niedziela, 24 stycznia 2016

Recenzja: What So Not (Emoh Instead + Flume) - Gemini EP [2015] (MaSSS - Making a Short Story Shorter #8)

W 'MaSSS (Making a Short Story Shorter)' trochę miejsca zajmą EPki / single, które swoją zawartością nie pozostawiają wiele do dodania, jednak prezentują wystarczająco dużo dobrego / złego, by zasługiwały na kilka liter, zakończonych 5-stopniową skalą ocen. W dzisiejszym wydaniu: 

What So Not (Emoh Instead + Flume) - Gemini EP


Końcówka roku 2011 stała na baczność za sprawą wielu dobrych produkcji, lecz wśród nich na pewno nie było 7 Dollar Bill – Epki w klimatach tropicall house / future bassline / moombahton wypuszczonej dla Sweat It Out!. Smakowite, ale przepchnięte bez rozgłosu wydawnictwo stanowiło debiut What So Not, kolektywu Chrisa 'Emoh Instead' Emersona i Harleya Stretena (do odnalezienia pod pseudonimem *tłumy szaleją* Flume). To właśnie drugi z panów, po sukcesie swojego głównego aliasu, stał sie wizytówką i znakiem jakości grupy. Doprowadziwszy wszystkich do ekstazy rozrywającym bębenki dwa lata później 'Jaguar', What So Not wkradło się do pierwszej ligi festiwalowych rozpisek, by teraz pożegnać Flume'a z projektem i fanami za sprawą Gemini.

Flume
Duet wykorzystuje okazję, by opuścić dzicz, tropikalny jazgot i pisk przeczesując mocniej niż wcześniej trapem oraz bardziej przystępną piosenkową budową. Idąc za ciosem, minutowe 'Intro', powolną melorecytację Tunji'ego opiera na nostalgicznym fortepianie, przelanym w tęskne pejzaże, akompaniujące kobiecej hipnozie wokalu George Maple (prywatnie - dziewczyna Emoha) i plemiennym chórkom. W 'Arrows' do guziczków / mikrofonu podchodzą kolejno Dillon Francis i Dawn Golden – a raczej doczłapują, bowiem przy popełnionym przez drużynę marzeń festival trapowym hymnie ciężko ustać na nogach. 'Death Drive' dopuszcza się mezaliansu słodkiego i niewinnego lovestory z egzotycznym, kwaśnym riffem i dusznymi beatami, natomiast niedobitki, które zdołały ustać po 'Arrows', na ziemię kładzie ostatecznie 'Oddity', zamykając pewien rozdział w króciutkiej historii What So Not.

Emoh
Panowie spędzieli ze sobą relatywnie niewiele czasu, ale dostarczyli produkt turlający się przez zwoje pamięci przez dłuższą chwilę. O Flume'a, który ma za sobą błogi pierwszy album i będącą na półmetku wydania, świeżą niczym paszcza po Winterfreshu (nie dostałem ani grosza za tę reklamę, Winterfresh - odezwij się) kontynuację, martwić się nie trzeba. Emoh sceptyków za majtki na płocie powiesił swego czasu swoją mini Epką, więc i teraz warto zawierzyć mu w roli piewcy dobrej nowiny. Wyczuć łatwo, że oddał odchodzącemu koledze większy kawałek sceny, pozwalając na wszczepienie do Gemini wielu własnych, solowych pomysłów, ale niech mu ziemia lekką będzie. Powodzenia, Emoh, na nowej drodze życia. Żegnaj Flume, do zobaczenia... za chwilę?


Ocena: 5/5
  1. Intro (Feat. Tunji)
  2. Gemini (Feat. George Maple)
  3. Arrows (Feat. Dillon Francis & Dawn Golden)
  4. Death Drive (Feat. KLP)
  5. Oddity

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz