poniedziałek, 3 marca 2014

Recenzja: ††† - ††† / Crosses - Crosses [2014]

Witch house jednym kojarzy się z tajemniczymi muzykami ukrytymi za okultyzmem i zagmatwanymi pseudonimami, inni postrzegają go jako plagę współczesnego hipsterstwa, pełnego taniego mroku, Starbucksa i rozciągniętych podkoszulek. Gdy w 2011 roku projekt Chino Moreno ochrzczony został jako Krzyże - †††, które obok trójkątów są najpopularniejszym symbolem wspomnianej stylistyki, wziął na swoje barki misję doścignięcia potęgi macierzystego Deftones w zupełnie nowych rejonach. Pomimo brutalnego postrzegania Crosses jako 'Chino Moreno z nieistotnymi kolegami', zespół współtworzy z Shaunem Lopezem (Far) i Chuckiem Doomem, traktując współpracę jako odpoczynek od piłujących gitar i zdzierania głosu. Urlop obrodził już EPką niedługo po wprowadzenie zespołu w życie i jej kontynuacją w roku następnym. Obie zostały dobrze przyjęte i pokazały, że 'nie wszystko witch house, co się krzyżuje', bo przy nazwie mistycyzm się skończył. Niezmienny w tej materii jest też debiutancki album, który do kolejnej porcji solidnej muzyki dodaje za to jeszcze kilka krucyfiksów.

Na materiale zawieść mogą się osoby śledzące poczynania zespołu od początku, gdyż debiut jest połączeniem dwóch pierwszych EPek poddanych remasteringowi, który doceni jedynie wrażliwe ucho, z dodatkiem pięciu nowości. Narzekanie byłoby w pełni uzasadnione w okolicznościach słabości materiału, jednak omawianej kolekcji daleko do bycia bezczelną okazją do zarobienia pieniędzy po raz drugi. Piętnaście utworów z których składa się ††† przytępia emocjonalną desperację Deftones, a jest to czynione nie tylko większą oszczędnością pracy gitary i perkusji, ale też eksploracją dźwięków industrialnych. Klawisze, przestery, bębny fizyczne i samplowane, a nawet ucieczki w ambient w '†' będącym mostem do zakończenia, powodują naturalne porównania do twórczości chociażby Nine Inch Nails, powodując podtrzymanie okazjonalnej globalnej popularności 'przemysłowej' strony elektroniki, nieprzyblakłej jeszcze po zeszłorocznym Hesitation Marks od NiN, nad którym Crosses ma jednen punkt przewagi. Utwory z ††† odgrywane w dowolnej kolejności, brzmią jak kompilacja największych hitów przeplatanych w stosunku 50% czystej energii / 50% przyjemnego spowolnienia, a nie jak CD zawierający kilka mocnych punktów i przerywniki między nimi (mowa tu o dowolnej typówce, a nie o dokonaniach Reznora). W rezultacie obok zapadającego w pamięć, niemal radiowego '†he Epilogue'; refrenów żywiołowego '†elepa†hy', 'Blk Stallion', czy 'Bitches Brew'; w umyśle utrwalają się też chwile spokoju ('Bermuda Locke†', 'Prurien†'), a nawet ballady (''†rophys'), które osłabiły i rozespały już niejedno emocjonujące wydawnictwo.

Warto było uzewnętrznić swoje elektroniczne rządze w pobocznym projekcie, zwłaszcza w czasach, gdy nawet lekki odchył od wcześniej obranej drogi może spowodować obrazę najbardziej oddanego fana. Trio Shaun Lopez - Chuck Doom – Chino Moreno (niech żyje równośc i sprawiedliwość) stworzyli krążek do którego często chce się wracać z chęci, a nie przymusu, choć gdyby Crosses ukazało się jako ósma płyta Deftones, zastąpienie pochwał oskarżeniami sprzedania się byłoby prawdopodobnie kwestią zaledwie kilku chwil.


Ocena: 8/10
  1. his Is A †rick
  2. elepa†hy
  3. Bitches Brew*
  4. hholyghs†
  5. rophys
  6. he Epilogue*
  7. Bermuda Locke†
  8. Fron†ier
  9. Nine†een Nine†y Four*
  10. Op†ion
  11. Nine†een Eigh†y Seven
  12. Blk Stallion*
  13. Prurien†
  14. Dea†h Bell*
* - nowości

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz