sobota, 13 czerwca 2015

Recenzja: Brodinski - Brava [2015]

Pomińmy może wstępy o tym, że Francja stolicą modnej elektroniki, że Kitsuné, Ed Banger, Justice i Daft Punk... Porozmawiajmy o Bromance Records, bo to label Brodinskiego od pewnego już czasu rzuca swym przeciwnikom podkręcone piłki, pompując sztosy spod palców Louisahhh!!! i Panterosa666. Wreszcie, spośród gwiazdeczek wyłania się debiutujący długograjem dwa lata temu konkret, Gesaffelstein, a porównania jego Alephu z Bravą są naturalną koleją rzeczy. 'Bromans' pomiędzy artystami sam do tego kieruje, lecz czy chodzi tylko o braterską więź? W większości, bo tak jak album Gesy był na swój mroczny sposób trendy, jazzy i hip, Brodi postawił na słeg.

Louis Rogé nie zebrał przez lata szczególnie obszernego klasera własnych wydawnictw, ale jeśli już coś wytoczył, były to działa o kalibrze godnym zapamiętania. Gdy electro zahaczone o techno dopłynęło w rejony Yeezus Kanye Westa, czas przemian nastał, ze sznytu cudzego krążka ewoluując do czternastu tracków, odbijających się często od wcześniejszej technicznej motoryki niższym basem, trapowymi cykaczami oraz zagęszczeniem rapujących pomagierów - tymi dopchany jest każdy z numerów, a postawiono na osoby niegoszczące (jeszcze?) na okładce Source'a. Pierwszy z brzegu, 'Can't Help Myself' z wokalem SD, rozpoczyna jako zgrabny spójnik parkietowców, które wcześniej były i dusznych hip-hopowych beatów, które dopiero będą; podobnie z wkręcającym 'Need For Speed' (ach, ten vogue breakdown w 2/3 kawałka) z Bromance'ową Luizą dośpiewującą do krzyków Bloody Jaya. Na plus zasługują też zapożyczenia i dopowiastki do stylu Gesaffelsteina, wychodzące na światło w twardo walącym po twarzy 'Bury Me' i 'François-Xavier' ('Hellifornia' kolegi po fachu aż krzyczy), zgrabnie uzupełniającym obu artystów. W tym miejscu na pierwszy plan wkracza twerk team, przejmując dźwięki onirycznym 'Calculator'; mającym zadatki na podniosłość 'Warm Up' oraz 'Us, czy wkręcającym refrenem i zmianami tempa '51 Bandz'. Szkoda tylko, że na Bravę, na której nawet quasi-ballady (2-częściowe 'Follow Me') brzmią dobrze, zmieszczono zafałszowane 'Interviews', bo kolejny przykład raperów śpiewających tylko dlatego, że są luzakami nie pozwala oderwać się od wrażenia, że fani dotychczasowych singlowych i EPkowych sztosów (ja?) oczekiwali czegoś innego od tego debiutu.

Jak się okazało, za którymś z kolei razem nowa formuła nabiera odrobiny kolorów, mimo łapiącej za gardło powagi. Ważne tylko żeby do Bravy podejść odpowiednio i zaopatrzyć się w szampana, złoto na szyję i dobre słuchawki... albo i cały soundsystem, niech inni też wiedzą.


Ocena: 6/10
  1. Can't Help Myself (feat. SD)
  2. Calculator (feat. Chill Will)
  3. Bury Me (feat. Maluca & Bricc Baby Shitro)
  4. François-Xavier (feat. Young Scooter)
  5. Warm Up (feat. Slim Thug)
  6. Need For Speed (feat. Louisahhh!!! & Bloody Jay)
  7. Interviews (feat. I LOVE MAKONNEN & Yung Gleesh)
  8. Hector (feat. Bricc Baby Shitro)
  9. Follow Me (Part 1) (feat. Georgi Kay & Bloody Jay)
  10. Cheddah (feat. Peewee Longway)
  11. 51 Bandz (feat. 2$ Fabo & Phlo Finister)
  12. Follow Me (Part 2) (feat. Chill Will)
  13. Us (feat. Bloody Jay)
  14. On Me (feat. Bricc Baby Shitro)

1 komentarz: