piątek, 12 września 2014

Recenzja: Borgore - #NEWGOREORDER [2014]

Zebrawszy nowatorski geniusz Digital Mystikz, El-B i Zeda Biasa, Borgore uczynił rok 2009 czasem przepuszczenia dubstepowych wzorców przez młockarnię i stopniowej przemiany nierzucającego się w oczy świata pirackich stacji radiowych w obecne towarzystwo festiwalowej bzdury, przepełnione lansiarskimi tyczkami w wiankach i z misiem w fullcapie przy boku. Producentów i do producenckiego miana aspirujących, wybitych w górę na popularności nowego trendu trudno zliczyć, a sam morderca gatunku po siedmiu latach od epicentrum zamieszania wydaje debiutancki album z cyckami i jednorożcami na okładce, dorzucając hashtag i 'gore' w nazwie. To nie mogło się                                                           dobrze skończyć.

Początek kariery Asafa Borgera mimo wszystko wyglądał ciekawie, co pozwoliło łączącemu wtedy dubstep i metal artyście szybko przedzierać się wyżej i wyżej, a nawet budzić sympatię swą obleśną ideologią, niespotykaną wcześniej w środowisku basowym. Jak na ironię, otwarcie #NEWGOREORDER dość szybko i trafnie prezentuje upadek producenta - obiecująca introdukcja łącząca wzniosłe słowa i klasycznie ryczący brostep, znany chociażby z pierwszego mikstejpu Borgora (Ice Cream), przechodzi w 'Syrup', czyli bezmyślnie i podstawowo poskładany trap naznaczony żałosnym tekstem, nieudolnie rymowanym przez jego twórcę. Od tego miejsca nic ponad tragicznie nisko postawioną poprzeczkę nie wystaje. Na debiucie ulokowano większość chwytów windujących na czołowe miejsca sprzedaży persony wątpliwych umiejętności (czytaj: Garrix, Afrojack, Hardwell, Carnage...) - a więc takie niewyróżniające się niczym oprócz i tak słabych refrenów 'Hate' i 'Be Ourselves' kaleczą big room housem, odrobinę tylko lepiej wypadającym w 'Pinata'; 'Ratchet', podobnie jak wspomniany 'Syrup', atakuje leciwym trapem, podbijającym zresztą w różnych ilościach niemal każdy kawałek, w tym 'Last Year', brzmiący tak absurdalnie, że zostać powinien hymnem ludzi z problemami gastrycznymi. Produkcję dopełniają dwa remiksy, w żadnym stopniu jej nie ratujące, bo 'Fame (The Pretty Remix) jest równie słaby jak jego pierwowzór, a na drugi, stworzony przez Steviego 'Pośmiewisko' Aokiego szkoda nawet tracić słów. Finalnie, #NEWGOREORDER zasilają zaledwie dwa słuchalne utwory - w tym zaszczytnym gronie zasiadają znane już od dwóch lat 'Decisions' z jeszcze nie twerkującą Miley Cyrus i electro-housowy 'Kill Them All'. Niewiele, choć Borgore nie wydał nic dobrego od wieków, więc wielkiego zdziwienia nie ma.

Borger jest jedną z bardziej zauważalnych gwiazd majętnego sektora sceny EDM, nie ma więc paradoksalnie znaczenia jak dobra / zła będzie jego płyta. Dla osób zwracających jeszcze uwagę na jakość, powyższy debiut albumowy będzie, a przynajmniej powinien być obiektem kpin, na które Asaf sobie jak widać sumiennie zapracował. Czy wyjdzie z dołka? Jeśli zacznie od najbardziej osobistej genezy problemu i uda się po pomoc do seksuologa, bo na podstawie monotematycznych tekstów jasno widać, że jakiś problem jest – możliwe.


Ocena: 1+/10
  1. #NEWGOREORDER (feat. Malcolm McDowell)
  2. Syrup
  3. Hate
  4. Last Year
  5. Decisions (feat. Miley Cyrus)
  6. Ratchet
  7. Pinata (Feat. Jake Sgarlato)
  8. Be Ourselves
  9. Turn Around (Feat. Dan Farber)
  10. Body and Soul (feat. Yael)
  11. Fame (The Pretty Remix)
  12. Kill Them All (feat. Adi Ulmansky)
  13. Last Year (Steve Aoki Mainstage Remix)
  14. Fame

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz