Stojąc
na czele oficyny trudniącej się wydawaniem muzyki, zostaje się w
końcu postacią opiniotwórczą. Excision, jako jeden z dzwigających
ciężar głoszenia ciągłego 'jak najświeżej, jak najmodniej', na
swoim drugim krążku upchał kompletny arsenał dźwięków.
Brzmienie czające się po nocy w klubach z ciężką elektroniką,
miesza się tu z delikatniejszym szlifem (w ilościach śladowych,
fani z ADHD moga spać spokojnie), znanym z list przebojów, do
których muzyka 'komputerowa' zagościła już na dobre. Z całą
pewnością nie jest odkrywczo, zewsząd wyłania się bowiem twarz
Excisiona znanego fanom od lat. Szybko uwidacznia się rozmiłowanie
w gitarach elektrycznych i odgłosu odbezpieczanego pistoletu, tuż
przed dropem ('Codename X'). Nie zapomniano także o bulgoczącym
basie i piszczących wstawkach – jak w 'Nightshine'. Do 'Out Of
Time' wtrącił się drumstep i euforyczne 'gumisiowe' wokale rodem z
happy hardcore'u, rozbite w pył przez pełne energii rymowanie
Messiniana (ten pojawia się jeszcze instrumentalnie w sympatycznie
cukierkowym 'Interstellar' jako część duetu Rise At Night) w 'X
Up' i Majora Apeshita w kolaboracji z Pegboard Nerds. 'Live Wire',
'Shadowflame', a także 'Push It Up', przerzucają się na koncept
testerów festiwalowego nagłośnienia, za narzędzie mając
stopniowo przyspieszany electro-house i przewiercający bębenki
brostep. Ostatecznie, w mym prywatnym rankingu, 'Robo Kitty' płynące
na fali renesansu dubstepu za sprawą odmiany 'riddim' przewyższa
wspomniane kompozycje o kilka długości, przegrywając mimo to o
włos z nostalgicznym i najspokojniejszym z całego zbioru 'Float
Away'... Nadzwyczaj miły paradoks.
Codename
X to bardzo bezpieczny album, bo nowości nie ma tu kompletnie
żadnej, jednak dotychczasowi fani nie powinni wyjśc z tego
słuchowiska zawiedzeni. O powiększaniu bazy 'nawróconych' nie
warto wspominać, bo kto nie polubił specyficznego, pierwotnego
stylu 'rzygania' z głośnika, nie polubi go i teraz. Pozostaje
nadzieja, że Excision wie, co robi ze swoją karierą studyjną i że
umie zarządzać swoim brzmieniem lepiej, niż labelem płytowym, bo
Rottun Records, któremu szefuje, lata świetności ma za sobą i
teraz znaczy już bardzo niewiele.
Ocena:
6/10
- Codename X
- Live Wire
- Float Away
- Out Of Time (feat. Dion Timmer & Splitbreed)
- Shadowflame
- X Up (feat. The Frim & Messinian)
- Robo Kitty (Feat. Downlink)
- Push It Up (Feat. Space Laces)
- Bring The Madness (feat. Pegboard Nerds & Mayor Apeshit)
- Night Shine (feat. The Frim & Luciana)
- Interstellar (feat. Dion Timmer & Rise At Night)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz