niedziela, 9 października 2016

Recenzja: Black Atlass - Haunted Paradise [2016]

Pamiętam jak dziś, gdy dorwałem się do debiutankiej EPki Black Atlassa, rozsmakowując się w jej czarno-białej melancholii. Ochy i achy przemieniłem klawiaturą w łódeczki, puszczone rwącym, ślinotokowym potokiem, powodowanym klasą tego, co usłyszałem... No dobra, nie tak długo potem zapomniałem o gościu. Przypomniał o sobie dwa lata później za sprawą Young Bloods, które nie huknęło może tak jak pierwszy mini krążek, ale zabrzmiało całkiem możliwie. Minął jeszcze rok i znikąd wyskoczyło Jade. Poskładane jak album, długie jak album, lecz najwyraźniej albumem nie będące, bo lekko ponad chwilę temu Haunted Paradise opuściło mroczne kąty, obwieszczone jako 'albumowy debiut'. Zarezerwuj sobie odrobinę czasu, przygotuj posiłek, by nic nie odciągało i zalegnij w poduchach, odpłynąwszy w r&b, które twoja mama nazwałaby 'dziwacznym'... Zegar nie jest dla ciebie łaskawy, lodówka świeci pustkami, a poduchy rozszarpały koty? Nie szkodzi, Haunted Paradise oferuje jedynie odgrzewany kotlet na szybko, z podsuniętym pod tyłek dla wygody rąbkiem zimnego betonu.

Możliwe, że przesadzam, bo nie posiadam szczególnie wielkiej komory w sercu, przeznaczonej na piosenki o miłości przy kominku, lecz po odsłuchu 'na wczuwkę', uszom mym ukazał się wizerunek złośliwie stojący w sprzeczności ze wszystkim, przez co wracałem do EPek Kanadyjczyka. Fleming rozwinął w sobie całkowicie niestrawny wokal, raz to wibrując nieznośnie poniżej swojej skali, raz piszcząc ledwo tuż nad nią. Co z podkładami? Niezależnie, czy słychać illbient ('Nothing Else') , r&b ('Permanent Smile'), akustyczną / elektryczną balladę ('Holding On' / 'Return To Love' / 'Exit'), czy trap-popowe, praawie pozytywne pioseneczki ('Island Love', 'Haunted Paradise'), wszystkie klocki są te same, a z głowy umykają nie tylko pojedyncze kawałki, ale cała bryła, nie zostawiając po sobie nic. 'Glow In The Dark' aka Timberlake z czasów zupki chińskiej na głowie? Nie, dziękuję.
Black Atlass

No dobrze, 'Summer Time' ładnie popłynęło z gitarą, 'Tonight' jest tak dziwaczne, że po dziesiątym odsłuchu staje się sztosem, a 'Blonde' jako całość wypada absolutnie przepięknie, lecz każdy budowniczy wie, co stanie się z budynkiem, który oprzemy na trzech filarach. Uwierz mi, bo nie mam nic wspólnego z inżynierią.

Generalnie, gdy zawiedzie mnie album, staram się okazać eklektyczną wyższość, wzdycham i idę dalej. Black Atlass miał rewelacyjny pierwszy singiel, Woodkida w roli ojca chrzestnego już na starcie i ciekawy, pokręcony sposób opowiadania o miłości. Liczyłem na więcej, więc do westchnięcia dorzucam usta zbielałe od zaciskania i wracam do D'Angelo.


Ocena: 3/10
  1. Permanent Smile
  2. Nothing Else
  3. Glow in the Dark
  4. Holding On
  5. Blonde
  6. Island Love
  7. Summer Time
  8. Tonight
  9. Return to Love
  10. Haunted Paradise
  11. Exit

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz