W każdym
gronie znajomych znajdzie się osoba, na wspomnienie której typową
reakcją jest: 'XYZ? On nie jest dziwny... on jest *specjalny*'.
Tomek 'R.A.U.' Rałowski guziki samplera naciska pod szyldem
Alkopoligamii, ogólnie-elektronicznym kijem zawracając
generalnie-rapową rzekę owego labelu. Ksywa naszego polskiego
Hudsona Mohawke (który w podobny sposób trzęsie Kanye Westowskim
G.O.O.D. Music) krążyła po ustach i głośnikach na długo przed
albumem, a szczodrość jej właściciela w obdarowywaniu fanów
muzyką, przypominała wydzielanie spragnionemu wody za pomocą
pipety. Niemal cały materiał dostępny był jedynie na youtube (kto
nigdy nie zgrywał kawałków z jutuba do mp3 w jakości 128kbps,
niech pierwszy rzuci kamieniem), ale wreszcie debiut płytowy stał
się faktem, a na kuriera z Konkretną Rozrywką czekałem
jakoś tak dużo bardziej, niż dotychczas na inne paczki. Nie
przedłużając...
Główną
ideą było 'żadnych gości'. R.A.U. zabrał się za swój grajdołek
sam i sam go skończył, a internety informowały, że nie usłyszymy
tu Krzysztofa Ibisza (cios w serce dla mnie), Natalii Nykiel, VNMa i
Tego Typa Mesa, choć nawet ochłapu zwrotki nie odstąpiono też
Andrzejowi Grabowskiemu oraz Łonie (że o Pezecie i WdoWie nie
wspomnę).'Nie
Śpię, bo Trzymam Poziom' daje okazję miłośnikom
podręcznikowego rapu, by zmienić płytę, bo takiego mrocznego,
abstrakcyjnego bałnsowania będzie dalej już tylko więcej. Miarowe
uderzenia bitu – często na tyle szybkie, by do nich tańczyć, a także kwaśne melodie i pachnące 'śmiesznymi papieroskami' teksty zapisują
się w świadomości początkową nieprzystępnością, za każdym
kolejnym przesłuchaniem 'siadając' jak rzadko. 'Ogrom Pogrom'
uderza w klimat filozoficznych dysput o trzeciej w nocy, tekstowe
rozważania o naszej cywilizacji przekazując potężnie
przesterowanymi zaśpiewami (cudo!), wbijając się w głowę niczym
po kuracji ubijakiem do ziemi, odpalanym jeszcze na potrzeby, nomen
omen, 'Ziemi'. Podobno okolice czwartej nad ranem to czas, gdy
najbardziej aktywni stają się samobójcy, położenie 'Mieczysława
Foga' wydaje się więc nieprzypadkowe. Problemy globalne przechodzą
w intymne rozterki jednostki, hipnotyzując melancholijną melodią i
takimże wokalem (po 'Dekadentyście' i 'Truciźnie' chciałem na
chwilę zawinąć się szczelnie w koc, ale po energicznym 'Wielkim
Źle' zrezygnowałem).
![]() |
R.A.U. |
To
dopiero początek, a już wisimy na baloniku jak Rauek dogorywający
na własnej okładce, czas więc na sztosa. Samplujący Majkę
Jeżowską 'Papierowy Man' to ironiczny kołek wbijany w lanserów,
dziunie, Monciak w Sopocie i Nowy Świat w Warszawie. R.A.U. rzuca w
nim modnymi sloganami, jak monetami w jednorękim bandycie w Las
Vegas Kiosku, a leżący pod tembrem jego głosu beat tnie powietrze
funkiem bez hamulców. Tomek oprócz wklejania Pusheenów w
odpowiedzi do komentarzy fanów na fejsbuku, lubi także robić
bicepsy. Kiedy Gang Albanii oznajmia, że 'krótka piłka, wódka,
kokaina, karabin i siłka', R.A.U. wyciąga z piwnicy hantle i
uprawia swoje gierki słowne w 'Bic Śmiesznego'(szacun za 'funky
beats' przemianowane na 'funky bic'). Bardzo godnie przy wokalnych
zawijasach wypada także moment niemal (pomijając sample z American
Psycho) instrumentalny - 'No Katharsis', który dubowym basem
wylewającym się z głośnika kładzie słuchacza na ziemi i z tej
właśnie pozycji brzmi najlepiej. Pozdrowienia z podłogi.
Nie
trzeba mieć matury, by zobaczyć, że nasz dzisiejszy gość od
strony muzycznej przy kolegach z wytwórni wygląda niecodziennie jak
Multipla na 25 calowych felgach pokrytych chromem... - wróć, nie
przyrównam kogoś do Multipli - wygląda po prostu niecodziennie.
Jednak jest to taka *specjalność*,
która normalnie w towarzystwie uczyniłaby Tomka czarnym koniem, ale nie
uczyni, bo powiesiła go na baloniku. Szapoba!
PS.
O 'Intro' i 'Outro' nie powiem nic, bo to trzeba usłyszeć samemu.
Ocena:
8/10
- Intro
- Nie Śpię, Bo Trzymam Poziom
- Ogrom Pogrom
- Mieczysław Fog
- Papierowy Man
- Part Time No Life
- Dekadentysta
- Bic Śmiesznego
- Ziemia
- No Katharsis
- Wielkie Zło
- Trucizna
- Outro
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz