sobota, 15 lutego 2014

Recenzja: Mat Zo - Damage Control [2013]

Przyjaciele w kręgach muzycznych to dobra rzecz. Zwłaszcza jeśli z ich pomocą udaje się wyjść poza notowanie 'DJ Mag Top 100 DJs', które pomimo prestiżu, śledzone jest głównie przez osoby o perwersyjnym zacięciu do porównywania, a także wylewaczy żółci (- kłaniam się -) w związku z ciągłą dominacją trance'owców. W 2009 roku DJ Magazine wyróżniło Matana Zohara (Mat Zo) jako świetnie zapowiadającego się młodego artystę. W 2010 zadebiutował na 66 miejscu wspomnianego rankingu. Kolejne lata nacechowane są tendencją spadkową, lecz podziw dla jego umiejętności pozostaje na stałym poziomie. Urosła za to popularność, a duży w tym udział miał właśnie jeden z tak istotnych muzycznych przyjaciół - Porter Robinson. Stworzone wspólnie 'Easy' odnalazło się na nawet listach przebojów, będąc zajawką solowego debiutu Mata. Gdy nadszedł Damage Control, portale muzyczne okrzyknęły go w recenzjach jednym z najlepszych albumów tanecznych 2013, dopatrując się cech wizjonerstwa. Co na to Pudło z Płytami? Ja mówię: 'Nie-e, nie bawimy się w te gierki.'

Zohar zaczynał od rocka i jazzu. Po tym okresie przyszedł czas na typowe (i jak najbardziej godne) odkrycia w postaci Daft Punk i Chemical Brothers, przeniesione później na własne produkcje i miksy w rozmaitych odcieniach elektroniki, krążące jednak wyraźnie w okolicach trance i house. Długograj pozostaje umiarkowanie wierny tej idei, dodając do niej kilka popularnych obecnie gatunkowych ciekawostek. W opiniach krytyków przewija się zaleta jednoczesnej różnorodności i dopasowania wszystkich utworów. Damage Control różnorodności odmówić nie można, ale do uporządkowania i równej jakości nagrań mu daleko. Po klimatycznym wprowadzeniu przez smyczki, łagodną gitarę, odrobinę transowych pląsających klawiszy i hipnotyczne zaśpiewy w 'Superman Lost', atmosfera gubi się w 'typówce' o rozczarowująco płaskim beacie, której kopiami przepełnione są radia, czyli 'Only For You'. Następujący po niej znany już 'Easy', jest przejściem wcześniejszego progressive w bigroomowe euforyczne nieskomplikowanie, znane z kawałków podbijaczy festiwali, takich jak Hardwell, czy Swedish House Mafia. Wraz z jego końcem rozpoczyna się podróż po gatunkowej niestabilności Mata Zo. 'Caller ID' na przykład cechuje glitch-hopowa / trapowa stylistyka, a bhangra i elementy rozpowszechnionego przez ekipę Shpongle psybientu zdecydowanie nadają mu niepowtarzalności. Taki 'Hurricane' jest ucieczką w melancholijnie rozśpiewany breakbeat, a 'Lucid Dreams' z kolei stawia na progresywny trans, doprawiony electro-housem i funkowymi wstawkami.

Co ciekawe, przy naprawdę dużej inwencji, można Zoharowi zarzucić całkowity inwencji brak. Dzieje się tak za sprawą pobierznego potraktowania potencjału licznych ciekawych części Damage Control. 'Little Damage' oparte na klasycznym hip-hopowym instrumentalu, doprawione niepokojącą grą fletu, zakwaszone jazgoczącym syntezatorem obcięte zostaje do postaci niespełna 2 minutowego dżingla; płynące i funkowe 'Like It Used To' otrzymało zaledwie minutę; wyglądające dobrze nawet przy Flying Lotusie, czy Knxwledge'u 'Moderate Stimulation' wykastrowano do półtorej minuty... Gitarowe 'Fall Into Dreams' można przebaczyć i potraktować jako outro. Braki przerodzenia się obiecujących 'minutówek' w pełne utwory potrafią być krzywdzące - nie dość, że irytują brakiem dania im szansy na osobiste rozwinięcie, to generując irytację odwracają uwagę od czerpania pełnej satysfakcji z momentów, takich jak 'Pyramid Scheme' z głosem Chucka D (Public Enemy); przypominający rozbudowane kompozycje Deadmau5a 'The Sky'; czy 'Time Is On Our Side' pasujący do najnowszego krążka Chase & Status i 'EZ' - przeciągnięta na fali 'Easy' wariacja kolaboracji z Porterem, zabierająca ją w rejony uk garage i breakbeatów.

Pospieszono się z tym kompaktem. W rezultacie górnolotne wizjonerstwo zostało rozłożone przez przyziemny bałagan, który nie daje możliwości, by Damage Control gładko 'popłynął', gdy bez przerwy natrafia się na przeszkody w postaci nowych pomysłów, wystarczających na kilka EPek. Co najmniej trzech. Trzech różnych wykonawców. Materiał najlepiej zabrzmi na żywo w pojedynczych utworach i w samochodzie, gdy na tle dźwiękowym nie można skupić się bez reszty.


Ocena: 5/10
  1. Superman Lost
  2. Only For You
  3. Easy (Mat Zo & Porter Robinson)
  4. Caller ID
  5. Little Damage
  6. Pyramid Scheme
  7. The Sky
  8. Like It Used To
  9. Time On Your Side
  10. Moderate Stimulation
  11. Lucid Dreams
  12. EZ
  13. Hurricane
  14. Fall Into Dreams

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz