, za sprawą trzeciego długograja,
<i>EVENIFUDONTBELIEVE</i>, który nie dość, że kopie podleczone
choróbsko, staje także do walki z powietrzem, starając się
przeszyć je kolejną falą basu najwyższej próby.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<br />
<a name='more'></a>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Najnowszy
krażek podejmuje temat tam, gdzie jego poprzednik zakończył, całą
energię pakując w podniosłą, eksperymentalną ścianę dźwięku
'Coral Elixrr'. 'First Mythz' pozwala myśleć o wydawnictwie jak o
hybrydzie starego z nowszym, klecąc ze sobą rozbuchane bity
debiutanckich </span><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><i>Swordsów</i></span><span style="font-family: Arial, sans-serif;">
z trapowym cykaniem perkusji z </span><span style="font-family: Arial, sans-serif;"><i>Green
Language</i></span><span style="font-family: Arial, sans-serif;">,
a wszystko to wrzucono jeszcze w machinę czasu z 1990 na ekranie,
obtaczając build-upy w happy-hardcore'owo-rave'owo-8-bitowym sosie.
Koncept ten pojawia się najczęściej, 'Atlantean Airship', 'Mornig
Star', 'Death Bliss', '444Sure', czy 'What U Mean' robią to samo,
dźwiekami stawiając przed oczyma wyobraźni totalny festiwal
kolorów. Wracając w 2015/16, '4Eva' i 'Big Catzz' biją po
głośnikach sztosem, złotymi łańcuchami i potężną energią.
'Peace Upzzz' chyba z tęsknoty do początków, wolno toczącą się
perkusję ubiera w kakofonię 'wonky' stylu Ruskiego, a 'Your
Goddezz' mrozi mózg tak, jakby zrobił to Hudson Mohawke. Niedaleko
pada 'Coral Castlez' od 'Glass Swords', znów garściami sięgając
do genezy projektu. Nagroda dla największej niespodzianki wędruje z
kolei do 'Emerald Tabletz' – nawet ja nie spodziewałem się
przejściu '<a href="https://www.youtube.com/watch?v=H2D3ZM0aEzU">purple
dubstepu</a>' w jazz.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><i>EVENIFUDONTBELIEVE
</i>ma coś z Włochów, którzy
nawet gdy szepczą, to krzyczą. Długograj stara się władać
wielkim hałasem, choć 'opanować' to w jego przypadku zdecydowanie
za duże słowo. Tak, głowa boli po nim częściej, niż przy
'normalnych' płytach, lecz cierpienie wynagradza z nawiązką. Na
okładce<i> </i>odnajdziemy
dodatkowo fioletowo-różowe niebo, z foką w formie chmury. Ktoś
jeszcze ma wątpliwości, że ten krążek jest relacją ze
szpitalnych majaków dopchanego lekami Rustiego? Bo ja wcale.
</span></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/st75F4Wy7oM/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/st75F4Wy7oM?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><b>Ocena:
9/10</b></span></div>
<ol>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Coral
Elixrr</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">First
Mythz</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Atlantean
Airship</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">4Eva</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Big
Catzz</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Peace
Upzzz</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Your
Goddezz</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Coral
Castlez</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">What
U Mean</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Morning
Starr</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Death
Bliss</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">New
Realm</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Emerald
Tabletz</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Open
Heartzz</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">444Sure</span></div>
</li>
</ol>Tomasz Wudarskihttp://www.blogger.com/profile/17692624989137191637noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-6031958000115307589.post-29909918093129400992015-11-16T22:55:00.000+01:002015-11-16T22:55:21.517+01:00Recenzja: Flux Pavilion - Tesla [2015]<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi68wegnkMi2nKzkXoUEdxndVGsqRvvkO4VWNtkemO9thaRy3E3t5lknyZGg6Nf3PpYqF-3vDc_xTvXOcfKbFq0rBNP8PYl5BR3Mf9HuJGCbQKKGq9daq1NACODxvXaWpKtr_SpdMIcMIw/s1600/flux+tesla.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi68wegnkMi2nKzkXoUEdxndVGsqRvvkO4VWNtkemO9thaRy3E3t5lknyZGg6Nf3PpYqF-3vDc_xTvXOcfKbFq0rBNP8PYl5BR3Mf9HuJGCbQKKGq9daq1NACODxvXaWpKtr_SpdMIcMIw/s200/flux+tesla.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Pochodzący
z Brytanii Flux Pavilion, swe muzyczne uzewnętrznienie rozplanował
doskonale, bo w momencie, gdy dubstep nabrał już tempa i o
zatrzymaniu machiny nie było mowy. Szyjąc kawałki trochę ciężej
niż Benga, czy Rusko, basem po kostkach ciskał u boku Cookie
Monstera, Datsika i Doctora P, budując markę pod skrzydłami labelu
ostatniego ze wspomnianych – Circus Records, jeszcze w czasach
świetności. Przełom w karierze Białowłosego określić wystarczy
rzucając na stół dwa tytuły - 'I Can't Stop' oraz 'Bass Cannon'.
Potem były już tylko kontrakty u grubych ryb z Ultra i Atlantic.
Nie zawsze grało to jak trzeba, czas więc doładować się prądem.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<br />
<a name='more'></a>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Zatrzymując
się przy 'I Can't Stop', bez pudła okreslić
można charakterystyczny styl producenta. Ogromne od basu, dające
poczucie nadziei i nostalgii hymny, powolnie przeszyły powietrze
niejeden raz i takich też eskapad możnaby się spodziewać po
debiucie długogrającym. <i>Tesla</i> uchyla się przed łatką,
stawiając na inspiracje trudne do wymienienia jednym tchem.
'Vibrate' trapową zajawką i staroszkolnym rave'owym wokalem robi,
co może, by przypomnieć zapominalskim brzmienie Paviliona w miarę
bezboleśnie (o ile tak powolny i ciężki wałek może być
bezbolesny). 'We Are Creators' ucina wspominki na dłuższy moment,
głucho dudniąc electro-housem i wokalem Soulsonic Force (Afrika
Bambaataa, ktokolwiek?), po chwili relaksująco bujające 'Never See
The Light' oddając we władanie Andrei Martin. 'International
Anthem' to ponownie klasyczny stadion ludzi z łapami w górze,
kierujących się niedługo potem w stronę parkietu za sprawą
'Shoot Me', smakującego niczym remiks dowolnego tworu Disclosure. 'What You Gonna Do About It' i 'Pogo People' to roztańczone
koszmarki z plastiku, do odnalezienia w senniku pod hasłem 'Steve
Aoki'. Pulsujące od irytacji skronie próbuje powoli masować
cukierkowe 'Emotional', doganiane przez 'Feels Good', lecz spokój
niestety szybko zalega w gruzach, za sprawą nieznośnego brzęczenia
'Who Wants To Rock', z udziałem nie mniej nieznośnego Riff Raffa.
<i>Tesla</i> to wiele wzlotów i upadków, bo akcenty w postaci
mięsistych beatów i trąbek w 'I Got Something' oraz mniej
kiczowatej wersji Nickelback w 'Ironheart' wcześniejsze obtarcia
kolan próbują wymazać, ale na to jest już odrobinę za późno.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Początkowo,
dzieło Paviliona sprawiało wrażenie całkiem niezłego krążka -
rozległe wizje, inspiracje i ewolucję artysty zgrabnie wtłoczonego
w spójny twór. Potem przyszedł odsłuch drugi, trzeci, kolejne...
I <i>Tesla</i> okazuje się zbiorem, który zapada w pamięć, ale do
którego nie chce się za bardzo wracać, niemal każdy utwór
przeskakując na shuffle'u. Jest dokładnie taki jak ja: dopracowany
w każdym calu, ale szybko zaczyna wkurzać.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/NnB5FZQtgAg/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/NnB5FZQtgAg?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><b>Ocena:
5/10</b></span></div>
<ol>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Tesla
Theme</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Vibrate</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">We
Are Creators (feat. Soulsonic Force)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Never
See the Light (feat. Andrea Martin)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">International
Anthem (feat. Doctor)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Shoot
Me (feat. JakkCity & Big Voyage)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">What
You Gonna Do About It</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Pogo
People</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Emotional
(feat. Matthew Koma)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Feels
Good (feat. Tom Cane)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Who
Wants to Rock (feat. Riff Raff)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">I
Got Something</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Ironheart
(feat. BullySongs)</span></div>
</li>
</ol>Tomasz Wudarskihttp://www.blogger.com/profile/17692624989137191637noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6031958000115307589.post-61304218645311992932015-10-16T13:39:00.001+02:002015-10-16T18:51:11.618+02:00Recenzja: Kill The Noise - Occult Classic [2015]<div class="separator" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;">
<img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNfx7bLfsPGRKYdPOEeaX4gXKES39eJ8RDu9lbWWLKic2E8D6LdLneLMg0UusbK-4wwj_jxxqlzxspJLrWAxcWirKpWROee0JMHMk778CanKWfKz9UefA3qtqnZBb-YdUOPSAVQF9XuHc/s200/occult+classic.jpg" width="200" /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Tworzenie
ścieżki dźwiekowej pod własne życie pojawia się chyba u
każdego, nieważne czy chodzi o tło pod bieganie, kanapowy leżing,
czy nasiadówy na porcelanowym tronie. Każdy chłopiec i każda
dziewczynka staje sie więc w pewnym momencie mężczyzną, bo któż
nie miał nigdy kawałka, który w największym pacyfiście obudziłby
chęć, może nie barowej bójki z kastetem na pięści, resztkami
kufla w czaszce i kijem do bilarda w nerce, ale choć pogrożenia
palcem, wtórującego soczyście cedzonemu 'zara dostaniesz w ucho'.
Tak jak dawniej było to AC/DC, czy Anthrax, pełne anarchii ruchy
palca w bucie od dostrzegalnego czasu rozbudza Jake Stanczak aka Kill
The Noise. Udane Epki wydawane u fumfla Skrillexa w OWSLA,
wyprodukowanie części albumu Korn, machanie łapami z desek coraz
większych festiwali – album od dawna wisiał w powietrzu. No i
jest, <i>Occult Classic</i> dyndał w plotkach tak długo, że aż w
charakterystycznym stylu Jake'a pozmieniał wszystko. Czy zmieni
scenę?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<br />
<a name='more'></a><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Debiut
operuje powszechną ilością dziesięciu kawałków o łącznej
długości ledwo ponad połowy godziny. Malutko, lecz wykorzystanie
tej powierzchni to inna historia, bo <i>Occult Classic</i> dopchany
jest nowinkami jak Sopot kiczowatymi pamiątkami latem. 'Kill It 4
The Kids' rozpoczyna niewąskim tłokiem, bo Jake wspomagany jest na
wejściu przez chłopaków z Awolnation i duet Rock City. Uklecony
przez nich zastrzyk krzyczanych wersów i początkowo niewdzięcznego
bałaganu, zmęczył mnie bardziej, niż
chciałbym przyznać po takich oczekiwaniach. Z opresji wstępu
wyciąga 'FUK UR MGMT', dość niespodziewanie będące soczyście
łupiącym jackin' / bassline housem, ukoronowanym za pomocą dobrze
już znanego, Kill The Noise'owego dubstepowego rzężenia pod
koniec. 'Mine' rozgrywa się wolniej, gitarą akustyczną i
zaangażowanym wokalem oczyszczając imię zbyt często
prostolinijnego gatunku, jakim jest trap. Cykacze tego ostatniego
pojawiają się niepokojąco często, bo jest jeszcze 'Lose Ya Love',
którego laserowe pociągnięcia i ejtisowe buildupy na kofeinie
odwracają na szczęście uwagę od wskakiwania do pociągu
tymczasowej popularności trapu, o co zadbał także 'All In My
Head', ponownie z Awolnation, idącym w parze z rockowym,
wielkoformatowym przejęciem. Co pomiędzy? Electro-housowe 'I Do
Coke' w tradycyjnej kolaboracji z Feed Me, przesiąknięte powoli
sunącym beatem, godnym Gesaffelsteina. Swoje dwa momenty ma też
Tommy Trash, nowomodny electro hymn ubierając na chwilę w trance,
by obedrzeć wszystko z chwili lekkości i posadzić na progressive
housie w 'Louder'. Kawałek podłogi znalazł się i dla klasycznego
Kill The Noise'a, w 'Spitfire Riddim' wysadzającego dubstepową
bombę z reggae zapalnikiem. Dziwi odrobinę brak Skrillexa na
płycie, jest za to Dillon Francis... Coś tam było o wypełniaczu
we wstępie. Powstałe we współpracy 'Dolphin on Wheels' czerpie
garściami z głupkowatych, podmokłych i niedostępnych dla
normalnych ludzi zakątków internetów - brzmi jak dobra zabawa.
Pozornie, bo rezultat nie zasługuje na wiele więcej, niż wydanie
go za darmo w sieci.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Obrana
przez Stanczaka ścieżka przypomina tę wybraną także przez
Skrillexa, czy Gettera, rozpoczynającą się popularnym, lecz mimo
wszystko odmóżdżonym trzepaniem po uszach, zaprzedanym po zdobyciu
sławy produkowaniu czego-się-tam-chce. Odwaga, by tworzyc pod
siebie bardziej, niż pod tłum, godna jest szacunku niewątpliwie.
<i>Occult Classic</i> brzmi jak bardzo osobista potyczka pełnego
pomysłów twórcy w jednym narożniku i pseudonimem z idącym za nim
wypracowanym stylem w rogu drugim. Wszystko pięknie, ale za plecami
każdej postaci krząta się ktoś... stukając nachalnie palcem w
ramię, że to nie jest do końca to, co miało być.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/aq60_nsVemw/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/aq60_nsVemw?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><b>Ocena:
5/10</b></span></div>
<ol>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Kill
It 4 The Kids (feat. AWOLNATION & Rock City)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">FUK
UR MGMT</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Mine
(feat. Bryn Christopher)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">I
Do Coke (Feat. Feed Me)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Without
A Trace (feat. Tommy Trash & Stalking Gia)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Louder
(feat. Tommy Trash)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Dolphin
On Wheels (Feat. Dillon Francis)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Lose
Ya Love</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Spitfire
Riddim (feat. Madsonik & twoton)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">All
In My Head (feat. AWOLNATION)</span></div>
</li>
</ol>Tomasz Wudarskihttp://www.blogger.com/profile/17692624989137191637noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6031958000115307589.post-23795767127982391542015-10-07T19:48:00.001+02:002015-10-07T19:48:51.059+02:00Recenzja: Nero - Between II Worlds [2015]<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhk3nn0DiXSU1vQcvvUoFBMvILqKRq76H8SvKT3w7Mm7g3lu564X3eLfIJl8z18oyrQm2oPg1-iLkabUhbaMeOChtmStFNsN3KpeaazBN7s3720AOZkshlhIXPgrqVhgtVobKlWmCydyKw/s1600/nero+between.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhk3nn0DiXSU1vQcvvUoFBMvILqKRq76H8SvKT3w7Mm7g3lu564X3eLfIJl8z18oyrQm2oPg1-iLkabUhbaMeOChtmStFNsN3KpeaazBN7s3720AOZkshlhIXPgrqVhgtVobKlWmCydyKw/s200/nero+between.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Dyskografię
panów z Nero przemierzyłem wzdłuż (i gubiąc się wszeż),
wyciągając dwa wnioski. Uno, 'ci to kiedyś robili wałki, teraz
już takich nie robią...'. Dos, 'trzeba być bezczelnym i
nienasyconym bogactw, by z twardego drum & bassu i ciężkiego
dubstepu przebierać się w skórzane uniformy, zaciągnąć do
śpiewania 'jakąś cizię' i wdzierać się w łaski stacji
radiowych'. Pierwszy album z 2011
roku pokazał, że kultowe w pewnych kręgach 'Torture', czy
'Bad Trip' wspominane z nostalgią w innych, obok ohydnego, lecz
hitowego 'Crush On You' nie tylko nie może stać, ale i nie chce. To
nie tak, że <i>Welcome Reality</i> było skrajnie złą płytą, bo
spośród męczącego patosu skaczącego pod same oczy, wyłowić
dało się garść chwil godnych podkręcenia głosniej. Cztery lata
po swoich nawet nie zabawnych 'muzycznych transformersach' wracają,
by poniżyć się jeszcze bardziej... Choć może i nie?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<br />
<a name='more'></a>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><i>Between
II Worlds</i> nawet nie próbuje nawiązywać wspólnego języka z
utworami powstałymi przed pierwszym krążkiem, co więcej –
odcina się nawet w zauważalnym stopniu od swojego długogrającego
poprzednika. Decyzja ta momentalnie dodaje wydawnictwu charakteru,
własnego zdania i usypanego od podstaw gruntu. Jest jeszcze bardziej
popowo i radiowo, ale materiał oddalił się od przebajerowanych i
krzyczących na słuchacza bzdetów, tonując się i oferując punkt
zaczepienia. Brostepowe bulgotanie wycięte zostało do gołego basu,
wciśniętego w nowe, electro-housowe i typowo dance'owe szaty.
Sztandarowym przykładem otwierające 'Circles', zbudowane ze
standardowego beatu 4x4, wzbijających się pod niebo przestojów tuż
przed refrenem oraz klawiszy syntezatora grających pod duże areny,
zaszczepione jeszcze do 'Into The Night'. 'The Thrill' zwalnia,
regularnie bijącą perkusję zastępując rockowym nastawieniem,
choć dalej obite jest w rozbuchaną festiwalowość, co ma miejsce
jeszcze pod koniec w 'Tonight'. 'It Comes and it Goes', 'What Does
Love Mean' i rozbudowane 'Between II Worlds' do dubstepu przemycają
lotność (i odrobinę kiczu) trance'u, a 'Two Minds' ociepla
atmosferę, za pomagiera mając pianino przełamane future housem,
płynącym wciąż na fali Tchamiego i Olivera Heldensa. Inną
historią jest 'Satisfy', ściągające te wszystkie cukiereczki w
odmęty parkietowej, pociętej stroboskopami, electro-housowej
ciemności, z dobijającym się spod ziemi skowytem staroszkolnego
EBMu, pokroju Nitzer Ebb. 'Dark Skies' na drugą nóżkę zadbało o
powrót do przyszłości melorecytacją pod świeży, futurystyczny
beat, a przeplatające euforię i smutek 'Into The Past (Reboot)'
nadało całości filmowego charakteru. Na końcu 'Wasted' potyka sie
o własne, pseudo trip-hopowe nogi, odstając i zgrzytając, mimo tak
dużego zagęszczenia gatunków eksporowanych przez Nero na <i>Between
II Worlds</i>. We znaki daje się też obecność wspomnianej już
'jakiejś śpiewającej cizi'. Tym razem Alana Watson występuje jako
trzeci element grupy, dozbrajając niemal każdą piosenkę swoim
wokalem i działa to naprawdę dobrze, kojarząc się chociażby z
kolaboracjami Feed Me i Tashy Baxter.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Idiotyczne
plastikowe przepaski na oczy dalej są częścią ich wizerunku,
dobrze więc, że podnieśli się tym, co uklecili przez 3 lata z
hakiem. Kto chce znaleźć tu świeżynki i mapy nowych lądów,
zawiedzie sie srogo, bo ze spotkania z najnowszą wizją zespołu
odejdzie z niczym. Wielka szkoda, że już raczej nie wykręcą
wszystkim rąk, rzucając na ścianę jakmś drum & bassowym
twardzielem, choć z tanecznym, potraktowanym kobiecą ręką
science-fiction niepokojąco im do twarzy, z czym wypadałoby się
chociaż pogodzić, bo umknie nam całkiem zajmująca płyta.
