Pamiętam
jak dziś, gdy dorwałem się do debiutankiej EPki Black Atlassa,
rozsmakowując się w jej czarno-białej melancholii. Ochy i achy
przemieniłem klawiaturą w łódeczki, puszczone rwącym,
ślinotokowym potokiem, powodowanym klasą tego, co usłyszałem...
No dobra, nie tak długo potem zapomniałem o gościu. Przypomniał o
sobie dwa lata później za sprawą Young Bloods, które nie
huknęło może tak jak pierwszy mini krążek, ale zabrzmiało
całkiem możliwie. Minął jeszcze rok i znikąd wyskoczyło Jade.
Poskładane jak album, długie
jak album, lecz najwyraźniej albumem nie będące, bo lekko ponad
chwilę temu Haunted Paradise
opuściło mroczne kąty, obwieszczone jako 'albumowy debiut'.
Zarezerwuj sobie odrobinę czasu, przygotuj posiłek, by nic nie
odciągało i zalegnij w poduchach, odpłynąwszy w r&b, które
twoja mama nazwałaby 'dziwacznym'... Zegar nie jest dla ciebie
łaskawy, lodówka świeci pustkami, a poduchy rozszarpały koty? Nie
szkodzi, Haunted Paradise
oferuje jedynie odgrzewany kotlet na szybko, z podsuniętym pod tyłek
dla wygody rąbkiem zimnego betonu.
Możliwe,
że przesadzam, bo nie posiadam szczególnie wielkiej komory w sercu,
przeznaczonej na piosenki o miłości przy kominku, lecz po odsłuchu
'na wczuwkę', uszom mym ukazał się wizerunek złośliwie stojący
w sprzeczności ze wszystkim, przez co wracałem do EPek
Kanadyjczyka. Fleming rozwinął w sobie całkowicie niestrawny
wokal, raz to wibrując nieznośnie poniżej swojej skali, raz
piszcząc ledwo tuż nad nią. Co z podkładami? Niezależnie, czy
słychać illbient ('Nothing Else') , r&b ('Permanent Smile'),
akustyczną / elektryczną balladę ('Holding On' / 'Return To Love'
/ 'Exit'), czy trap-popowe, praawie pozytywne pioseneczki ('Island
Love', 'Haunted Paradise'), wszystkie klocki są te same, a z głowy
umykają nie tylko pojedyncze kawałki, ale cała bryła, nie
zostawiając po sobie nic. 'Glow In The Dark' aka Timberlake z czasów
zupki chińskiej na głowie? Nie, dziękuję.
![]() |
Black Atlass |
No
dobrze, 'Summer Time' ładnie popłynęło z gitarą, 'Tonight' jest
tak dziwaczne, że po dziesiątym odsłuchu staje się sztosem, a
'Blonde' jako całość wypada absolutnie przepięknie, lecz każdy
budowniczy wie, co stanie się z budynkiem, który oprzemy na trzech
filarach. Uwierz mi, bo nie mam nic wspólnego z inżynierią.
Generalnie,
gdy zawiedzie mnie album, staram się okazać eklektyczną wyższość,
wzdycham i idę dalej. Black Atlass miał rewelacyjny pierwszy
singiel, Woodkida w roli ojca chrzestnego już na starcie i ciekawy,
pokręcony sposób opowiadania o miłości. Liczyłem na więcej,
więc do westchnięcia dorzucam usta zbielałe od zaciskania i wracam
do D'Angelo.
Ocena:
3/10
- Permanent Smile
- Nothing Else
- Glow in the Dark
- Holding On
- Blonde
- Island Love
- Summer Time
- Tonight
- Return to Love
- Haunted Paradise
- Exit
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz