Tom
Banks rzucający beatami na prawo i lewo pod pseudonimem Lockah,
oficjalnie publikuje swoje muzyczne dzieci zaledwie od czterech lat,
a już zdołał zarobić nimi na wejściówkę w świat OWSLA, Mad
Decent, Fool's Gold i 'odrobinę' od nich mniejszych Donky Pitch i
Tuff Wax. Na dokładkę, krytycy wklejają go w obrazek między
osobistości pokroju Hudsona Mohawke i Lunice'a (TNGHT) oraz
Rusty'ego. Sam obiekt tych operacji postanowił właśnie unieść
poprzeczkę jeszcze wyżej, za broń mając albumowy debiut, Yahoo
Or The Highway, godny pominięcia tylko przez osoby wrażliwe na nadmiar cukru.
sobota, 17 maja 2014
czwartek, 8 maja 2014
Recenzja: Combichrist - We Love You [2014]

Gdyby ta
recenzja omawiała debiutancki album Andy'ego LaPlegua, zapewne
piłaby do zawartego tam stosunkowo nowego spojrzenia na wiązanie
industrialu, techno, noise i portali łączących piekło z Norwegią,
bo w niej uklecono w 2003 roku Combichristowy The Joy Of Gunz.
Jedenaście lat później, po pełnych wzlotów i upadków czterech
kolejnych dziełach studyjnych, jednym soundtracku i ogólnie udanych
projektach pobocznych (Panzer AG, Scandy, Scandinavian Cock i jak do
tej pory ostatni z trzech krążków Icon of Coil), skandynawska
rewelacja osadzona jest już w Stanach. Jej pierś zdobi masa
tatuaży przemieszana z medalami, a sukces komercyjny związany z tymi drugimi, sukcesywnie
odzierający każde nowe wydawnictwo z pierwotnych pokładów ich
ponurej mocy, szczyt szczytów zdzierania okrycia osiąga właśnie
teraz, bo przedsionek mainstreamu nigdy nie był tak blisko jak na We
Love You. Czyżby buntownik pytający niegdyś 'What The Fuck Is
Wrong With You People?' w tytule jednej ze swoich płyt, nagle
zdecydował się oddać serduszko na wypielęgnowanej dłoni?
Subskrybuj:
Posty (Atom)