<br /></span><br />
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/koeW4g8Y-lg/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/koeW4g8Y-lg?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><b>Ocena:
6+/10</b></span></div>
<ol>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Circles</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">The
Thrill</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">It
Comes And It Goes</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Two
Minds</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">What
Does Love Mean</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Between
II Worlds</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Into
The Night</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Satisfy</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Dark
Skies</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Into
The Past (Reboot)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Tonight</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Wasted</span></div>
</li>
</ol>Tomasz Wudarskihttp://www.blogger.com/profile/17692624989137191637noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-6031958000115307589.post-65488073287792310852015-10-02T10:58:00.000+02:002015-10-02T10:58:27.675+02:00Recenzja: Disclosure - Caracal [2015]<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6_n9jq9rzlmfLT8GHSsFJvv5Fowzd6cjYI6-gtRgnO3L8xeZtbJSNj3MfD8yFTORUeRKZGyw6dWgV_TojmIsn5K9eP3LoUflQI3vL5MAwxAQaddZk-h1_IbAC12YLSMQQo5m4db3c4ks/s1600/Disclosure-Caracal-2015-1500x1500.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6_n9jq9rzlmfLT8GHSsFJvv5Fowzd6cjYI6-gtRgnO3L8xeZtbJSNj3MfD8yFTORUeRKZGyw6dWgV_TojmIsn5K9eP3LoUflQI3vL5MAwxAQaddZk-h1_IbAC12YLSMQQo5m4db3c4ks/s200/Disclosure-Caracal-2015-1500x1500.png" width="200" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Disclosure
to świetny przykład tego, jak łatwo można pod sobą wykopać
dołek. Co najgorsze, wina nie leży nawet po stronie tworzących
duet braci Guya i Howarda Lawrence'ów – bo co oni komu zrobili, że
po drobiazgowo rozrysowanych uk-garage'owo-dubstepowych singlach i
Epkach, popełnili jedną z najważniejszych płyt rozrywkowych
ostatnich lat – <i>Settle</i>.
Podia list przebojów stanęły otworem, sceny największych
festiwali zabrzmiały ich roztańczeniem, nowy Bond zyska utwór spod
ich palców, a konkurencja wzdycha gdzieś kilka pięter popularności
niżej, już nawet nie walcząc z metką 'brzmi / nie brzmi jak
Disclosure' - mamy i wspomniany dołek, wykopany przez
'disklołżermanię'. Sami wzburzyli falę, sami próbują ją
okiełznać, za broń mając <i>Caracal. Z</i>erknijmy,
czy się nie potopią.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<br />
<a name='more'></a>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">W
wywiadach poprzedzających premierę drugiej płyty, chłopcy
wyrażali zmęczenie muzyką house, niczym gluten i ulotki świadków
Jehowy pakowaną do wszystkiego (konkluzja moja). Jeśli jest się za
swoje klepanie po klawiszach nominowanym aż do nagrody Mercury i
Grammy, warto jednak trzymać się tego wózka, a więc o całkowitej
zmianie stylu nie mogło być mowy. Otwierające 'Nocturnal' stawia
na wolniejszy niż zwykle beat, okraszony aurą wieczorowego klimatu
i zajawką tajemniczości, w drzwiach luksusowej willi stawiając
ubranego w garnitur The Weeknda, częstującego szampanem i swym
wyłażącym ostatnio zewsząd, pełnym emocji wokalem. Kilka
kroków dalej, wciskając w dłoń drinka z zakręconą słomką,
kołnierzyk delikatnie pod szyją rozpina nam traktowalny właściwie
jak mały, trzeci braciszek w rodzinie, Sam Smith. 'Omen' oczyszcza
atmosferę z napięcia, leniwie przeszywając lepkie od radości
powietrze soulem, pociągniętym pod brodę jeszcze wyżej przez
Gregory'ego Portera, tym razem pod pełne pozytywnych emocji,
2-stepowe hałsiwo ('Holding On'). Po wejściu na czwarty w
trackliście stopień, dostrzegalne staje się standardowe dla
Disclosure wejście pod tytułem 'zacznijmy od unts unts unts unts,
potem zobaczymy, gdzie to dalej potoczyć'. 'Hourglass' na szczęście
turla sie ładnie, wokalem ładniejszej połowy grupy Lion Babe
wprawiając w ruch dokładnie wycięte beaty, rozbite w milion
kawałków cudnie zbasowaną wstawką. Podobnie działa szybkie i
bujające 'Echoes' z chwytliwie prostym klawiszowym leadem, a także
'Jaded', wbijające się w głowę nie instrumentalnym gwoźdźwiem,
a prawie wypiszczanym 'Why, oh why do you have to lie?'.
<br /><br />
Jak do tej pory, idziemy gęstą od żarówek ścieżką,
zakończoną wielkim neonem z napisem <i>Settle II</i>, warto więc zajrzeć w kolekcję wolniejszych kompozycji, których na
debiucie zabrakło. Zbiór ten, w porównaniu ze stricte tanecznym
<i>Settle</i>, morderczo i szalenie jest wielki, bo pęka w szwach od
aż pięciu chilloutów. 'Willing & Able' i 'Good Intentions'
parują od zagubienia w wielkim mieście, lecz mają miłość w
sercu; 'Magnets' zamienia 'och, jak wiecznie spięta i mroczną'
Lorde w uroczą, puszczająca oko do panów kusicielkę; choć panie
zapewne wolałyby przytulić się do Rakeia, kończącego album
masującą skronie R&B balladką. Co do 'Superego'... tylko ja słyszę
gdzieś głęboko 'The Weekend' Michaela Graya?</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><i>Caracal</i>
okazuje się być bardzo dobrym albumem, dorastającym do pięt
swojemu poprzednikowi, choć jest za niski, by go przeskoczyć.
W przerwach w tańcu, <i>Settle</i> oglądało się z perspektywy emeryta
karmiącego w parku gołębie, z ukłuciem ciekawości i zazdrością
werwy, polotu i sylwetki tego młodziaka. Następcę wypolerowano, ścierając z
niego niepowtarzalny czas bezkarnego gówniarstwa i totalnej zabawy
muzyką. Z drugiej strony, zamienić trądzik na
garnitur i aktówkę niewielu potrafi w takim stylu... Klasa.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/gVN6FqPpChQ/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/gVN6FqPpChQ?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>
<div style="margin-bottom: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><b>Ocena:
8/10</b></span></div>
<ol>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Nocturnal (feat. The Weeknd)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Omen (feat. Sam Smith)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Holding On (feat. Gregory Porter)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Hourglass (feat. LION BABE)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Willing & Able (feat. Kwabs)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Magnets (feat. Lorde)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Jaded</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Good Intentions (feat. Miguel)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Superego (feat. Nao)</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Echoes</span></div>
</li>
<li><div style="margin-bottom: 0cm;">
<span style="font-family: Arial, sans-serif;">Masterpiece (feat. Jordan Rakei)</span></div>
</li>
</ol>Tomasz Wudarskihttp://www.blogger.com/profile/17692624989137191637noreply@blogger.com0