Hudsonowa
droga ku gwiazdom nie jest materiałem na książkę, ale streszczona
w bio na facebooku wyglądałaby całkiem do przyklaśnięcia –
krótki czas dzieli piwniczne dłubanie w syntezatorach i bycie
białą, przylizaną kostką cukru w czarnej kawie najczarniejszych
raperów. Owej kofeiny HudMo postanowił uniknąć, mocniej żonglując
dźwiękiem na kontynuacji swej debiutaniej muzycznej piaskownicy
(Butter, 2009). Oddalił się tym samym od produkowania bitów
pod te wszystkie 'bicze, faki i nigery', a czego pozbyć się nie dał
rady, przykrył lukrem.
...To
może pierwsze rozwianie wątpliwości - debiut pozostaje nieprzebity
pod kątem wielowątkowego eksperymentu, rozsypanego tak bardzo, że
aż wcale, bo chwile surowej kakofonii zbiegały się na nim 'w
końcu' w satysfakcjonujące dopasowanie. Lantern zbiera
ewentualny bałagan z podłogi i trzymając go jeszcze w pogotowiu,
ale już na smyczy, układa w krążek spójny nawet na pierwszy rzut
oka, nadając prostolinijności całkiem niezłe imię. Intro
rozkręcające świdrujące drone nic nam o nowym podejściu nie
powie, lecz singlowe 'Very First Breath' nakreśla kierunek, a robi
to wdzięcznym wokalem Irfane, słodziachnym refrenem, a także
palcami skaczącymi po 'radosnych' klawiszach syntezatora i (uff!)
ciężarnym beatem. Po chwilach soulowo-trapowo-gospelowego samplingu
godnego mistrza Madliba w 'Ryderz', płyta wraca do słodzenia w aż
pretensjonalnym i tekstowo, i muzycznie 'Warriors'; instrumentalnym,
inspirowanym 8-bitowcami 'Scud Books' (+ 'Shadows' jakiś czas
później, ze świetnym szorującym bitem); czy przestrzennym rnb,
odkrywanym w towarzystwie Miguela ('Deepspace') i Jhené Aiko
('Resistance'). Cieszą ucho też zejścia ze szlaku, te lekkie jak
indie popowe 'Indian Steps' i te cięższe, zaklęte w zapisujące
się w głowie 'Lil Djembe', a pod koniec pompujące 'System' -
dobrze że są, ratują Mohawke'a przed kiczem, spajając jednorożce
i tęczę ze sztosami w dość równych proporcjach.
Talentu
Hudsonowi odmówić nie sposób, a kto spróbuje, zapewne stanie w
ogniu całego katalogu Kanye Westowego GOOD Music. Z Lantern
bije dobra energia, albo i nawet dobre życie jego autora, co w nie
każdym momencie przynosi ulgę, bo muzyką także można zagłaskać.
Hudson, w przygotowaniach do trzeciego CD, życzę ci prawie
wszystkiego najgorszego, tak dla równowagi.
Ocena:
6/10
- Lantern
- Very First Breath (feat. Irfane)
- Ryderz
- Warriors (feat. Ruckazoid & Devaeux)
- Kettles
- Scud Books
- Indian Steps (feat. Antony)
- Lil Djembe
- Deepspace (feat. Miguel)
- Shadows
- Resistance (feat. Jhené Aiko)
- Portrait of Luci
- System
- Brand New World
Fajna rzeczowa recenzja:)
OdpowiedzUsuń