Pomińmy
może wstępy o tym, że Francja stolicą modnej elektroniki, że
Kitsuné,
Ed Banger, Justice i Daft Punk... Porozmawiajmy o Bromance Records,
bo to label Brodinskiego od pewnego już czasu rzuca
swym przeciwnikom podkręcone piłki, pompując sztosy spod palców
Louisahhh!!! i Panterosa666. Wreszcie, spośród gwiazdeczek wyłania
się debiutujący długograjem dwa lata temu konkret, Gesaffelstein,
a porównania jego Alephu
z Bravą
są naturalną koleją rzeczy. 'Bromans' pomiędzy artystami sam do
tego kieruje, lecz czy chodzi tylko o braterską więź? W
większości, bo tak jak album Gesy był na swój mroczny sposób
trendy, jazzy i hip, Brodi postawił na słeg.
Louis
Rogé
nie zebrał przez lata szczególnie obszernego klasera własnych
wydawnictw, ale jeśli już coś wytoczył, były to działa o
kalibrze godnym zapamiętania. Gdy electro zahaczone o techno
dopłynęło w rejony Yeezus
Kanye
Westa, czas przemian nastał, ze sznytu cudzego krążka ewoluując
do czternastu tracków, odbijających się często od wcześniejszej
technicznej motoryki niższym basem, trapowymi cykaczami oraz
zagęszczeniem rapujących pomagierów - tymi dopchany jest każdy z
numerów, a postawiono na osoby niegoszczące (jeszcze?) na okładce
Source'a. Pierwszy z brzegu, 'Can't Help Myself' z wokalem SD,
rozpoczyna jako zgrabny spójnik parkietowców, które wcześniej
były i dusznych hip-hopowych beatów, które dopiero będą;
podobnie z wkręcającym 'Need For Speed' (ach, ten vogue breakdown
w 2/3 kawałka) z Bromance'ową Luizą dośpiewującą do krzyków
Bloody Jaya. Na plus zasługują też zapożyczenia i dopowiastki do
stylu Gesaffelsteina, wychodzące na światło w twardo walącym po
twarzy 'Bury Me' i 'François-Xavier' ('Hellifornia' kolegi po fachu
aż krzyczy), zgrabnie uzupełniającym obu artystów. W tym miejscu
na pierwszy plan wkracza twerk team, przejmując dźwięki onirycznym
'Calculator'; mającym zadatki na podniosłość 'Warm Up' oraz 'Us,
czy wkręcającym refrenem i zmianami tempa '51 Bandz'. Szkoda tylko,
że na Bravę,
na której nawet quasi-ballady (2-częściowe 'Follow Me') brzmią
dobrze, zmieszczono zafałszowane 'Interviews', bo kolejny przykład
raperów śpiewających
tylko dlatego, że są luzakami nie pozwala oderwać się od
wrażenia, że fani dotychczasowych singlowych i EPkowych sztosów
(ja?) oczekiwali czegoś innego od tego debiutu.
Jak
się okazało, za którymś z kolei razem nowa formuła nabiera
odrobiny kolorów, mimo łapiącej za gardło powagi. Ważne tylko
żeby do Bravy
podejść odpowiednio i zaopatrzyć się w szampana, złoto na szyję
i dobre słuchawki... albo i cały soundsystem, niech inni też
wiedzą.
Ocena:
6/10
- Can't Help Myself (feat. SD)
- Calculator (feat. Chill Will)
- Bury Me (feat. Maluca & Bricc Baby Shitro)
- François-Xavier (feat. Young Scooter)
- Warm Up (feat. Slim Thug)
- Need For Speed (feat. Louisahhh!!! & Bloody Jay)
- Interviews (feat. I LOVE MAKONNEN & Yung Gleesh)
- Hector (feat. Bricc Baby Shitro)
- Follow Me (Part 1) (feat. Georgi Kay & Bloody Jay)
- Cheddah (feat. Peewee Longway)
- 51 Bandz (feat. 2$ Fabo & Phlo Finister)
- Follow Me (Part 2) (feat. Chill Will)
- Us (feat. Bloody Jay)
- On Me (feat. Bricc Baby Shitro)
5/10 to jest max.
OdpowiedzUsuń