Gdy
Alex Ridha w 2004 porzucił projekt Kid Alex, by stać się Boys
Noizem, zwrócił na siebie oczy środowiska EDM, jako kandydat
na lidera ruchu przywracającego ciężkie electro na parkiety.
Dziesiątkami udanych remiksów dla artystów takich jak
Depeche Mode, Cut Copy, a nawet Marilyn Manson, pracował na kredyt
zaufania, a wypuszczony w 2007 roku debiut, Oi! Oi! Oi!, nie
tylko kredyt spłacił, ale też otworzył Niemcowi drzwi do
rozpoznawalności na całym świecie. Wydany dwa lata później
Power, mimo, że od pierwszego CD gorszy, sukcesywnie
powiększał grono miłośników łączenia acidowych
eksperymentów z czystymi bangerami. Porównanie Out
Of The Black z jego poprzednikami nie kończy się dla niego
najlepiej - jest to płyta najgorsza z całej trójki. Nazwanie
jej jednak słabym releasem w ogóle, byłoby krzywdzące.
Trzy
lata poprzedzające najnowszy krążek, Ridha poświęcił na
festiwalowe i klubowe głoszenie zbasowanej i fidgetowej kampanii,
prowadzenie swojego solidnie zaopatrzonego labelu Boysnoize Records,
okazjonalne remiksowanie, zaopatrywanie tumblerowych fanów w
zdjęcia przedstawiające go ze znanymi muzycznymi kolegami oraz
współpracę z niektórymi z nich (EPka z Mr. Oizo jako
Handbraekes, dwa kawałki ze Skrillexem jako Dog Blood). Przy takim
zapracowaniu wieść o nowym albumie studyjnym powinna być
wiadomością jeśli nie roku, to chociaż połowy, tymczasem hype
zatrzymał się w okolicy wiadomości miesiąca i trudno powiedzieć,
dlaczego odzew był tak symboliczny.
Promocję
wydawnictwa rozpoczęło pompujące w żyły acidowe electro
rozcieńczone brejkami starej szkoły, 'XTC'; kontynuowało twarde '4
na 4' electro, dopieszczone minimalną obecnością pełnego polotu
syntezatora w 'What You Want'; a zakończyło housowe (w
daftpunkowych barwach) 'Ich R U'. Warto nadmienić, że single Boys
Noiza nigdy nie były dobrą prezentacją ogólnego zamysłu
przyświecającego jego albumom, gdyż te zawsze stanowiły zbiór
całkiem różniących się motywów, a nie spójną
kompozycję. Out Of The Black nie odchyla się pod tym
względem od poprzedników i klasycznie oferuje zderzenia
tanecznych wyciskaczy potu, tracków kiwających bez ruszania z
miejsca i czasem trudnych do gatunkowego określenia eksperymentów.
Oprócz utworów już wspomnianych, na pozytywne
odnotowanie zasługuje melodyjny i na swój sposób
uroczy 'Touch It'; wciągający 'Reality' i orientalny w posmaku
'Conchord', przygotowany w kolaboracji z Siriusmo, który
przygodę z dźwiękami rozpoczął jako uczeń Alexa.
Charakterystyczny jest też 'Merlin', głównie dlatego, że
brzmi jak wycinek z dowolnej płyty Gus Gus, ale to nie wada, lecz
cecha świadcząca o jego niedopasowaniu do wszechobecnego natłoku
testerów mocy głośników. Główny słaby punkt
całości, to brak wyraźnych gwoździ programu powracających na
zapętleniu, tak jak było w przypadku '& Down', czy 'Jeffer'.
Pewne zaskoczenie sprawia obecność wciągniętego ostatnio bez
reszty w elektroniczny świat Snoop Dogga (jeszcze przed
transformacją w Snoop Liona) udzielającego się w modeselektorowym
'Got It'. Kompozycja nie zasłużyła na uszczypliwe komentarze
dotyczące przejazdu słabego instrumentalu na znanym nazwisku, ale
też nie pomogła krążkowi w byciu lepszym. 'Circus Full of Clowns'
z rapowanymi uzewnętrznieniami Gizzle'a również generuje
więcej westchnień zawodu, niż aprobaty, choć zachęca do zdjęcia
czapek z głów nad umiejętnością przekonwertowania dźwięków
Boys Noiza do form syntetycznie oszczędnego dubstepu.
Tym
razem nie dokonano ani rewolucji, ani nawet ewolucji. Przy wyrabianiu
sobie ostatecznego zdania o trójce, warto powrócić
myślami do kawałka 'Don't Believe The Hype' z debiutu Ridhy. Rozkaz
w tytule, przepuszczony przez pryzmat odzewu publiki na Out Of The
Black, stwarza dodatkową motywację do szczerej akceptacji
najnowszego dzieła władcy kontrolowanego hałasu i nakłania do
wybaczenia mu przynajmniej części jego niedoskonałości.
Ocena:
6+/10
- What You Want
- XTC
- Missile
- Ich R U
- Rocky 2
- Circus Full of Clowns (Feat. Gizzle)
- Conchord (Feat. Siriusmo)
- Touch It
- Reality
- Merlin
- Stop
- Got It (Feat. Snoop Dogg)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz