wtorek, 26 stycznia 2016

Recenzja: We Are Modeselektor [2013] (Film)

... To uczucie, gdy jest sobota wieczór, a ty nie jesteś na wyczekiwanym od pewnego czasu koncercie Modeselektor (za mało biletów się ponoć sprzedało, jak żyć?). Siedzisz za to w domu, z chęcią zatupania podłogi, lecz eliminujący pewne zachowania wiek pozwala jedynie na zawiedzione odsłuchiwanie kolejnych kawałków duetu. Niezłym pomysłem staje się wtedy zapoznanie z dokumentem przedstawiającym ludzi, których powinieneś mieć właśnie przed sobą na scenie... I tak nie masz nic lepszego do roboty, nie oszukuj się.


Niemiecki twór Sebastiana Szarego i Gernota Bronserta pochodzi z techno, rozgniatającego swój podręcznik, rozdzielony szeregowi innych brzmień, takich jak rap, electro, ambient, breakbeat, IDM. Od takiej właśnie informacji twórcy dokumentu rozciągają sznurek, trzymając się go kurczowo przez całe swoje dzieło, obok mając bohaterów filmu, robiących to samo. W 'We Are Modeselektor' widz zabrany zostaje w skromnie opowiadaną podróż, wiodącą od lat 90-tych z jej piwnicami i pustostanami, wypełnionymi kurzem i imprezami rave, aż do najbardziej aktualnych dziejów, gdy Modeselektor to już persony odbierane z lotniska przez pana z tabliczką powitalną, o byciu headlinerem festiwali nie wspominając. W rozmowach udział wzięli oprócz naszych Gwiazdeczek także ci, których umieścić tu wypadało: siostra Sebastiana, mama Gernota, przyjaciele obu, trio odpowiedzialne za zawiłe wizualizacje grupy, Ellen Allien – szefowa Bpitch Control, czy Sasha Ring aka Apparat aka 1/3 Moderatu, dopełnieniem którego są Selektorzy właśnie. Dokument to jednak nie tylko dygresje o twórcach, wzbogacono go bowiem w solidnie zmontowane urywki z koncertów i ścieżkę dźwiękową ulepioną z owoców muzycznej miłości Szarego i Bronserta. Jest więc 'Evil Twin', 'Let Your Love Grow', 'Pretentious Friends', a kto chce zobaczyć podróż do leżącego w Stanach Monkeytown, czy posłuchać o genezie zdobiącej okładki Modeslektor małpy, niech czuje się zaproszony.

Modeselektor
Ledwo ponad godzinny materiał nie bez sensu wypada również w starciu z ekranem osobnika, któremu Modeselektor z grubsza powiewa w okolicach, o których wstyd wspominać. Taki stan rzeczy zachodzi dzięki przystępności materiału, bo wszystko jest oparte na prostej relacji kogoś 'z czymś do powiedzenia' i kamery na statywie. Prostota wygodą jest 'We Are Modeselektor', ale stanowi też jego zgubę – historia, którą przedstawia, nie należy do szczególnie zawiłych, czy niecodziennych. Życiu duetu nie towarzyszą zrządzenia niespotykane nigdzie indziej, skupiono się więc tylko na pokazaniu projektu twardo stojącego na ziemi, dzięki wieloletniej przyjaźni tworzącego go ludzi i ich wzajemnym uzupełnianiu. Choć, z drugiej strony, może to wystarczy i stanowi o sile tego obrazu?


Ocena: 6/10

Tytuł: We Are Modeselektor
Reżyseria: Romi Agel, Holger Wick
Wydawca: Monkeytown Records
Rok Produkcji: 2013
Czas trwania: 72 minuty

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz